Apple flame war (było: Apple iPad)

[Yossi]

Opowiem Wam historyjkę, która zdarzyła się wczoraj w mojej firmie.
Zaznaczam, że to nie jest jakiś hejterski wymysł, tylko autentyk.
Słowo harcerza!
********************************
zabawna sprawa mojej szefowej popsuł się wczoraj ajfon.
To na pewno jakiś sabotaż bo powszechnie wiadomo, że ajfon nigdy się nie psuje.
Objaw: czarny ekran, nie włącza się i "do widzenia bardzo".
Telefon ładował się przez całą noc, od rana chodził przez godzinę i zgasł.
Czynności możliwe do wykonania:
- podłączyć do kompa i zobaczyć czy komp go widzi - ale się nie da, bo potrzebna jest przejściówka do USB bo ajfon normalnego USB nie posiada, a przejściówka została w domu
- wyjąć baterię, żeby zresetować całość - ale się nie da bo bateria się nie wyjmuje
- wyjąć kartę pamięci i chociaż skopiować kontakty na inny telefon - ale się nie da bo ajfon nie ma karty pamięci
- wyjąć kartę SIM i przełożyć do innego telefonu, żeby jakoś awaryjnie zadzwonić czy odebrać - ale się nie da bo tam jest karta "nanoSIM", która do żadnego (chyba) innego telefonu nie pasuje
Apple słynie z tego, że "natychmiast"(*) daje "nowy"(**) telefon i to "bezpłatnie"(***) w przypadku awarii. Niestety, najbliższy salon Apple jest ponad 100 km stąd. Na miejscu jest punkt serwisowy, ale oni nie wymieniają, tylko przyjmują do naprawy
Telefon nie spadł na beton, nie został zalany, nikt nie wbijał nim gwoździ. Po prostu - zgasł.
********************************
P.S.
- z ostatniej chwili - serwis wydał orzecznie "najlepiej wyrzucić i kupić nowy".
P.S. 2
Jeszcze raz podkreślam, ze nie wymysliłem tej historii.
P.S. 3
Czy ktoś może mi wytłumaczyć (tak łopatologicznie), co to jest "responsywność", w jakich jednostkach się to mierzy i jaki jest optymalny wynik? Chciałbym porównać wynik z moim biedafonem z Biedronki