Gigabyte Z590 AORUS Ultra - płyta główna z bolączkami

[KaiQ]

Temat delikatnie został poruszony w innym wątku, gdzie tylko wspomnieliśmy o problemie z uruchomieniem OS, jednak że doszło kilka zmian i testów, a problem nadal nie jest rozwiązany wydzielam nowy wątek.


Więc tak... zakupiona nowa płyta główna Gigabyte Z590 AORUS Ultra, po której spodziewałem się wiele, tylko nie tego że będę na starcie miał z nią problemy

Płyta, która do mnie przyszła była z wersją Bios F2, czyli data wydania gdzieś ze stycznia 2021 roku, i początkowo jej nie aktualizowałem bo przecież niczego nam nie blokuje brak aktualizacji (no chyba że kupujemy coś wydanego później od płyty co producent po prostu wspiera wraz z poprawkami).

Z założenia nie chciałem od razu instalować nowego systemu, a to ze względu na to że:
Windows 10 w większości przypadków potrafi się uruchomić pomimo zmiany sprzętu (podmiana dysku)
Już gotowy OS zawierał zestawienia i benchmarki z poprzednich jednostek o których wcześniej wspominałem i5-3Gen; i5-9Gen itd.., więc te same biblioteki, sterowniki i te same testy dawały by myślę że jakąś perspektywę do porównania.

Do rzeczy, co się dzieje...
Złożyłem jednostkę, uruchomiłem bez dysku, BIOS się ładuje i wiem że zarówno CPU, jak i RAM działają. Aktualnie GPU zintegrowane z CPU.
Podpinam dysk do komputera, a ten cały czas startuje do BIOS'u

Bezskuteczna zmiana konfiguracji na różne sposoby, i powoli zaczynam wierzyć że nie wszędzie się tak OS uruchomi, jednak widzę że BIOS widzi dysk. Stwierdziłem zatem że można by zbootować jakiegoś Linuksa z pendrive'a, czy nawet uruchomić instalkę Windowsa 10.
NIBY mi się udało... dojść do takiego etapu gdzie po podpięciu pendriva bootowalnego z W10 pojawiła się animacja ładowania (kręcące się kulki) jednak po kilku sekundach mam reset. Chciałem sprawdzić Ventoy z innymi obrazami, nie ładuje, albo stoi na ekranie logo AORUS.
Oczywiście na tym etapie nie było mowy by ruszyło cokolwiek z dysku


Wczorajszy progres...
Ściągnąłem najnowszy BIOS o numerze F7a i chciałem go zainstalować zgodnie z instrukcją. Czyli wrzucamy rozpakowane pliki z paczki ZIP bezpośrednio na pendrive'a i bootujemy z niego... z tym że u mnie nic takiego się nie stało. Komputer wisi i wisi na logo AORUS.
Wypiąłem "pendraka" i załadowawszy się do BIOS'u zainstalowałem aktualizację alternatywną metodą.

Nie ukrywam że trochę czułem niepokój, bo komputer po wskazaniu 100% instalacji najpierw poprosił o restart, a potem zresetował się samoczynnie kilkukrotnie witając mnie czarnym ekranem. Oczywiście musiałem wypiąć pendrive'a bo znów by wisiał, ale ostatecznie uruchomił się z nowym BIOSEM.

Na tym etapie stwierdziłem że odpuszczam chwilowo podłączenie dysku już z Windowsem, a zainstaluję na wolnym SSD "świerzynkę". Kilka zmian w konfiguracji BIOS'u i ............. znów to samo. Logo Windowsa, kręcące się kilki i reset w kółko...


teraz myślę sprawdzić bootowanie z płyt za pomocą zewnętrznego napędu, ale całość podchodzi mi tutaj pod uszkodzenie płyty, Bios zaktualizowany a brak poprawy.

Przyznaję, że nie chcę sytuacji gdzie mi zwrócą pieniądze i szukaj czegoś innego, wolał bym pozostać przy tych parametrach tym bardziej że już kupiłem procesor i wszystko jest zaplanowane właśnie pod ten układ ehh


a zatem... jakieś pomysły?







BTW.
jeśli idzie o konfigurację biosu, to każdą zabawę z ustawieniami kończyłem przywracanie ustawień domyślnych. Zrzuty wykonam teraz przy kolejnych testach
Wybaczcie epopeję, ale wolę od razu więcej opisać nim później dopowiadać by przy kilkunastym komentarzu dojść do konsensusu.

[Jarson]

Bardzo dobrze, że epopeja

Jeszcze się tak dopytam: dysk jest widoczny w BIOS i jest ustawiony jako rozruchowy oczywiście? Problem z nowszymi płytami jest taki, że one bardzo chcą mieć system na M.2, najlepiej na dysku z GPT, a w tej żeby zobaczyła SSD z Windowsem 10 musiałem zmienić naprawdę dobre kilka opcji. Pod tym względem UEFI miało być zmyślne że ho ho, a mam wrażenie że płyty główne z okolic roku 2010 były znacznie bardziej smart

[KaiQ]

Permanentnie straciłem cierpliwość...
bootowalny pendrive z Linuksem nie działa (czarny ekran.... reset i tak w kółko), z Windows 10 i 11 jak wyżej z tym że przy W10 pokazuje się co najwyżej logo Microsoftu i kręcące kółeczka... 5 sekund animacji i reset...

W poniedziałek dzwonię na serwis, niech pomogą, a jak nie to niech wymienią. Szkoda że od razu nie miałem procesora to zrobił bym to od razu.

EDIT.
Myślałem że piszę pod swoim postem i nie widziałem Twojego komentarza @Jarson...
też sądzę że starsze BIOSy były o wiele prostsze, ale nie czarujmy się... tam nie było też takiego zaawansowanego systemu zarządzania niemal każdym parametrem od kwestii pierwszeństwa po napięcia włącznie.
Jeśli o pytanie idzie to tak, jak najbardziej dysk jest widoczny. Zarówno 500 jak i 240GB. Mam niestety tylko na SATA bo na M.2 muszę doczytać co będzie najlepsze (oczywiście PCIE 4.0).
Jeszcze jedno... to nie kwestia samego dysku. To mi nie ładuje żadnego pendrive'a Bootowalnego...

[KaiQ]

Teraz to tylko jedno mi przez głowę przechodzi kolego @Jarson... muszę zerknąć na Twoją specyfikację (na ile zbieżna) i się zastanawiam czy nie zrobić małego szwindlu w postaci (oczywiście na ile by Ci się chciało i miał byś możliwości) wczytanie Twojej konfiguracji do mojego BIOSu. Mamy taką możliwość tym bardziej że to ten sam model płyty.

Ehhh... czego to ja dzisiaj nie sprawdzałem. Myślę że ustawienia miałem mimo wszystko OK, po prostu coś się wysypuje w momencie wyjścia z biosu, a właściwie wczytania innych ustawień... reset murowany