Powrót   Forum CDRinfo.pl > Różne > Rozrywka > Humor

Humor O wszystkim, co bawi i śmieszy :)



Witaj Nieznajomy! Zaloguj się lub Zarejestruj

Zarejestrowani użytkownicy mają dostęp do dodatkowych opcji, lepszej wyszukiwarki oraz mniejszej ilości reklam. Rejestracja jest całkowicie darmowa!

Odpowiedz na post
 
Opcje związane z dyskusją Tryby wyświetlania
Stary 16.03.2004, 20:14   #1
Tribunal
net został :)
 
Avatar użytkownika Tribunal
 
Data rejestracji: 29.07.2003
Lokalizacja: Cracow
Posty: 1,101
Tribunal zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
Dopisz sie..

No wiec tak sobie siedze w chałpku nudzi mi sie i wogule no to wpadłęm na pomysł:
NIech każdy z forumowiczów dopisze częsc histroii do której j anapisze wstęp i tak sobie pociągniemy mozę przekroczymy 1000 postów we wpisach no więc:

Jest rok 23456 p.e (późnej ery)....Nasz bohater Zygfryd....pracuje sobie spokojnie w domu spokojnej starości asz nagle kierwonik woła go do siebie.
- Zygfryd do mnie!!!!!
Zygfryd wkurzony bo nie dokończył sprzątania poszedł do szefa:
- Cześć szefuniu!
-Dobra Zygu.. mam dla ciebie specjalnom robote.. musisz sie przedżeć do kwatery na końcu korytarza ale uważaj nasi podopieczni zaczęli wariować więc nie daj sie zabić...
Zygfryd wyszedł i nagle....
(C.D.N)
__________________
Tribunal jest offline   Odpowiedz cytując ten post

  #ads
CDRinfo.pl
Reklamowiec
 
 
 
Data rejestracji: 29.12.2008
Lokalizacja: Sieć globalna
Wiek: 31
Posty: 1227
 

CDRinfo.pl is online  
Stary 16.03.2004, 20:17   #2
Tribunal
net został :)
 
Avatar użytkownika Tribunal
 
Data rejestracji: 29.07.2003
Lokalizacja: Cracow
Posty: 1,101
Tribunal zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
__________________

Ostatnio zmieniany przez Tribunal : 17.03.2004 o godz. 14:36
Tribunal jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 16.03.2004, 20:29   #3
paja
niezwykły
 
Avatar użytkownika paja
 
Data rejestracji: 07.02.2003
Lokalizacja: Warszawa
Posty: 1,202
paja zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
nagle zobaczył swoją teściową! Bawiła sie z innymi ziomami a on aż krzyknął z przerażenia........"
"o moój boże ja mam teściową" okazało się że zygfryd był tak pijany przedwczoraj że nie pamięta o co chodziło z tą białą suknią
... A
biała suknia goniła go późnym wieczorem w drodze do domu, bardzo sie przeztraszył takiego nieoczekiwanego niebezpieczeństwa i schował się w ssypie tuz obok swojego domu....
a biała suknia uciekła za swoim cieniem lecz w zsypie na zygfryda czekała kolejna niespodzianka to był żul stefan który chciał pożyczyć 50gr na jabola
__________________
kto najlepiej gra na wieśle? otóż ja gram całkiem nieźle !
paja jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 16.03.2004, 20:52   #4
paja
niezwykły
 
Avatar użytkownika paja
 
Data rejestracji: 07.02.2003
Lokalizacja: Warszawa
Posty: 1,202
paja zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
ale biedny zygfryd zapomniał kasy a to oznaczało że ma przeje**** więc zacząl goraczkowo mysleć jakby tu uciec przed stefanem myślał i myślał ale żaden pomyśł nie przychodził mu do głowy więc wybrał najprostszy sposób...
którym jest ucieczka zygfryd biorąc nogi za pas zapomniał że klapa od zsypu jest zamknięta więc udeżył się mocno w głowę co było dalej nie pamięta czół tylko straszny ból obudził się w ciemnym pomieszczeniu które nadal przypominało zsyp tylko że inny w innym bloku innej dzielnicy innym mjejscu z oddali słychać wrogie odgłosy obcych dresów
przerażenia zrzerało go coraz bardziej- co robic?
pomysłał
pomacał ręką po wilgotnej podłodze i znalazł jakieś ubranie... włożył je (a był nagi) i wyszedkl na zewnątrz oślepił go tam blask złotych butów dresiarzy ktorzy o dziwo przywiatali go słowami 'O widzę że masz nowy dresik i śmierdzisz jak my swój człowiek jesteś'
zygfryd ucieszył sie że został zaakceptowany nareszcie był w swoim żywiole i ukochanym śmietnikowym zapachu, po chwili jego koledzy powiedzieli "Chodźmy zarywać laski" i
ba Zygfryd nigdy tego nie robił więc co będzie dalej....
więc poszedł z kolegami i nagle zobaczył dwie staruszki a jego qmple zaczeli do nich wołać "to mają być laski"?! powiedział przerazony zygfryd bleah..
ale zygfryd zgubił okulary więc poszedł do staruszek które podniecone zabrały go do swojej rezydencij (...tu cenzura...) po obudzeniu zygfryd zobaczył że znajduje się w domu starców i znów jest w punkcie wyjścia jeszcze dostał oppierdziel od szefa że nie poszedł jeszcze na koniec korytarza a mineły już 2 dni
__________________
kto najlepiej gra na wieśle? otóż ja gram całkiem nieźle !
paja jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 12:17   #5
Macio.Men
The Division Bell
 
Avatar użytkownika Macio.Men
 
Data rejestracji: 15.07.2002
Lokalizacja: Zamość
Posty: 873
Macio.Men zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
Wychodząc z gabinetu szefa Zygfryd spotkał tajemniczego mężczyznę, ubranego w czarną szatę, niebieskie trampki z kosą w ręku. Na dłoniach miał wytatułowane dziwne znaki. Tajemniczy jegomość zlecił Zygfrydowi wybić stado morderczych królików z pobliskim lesie. Zygfryd więc poszedł do lasu. Przebijał się przez gąszcz, aż dotarł do małej polany. Zza krzaków zobaczył jak Bóg Królików przemawia do milionów małych niewinnych królików podwładnych. Nagle Bóg Królików zobaczył Zygfryda, wypowiedział jakieś dziwne słowa i zniknął. Wtem wszystkie króliki zwróciły oczy na Zygryda i zobaczył, że króliki miały zeza. Bardzo zabawna sprawa, ale nie było mu do śmiechu, bo właśnie króliki go atakowały. Zaczął zabijać jak szalony, krew na trawie, krew na ubraniu, krew na drzewach, krew na twarzy, po prostu KREW. Wydawało by się, że to już koniec, ale kolejny oddział królików już nadbiegał. Nagle nasz bohater usłyszał kwiczenie, obejrzał się i ujrzał stado dzikich świn pędzące ku niemu. Świnie stratowały króliki w trybie natychmiastowym i natychmiast znikły. Zygfryd bardzo zdziwiony wrócił do biura, ale tajemniczego mężczyzny tam już nie było, a miecz i zbroja którą od niego otrzymał znikła.
__________________



Kazimieła mówi: Ten temat śmiełdzi!
Macio.Men jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 14:28   #6
Edwardo
..::Blue Machine::..
 
Avatar użytkownika Edwardo
 
Data rejestracji: 12.11.2003
Lokalizacja: Krakow
Posty: 1,575
Edwardo zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
Zdezorientowany podrapal sie pod pacha i postanowil w koncu dotrzec na ten koniec korytarza.
Jednak nim zrobil 3 kroki, droge zagrodzil mu pzerosniety wyrak, ktory oznajmil mu, ze przepusci go dalej, jezeli tylko udostepni mu jego trzecia polowke mozgu.
Zdezorientowany Zygfryd znowu podrapal sie pod pacha, a nie bylo to przyjemne, gdyz czeste drpanie ze zdezorientowania, powodowalo otarcia i odparzenia oraz ropiejace strupki na ktore dostla masc od Babci Maliny.
A podrapal sie, gdyz zawsze sadzil, ze ma tylko 2 polowki mozgu.
Po chwili namyslu, postanowil przechytrzyc wyraka, mowiac, ze trzecia ma juz zajeta, ale za to 4 jest w ciaz do wynajecia. Na te slowa wyrak ucieszyl sie niesamowicie, jego radosc byla nieziemska. Gdyby niemial uszu, usmiechalby sie dookola swojego przerosnietego lba.
I tego sie nikt nie spodziewal.
Na twarzy wyraka zaczal malowac sie niepokoj. Slychac bylo dziwny trzask, pekanie skory. Uszy zaczely mu powoli odpadac. Usmiech stawac sie coraz wiekszy i wiekszy. Zaczal zanikac za tylem glowy. Nagle konciki ust polaczyly sie w jednosci.
Gorna czesc wyrakowatego lba spadla przed nogi Zygfryda.
Zdezorienotwany Zygus podrapal sie pod pacha i cicho jeknal.
Usmiechnal sie wesolo, gdyz mogl spokojnie kontynuowac swoje zadanie. Jednak jak tylko spojrzal na rozpolowiona czaszke wyraka, usmiech szybko zniknal mu z ust.
Ruszyl dalej...
Edwardo jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 19:10   #7
47
Veni, Vidi, Vici.
 
Avatar użytkownika 47
 
Data rejestracji: 03.11.2003
Lokalizacja: ﯜﯣﱠﺋﺝﭚﯝﺿﻃﻉﻕﻘﮎﻻﻲﻯﻈﺺﺟﺻﻺﺨﺳ
Posty: 620
47 w tym momencie nie ma Reputacji dodatnich ani ujemnych <0  pkt>
Po kilku krokach zobaczył postać. To był wysoki mężczyzna, mocnej postury i co szczególnie zwróciło uwage Zygfryda to fakt iż ten tajemniczy mężczyna był .... łysy. Zygfryd pomyślał że to jego żona Kunegund, ale chwilę potem spojrzał w oczy owego mężczyzny i zamarł. Oczy były zimne, wręcz lodowate. Przeszył go dresz i poczuł ogromny strach, strach tak wielki że puscił mu zwieracz i po krótkim czasie na szpitalnej podłodze pojawiła sie mokra plama. Oczy zygfryda mimowolnie ujżały broń w ręku tajemniczej postaci i chwilkę pózniej obok mokrej plamy pojawiła się brązowa kupka.
"No to po mnie" pomyslał Zygfryd, "proboszcz się dowiedział że mu zaj****** kurę i przysłał ministranta aby mnie sprzątną..." i w tym momencie postać celując ze srebnej berrety powiedziała łamaną polszczyzną" Lechu Muller??", Zygfrydowi kamień spadł z serca, puściły ponownie zwieracze. Zdołał z siebie tylko wykrztusić "Nie, to ulica Wsiowa a Mullera znajdziesz na Wiejskiej". Na to tajemniczy mężczyzna cicho przeklą, schował swojego srebnego gnata pod marynkę, odwrócił się i wyszedł. Zygfryd spostrzegł kod kreskowy na głowie odchodzącego mężczyzny. Zwieracze pusciły po raz kolejny, uświadomił sobie że ten tajemniczy mężczyna to nikt inny jak tylko Hitman, ten sam sławny 47. "O K*****a!!!!" pomyślał i upadł twarzą do dość pokażnych już romiarów brązową kupę.....
__________________
"Czy świat bardzo się zmieni jak z młodych gniewnych powstaną starzy wqrwieni??"

Hitman Blood Money


Moj status w Americas Army
47 jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 20:40   #8
Macio.Men
The Division Bell
 
Avatar użytkownika Macio.Men
 
Data rejestracji: 15.07.2002
Lokalizacja: Zamość
Posty: 873
Macio.Men zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
...Leżał tak około minuty, ale Zygfydowi wydawało się, że minęły całe lata. Nagle usłyszał głos "wstawaj cieciu'. Była to sprzątaczka, pani Maryna. "Jak ty do mnie mówisz" warknął Zygfyrd. "Oj weź idź" odpowiedziała Maryna. "Dobra" rzekł Zygfryd i poszedł umyć twarz z kału. Umył pysk i spojrzał w lustro. Stała za nim ta sama postać co zleciła mu zadanie wybicia królików. Odwrócił się, ale postaci tam nie było. "Za dużo tych tajemniczych postaci ostatnio cholercia" pomyślał. Wyszedł z łazienki i skierował zmęczone zwłoki do swego gabinetu i zamówił taksówkę. Zlazł na dół, poczekał 5 minut i nadjechało żółte auto. "Do domu na kanapę proszę" rozkazał kierowcy. "Robi się" odpowiedział i pojechali. Kierowca nie był ani tajemniczy, ani dziwny, właściwie to nie był żaden, jeżeli jest to możliwe, co bardzo zdziwiło Zygfyda, przeciez tyle tajemniczych i dziwnych postaci widział ostatnio. Dojechali. Zygfryd zapłacił i udał się do drzwi domu. Były otwarte. Wyciągnął swój bicz Indiany Jonesa i powoli wlazł do środka. Włączony telewizor, otwarta lodówka, ślady krwi. Nagle usłyszał głos za sobą "hello mr. Zygfryd" i odwrócił się. Zobaczył...

C.D.N.
__________________



Kazimieła mówi: Ten temat śmiełdzi!
Macio.Men jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 21:16   #9
MacGyver
Team Member
 
Avatar użytkownika MacGyver
 
Data rejestracji: 14.05.2002
Lokalizacja: Cheyenne Mountain Complex
Posty: 5,319
MacGyver jak się przyłoży ma szansę zostać specem <150 - 249 pkt>MacGyver jak się przyłoży ma szansę zostać specem <150 - 249 pkt>MacGyver jak się przyłoży ma szansę zostać specem <150 - 249 pkt>
....zobaczył Heńka, który był klucznikiem ich miejscu pracy. "Co to za krew w moim pokoju i co ty tu robisz Heniek" ***8211; zapytał oburzonym głosem Zygfryd ..."To tylko kechup.....coś ty dziś robił piłeś cos" ***8211; burknął Heniek....wtem zadzwonił telefon, szybkim ruchem Heniek złapał za słuchawkę "Halo!!"...."Tak szefie...". "Zygfryd jedziemy do zakładu mamy mieć nockę".... i pojechali.... w pierwszej kolejności Zygfryd poszedł do kibla się umyć, gdy wyszedł stanął przy oknie i rozmyslał o tym co mu się dziś przytrafiło. Stał tak przy oknie przez 5 minut aż krzyknął "Ja żyje" i w tym momencie poczuł żelazną rękę na prawym ramieniu. Jego zadowolenie przerodziło się znowu w strach. Długo nie zastanawiając się i mając na uwadze, że to może być znów 47 (który mogły go zapić za to, że Zygfryd go widział) szybkim ruchem lewej ręki złapał delikwenta za nadgarstek i pewnym, zdecydowanym ruchem powalił go na podłogę tak. Zygfryd spojrzał na jego nadgarstek rozpoznał na nim znajomą ranę, która przypominała tą jaką ma Heniek, Zygfryd lekko przeklął i przeprosił Heńka. Heniek coś pomarudził i poszedł się umyć a gdy wrócił powiedział Zygfrydowi, że jutro o 2100 ZULUma nas odwiedzić Muller. Zygfryd przypomniał sobie, że 47 chciał Mullera zlikwidować. "O " ***8211; przeklął ale nic nie powiedział o tym Heńkowi. W tym momencie zaniepokojony sytuacją Zygfryd i Heniek udali się do swoich kwater. Była 0132 ZULU.......

Zbieżność nazwisk jest czysto przypadkowa
__________________
We all know how these things work, so when you hear the beep, go for it...

Ostatnio zmieniany przez MacGyver : 17.03.2004 o godz. 22:13
MacGyver jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 21:17   #10
MacGyver
Team Member
 
Avatar użytkownika MacGyver
 
Data rejestracji: 14.05.2002
Lokalizacja: Cheyenne Mountain Complex
Posty: 5,319
MacGyver jak się przyłoży ma szansę zostać specem <150 - 249 pkt>MacGyver jak się przyłoży ma szansę zostać specem <150 - 249 pkt>MacGyver jak się przyłoży ma szansę zostać specem <150 - 249 pkt>
Zygfryd obudził się o 2029 ZULU (musiał odespać ostatnie wydarzenia). Spoglądając na stary zegar wiszący na ścianie oblepionej plakatami gołych lasek usłyszał głos kierownika wydobywający się z głośników na korytarzu, głos informował o wizycie Mullera....."O cholera....Muller", Zygfryd niczym rakieta z napędem jądrowym wyleciał z pokoju, wtedy korytarzu zgasło światło. Zygfryd nie bał się ciemności ale nie miał noktowizora w oczach więc sięgną po latarkę, którą dostał od MacGyver***8217;a zeszłego roku podczas wakacji na Kubie. Zapalił ją i oświetlając sobie drogę podążał w głąb 100 metrowego korytarza, którego bardzo nie znał bo pracuje tu od niedawna. Po paru sekubdach błądzenia w ciemności po zakładzie wyjął swoją Nokie 7650y i zaczął kręcić numer do kierownika by poinformować go, że ktoś chce sprzątnąć Muller. Spoglądawszy na wyświetlacz swojego burakofona wyjąknął "Cholera nie mam pola...no nic". Stanowczym krokiem ruszył w stronę drzwi które znajdowały się 30 metrów przed nim.....nagle Zygfryd zauważył, że powolnym ruchem w drzwiach uchyla się klamka....zatrzymał się.....oczom ukazał się wysoki i łysy mężczyzna ubrany w czarny garnitur i ciemno-czerwony krawat. Zygfryd z początku myślał, ze to pewnie ktoś z ochrony Mullera.......ale gdy zobaczył w rękach łysego osobnika dwie Beretty z tłumnikami i kod kreskowy na potylicy.....zanieruchomił....... Zygfrydowi wypadła z rąk latarka ale światło było nadal skierowane na "tajemniczego" osobnika. Przez sekundę przez rozum Zygfryda przeleciało milion myśli ale jedna była najsilniejsza....."Hitman.....47"..........Zygfryd nie czuł już gruntu pod nogami ....nie wiedział czy uciekać czy zostać. "Zostaję.....korytarz jest długi na 100 metrów i jest w lini prostej więc jak zacznę uciekać to po 10 metrach on odda strzał.....nie..." ***8211; pomyślał i stał dalej czekając na ruch Hitmana. Ten podszedł i zapytał spokojnym, grubym głosem "Where is Muller??". Zdenerwowanie i strach nie pozwalało mu na udzielenie odpowiedzi ..... "Where is Muller??" ***8211; zapytał ponownie Hitman, Zygfryd wskazał palcem drugi koniec korytarza..... w tym momencie zgasła latarka..... Zygfryd słyszał tylko powolne, równe kroki które z każdą sekundą były cichsze co oznaczało, że Hitman podążał do drugiego końca korytarza ...... "Ufff..." ***8211; zdołał wydobyć. Zygfryd miał nadal obraz Hitmana przed sobą lecz jedna dziwna rzecz go zaniepokoiła.....na jego marynarce była mała srebrna plakietka z wygrawerowanym numerem 48.... Zygfryd przestraszył się jeszcze bardziej...."To 48??.....Nie .....To niemożliwe.....czytałem o nim ale myślałem, że to legendy, że on nie istnieje, że jest tylko 47...Więc jednak on istnieje... nazywają go Hitman Codename "48" i zostaje wysyłany na najbardziej niebezpieczne misje, działa w ukryciu....nikt jeszcze go nie widział ....i podobno ci co go widzieli ginęli".....w tym momencie Zygfryd pomyślał, że 48 stoi za nim i mierzy z Beretty prosto w niego.......powoli schylił się do latarki....chwycił ją .... uderzył mocno ..."Zapal się, zapal!!!" ***8211; głośno pomyślał.......zapaliła się.... Zygfryd od razu skierował promień latarkę w stronę w którą ruszył 48 "Uffff....", na szczęcie nikogo nie było, 48 wszedł w te drzwi. Zygfryd rozważał pójście za Hitmanem ale od razu wybił to sobie z głowy i ruszył tam gdzie pierwotnie miał iść. Spojrzał na zegarek...była 2049 ZULU..........
C.D.N...............

Zbieżność nazwisk jest czysto przypadkowa
__________________
We all know how these things work, so when you hear the beep, go for it...

Ostatnio zmieniany przez MacGyver : 17.03.2004 o godz. 22:15
MacGyver jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 21:20   #11
Edwardo
..::Blue Machine::..
 
Avatar użytkownika Edwardo
 
Data rejestracji: 12.11.2003
Lokalizacja: Krakow
Posty: 1,575
Edwardo zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
[edit] mcgyver wyprzedil mnie to mialo byc 2 posty wyzej...[edit]
__________________________________________________ _________
...zakupionego w miesnym z rana, wypatroszonego kurczaka.
Skurczybyk trzymal w dloni zakrwawiona marchewke, delikatnie machajac nia, to w lewo, to w prawo.
"Czego ode mnie chcesz?" - zapytal Zygfryd.
"Chce pomscic smierc moich braci! To wy, ludzie przyczyniacie sie do tego, ze nasz gatunek jest zagrozony wyginieciem, chociaz jest nas tak duzo!
To wy trzymacie nas w spartanskich warunkach, karzecie zrec jakis shit, i zalatwiac sie pod siebie! To w koncu przez was przelecialem swoja wnuczke, o czym dowiedzialem sie niedawno! ha! zeby to jeszcze mozna bylo nazwac przeleceniem! nawet nie bylo jak wdrapac sie na mloda, bo klatka ciasna byla!" - wykrzyczalo ptaszysko.
"W sumie to masz racje, ale przeciez trzymamy was w klatkach zeby was zjesc,nie? po jakiego mielbysmy trzymac was w pieciogwiazdkowych apartamentach, skoro i tak skonczycie na stole?" - ironicznie spytal Zyg
"Kurde, stary, Ty to masz leb!nie pomyslalem o tym..." - zamysil sie kurczak
"jednak to nie zmienia faktu, ze ja obcowalem z moja wnuczka! i dlatego wlasnie obcialem twojej corce glowe!" - wywrzeszczalo ptaszysko, jednoczesnie wyciagajac arbuza zza siebie.
"Kurde, bolek! toc to przeciez arbuz!" - zasmial sie Zygfryd
"Kur**! a skad mialem wiedziec?przeciez glowe mi odcieli jakis tydzien temu! jeszcze mi zaraz powiesz, ze noz ktory trzymam, to nie noz a marchew!" - zezloscil sie kurczak
W tym samym momencie Zygfryd dobyl swoj samurajski miecz, ktory nosil od dziecka w kieszeni na lewym posladku. W jednym momencie pozbawil przeciwnika lewej czesc ciala.
Zrelaksowany podszedl do lodowki sprawdzic czerwone slady krwi. Z usmiechem na twarzy stwierdzil, ze to nie krew, a ketchup. Pewnie sie wylal jak kurczak wygramalal sie z lodowki...
Zabral piwo i zasiadl wygodnie przed televizorem.
Nacisnal klawisz Power i... [edit]spojrzał na zegarek...była 2049 ZULU...[edit]
__________________________________________________ ______________

Ostatnio zmieniany przez Edwardo : 17.03.2004 o godz. 21:24
Edwardo jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 21:24   #12
MacGyver
Team Member
 
Avatar użytkownika MacGyver
 
Data rejestracji: 14.05.2002
Lokalizacja: Cheyenne Mountain Complex
Posty: 5,319
MacGyver jak się przyłoży ma szansę zostać specem <150 - 249 pkt>MacGyver jak się przyłoży ma szansę zostać specem <150 - 249 pkt>MacGyver jak się przyłoży ma szansę zostać specem <150 - 249 pkt>
Cytat:
Napisany przez Edwardo
edit: mcgiver wyprzedil mnie to mialo byc 2 posty wyzej...
Bedziesz chyba musiał zmienić bieg swojej historyjki
__________________
We all know how these things work, so when you hear the beep, go for it...
MacGyver jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 21:35   #13
47
Veni, Vidi, Vici.
 
Avatar użytkownika 47
 
Data rejestracji: 03.11.2003
Lokalizacja: ﯜﯣﱠﺋﺝﭚﯝﺿﻃﻉﻕﻘﮎﻻﻲﻯﻈﺺﺟﺻﻺﺨﺳ
Posty: 620
47 w tym momencie nie ma Reputacji dodatnich ani ujemnych <0  pkt>
... w tym momencie się obudził, odetchną z ulgą" to tylko sen, kurczaki nie mówią" i podrapał się po głowie. Poczuł lepką maź na palcach. Znalazł latarke i pod jej ostrym strumieniem światła ku swemu przerażeniu zobaczył swoją własną krew. "o k**** ale mi prz*****", przypomniał sobie tajemniczego łysego mężczynę i pomyslał"dobrze że to był 48, bo jak by mi prz**** 47 to pewnie bym się nie obudził..". Spojrzał na zegarek była 2150ZULU."k**** Muller gada od 30 min, ciekawe czy jescze żyje !?" i szybkim chociaż trochę chwiejnym krokiem ruszył na miejsce przemówienia Mullera. Wpadł zdyszny do sali i staną jak wryty, obraz który mu się ukazał był przerażający. Przetarł oczy i spojrzał jeszcze raz....
__________________
"Czy świat bardzo się zmieni jak z młodych gniewnych powstaną starzy wqrwieni??"

Hitman Blood Money


Moj status w Americas Army
47 jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 22:00   #14
47
Veni, Vidi, Vici.
 
Avatar użytkownika 47
 
Data rejestracji: 03.11.2003
Lokalizacja: ﯜﯣﱠﺋﺝﭚﯝﺿﻃﻉﻕﻘﮎﻻﻲﻯﻈﺺﺟﺻﻺﺨﺳ
Posty: 620
47 w tym momencie nie ma Reputacji dodatnich ani ujemnych <0  pkt>
...krzesła były poprzewracane, wszędzie leżały puste butelki po winie marki wino, gdzie nie tu przewracały sie plastikowe miarki i musztardówki. Nagle w oddadlonym zakątku sali zobaczył błysk.
powolnym krokim ruszył dalej pamiętając o obecności śmiercionośnego 48. "może to jego sebne gnaty!?" pomyślał " raz Zygfrydowi śmierć " i ruszył dalej, nagle sie potkną o coś, przwalił głową w blat stołu i upadł na posadzkę, do połowy opróżniona butelka z winiem marki wino spadła ze sto i uderzyło go w jego niedość ze pustą to jeszcze pobijaną głowę rozbijając się i wylewajć resztęzawartosći na twarz Zygfryda. 'O K*****" przeklą znowu i powoli zaczą się podnosić" ale za***iste wino" powiedział głośno i ruszył dalej z nową butelką wina w dłoni. Szedł ostrożnie stawiając kroki pociągając przy tym duże łyki napoju bogów. Im dłużej szedł tym jego krok stawał się coraz bardziej niepewny ale w nim samym wzrastała odwaga i złośc." Za**** tego Hitamana" głośno krzykną. Jeszcze nie skończył wypowiadać tych słów gdy na swojej potylicy poczuł zimnę stal ." O K***" po raz n-ty pomyślał Zygfryd i powiedział " 48 ja tylko żartowałem Muller to @$#%$#@! możez z nim zrobic co zechcesz tylko nie zabijaj mnie!!". Ochrypnięty głos za jego plecami powiedział" Co ty K*** p****", Zygfryd obejrzał się, to był pan Henio mocno już wstawiony." MUller to fajny chłop postawił 2 kraty wina i gęś, wypiliśmy po 4 i wtedy wpadł jakiś łysol i go zabrał a mi i pani Marynie urwał się film", nagle z zewnątrz dobiegł dzwięk który brzmiał jak strzały, Zyfryd zerwał się do biegu ale doprawiony przepysznym wytranym winem zachaczył łepetyną o podnośnik hydrauliczny i upadł..... była godzina 2230ZULU
__________________
"Czy świat bardzo się zmieni jak z młodych gniewnych powstaną starzy wqrwieni??"

Hitman Blood Money


Moj status w Americas Army

Ostatnio zmieniany przez 47 : 17.03.2004 o godz. 22:04
47 jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Stary 17.03.2004, 22:10   #15
Edwardo
..::Blue Machine::..
 
Avatar użytkownika Edwardo
 
Data rejestracji: 12.11.2003
Lokalizacja: Krakow
Posty: 1,575
Edwardo zaczyna zdobywać reputację <1 - 49 pkt>
...Leżał tak około minuty, ale Zygfydowi wydawało się, że minęły całe lata. Nagle usłyszał głos "wstawaj cieciu'. Była to sprzątaczka, pani Maryna. "Jak ty do mnie mówisz" warknął Zygfyrd. "Oj weź idź" odpowiedziała Maryna. "Dobra" rzekł Zygfryd i poszedł umyć twarz z kału. Umył pysk i spojrzał w lustro. Stała za nim ta sama postać co zleciła mu zadanie wybicia królików. Odwrócił się, ale postaci tam nie było. "Za dużo tych tajemniczych postaci ostatnio cholercia" pomyślał. Wyszedł z łazienki i skierował zmęczone zwłoki do swego gabinetu i zamówił taksówkę. Zlazł na dół, poczekał 5 minut i nadjechało żółte auto. "Do domu na kanapę proszę" rozkazał kierowcy. "Robi się" odpowiedział i pojechali. Kierowca nie był ani tajemniczy, ani dziwny, właściwie to nie był żaden, jeżeli jest to możliwe, co bardzo zdziwiło Zygfyda, przeciez tyle tajemniczych i dziwnych postaci widział ostatnio. Dojechali. Zygfryd zapłacił i udał się do drzwi domu. Były otwarte. Wyciągnął swój bicz Indiany Jonesa i powoli wlazł do środka. Włączony telewizor, otwarta lodówka, ślady krwi. Nagle usłyszał głos za sobą "hello mr. Zygfryd" i odwrócił się. Zobaczył...

"Kur**!" - wykrzyknal!
"de javu? czy co?" - zdziwil sie?
"cholera! znowu kod zmieniaja! trzeba w koncu isc i rozprawic sie z nimi wszytkimi, z tymi na gorze, z Mullerem i reszta!" - zezloscil sie.
Edwardo jest offline   Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz na post

Opcje związane z dyskusją
Tryby wyświetlania

Twoje uprawnienia:
Nie możesz rozpoczynać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz umieszczać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB codeWłączone
EmotikonkiWłączone
Kody [IMG]Włączone
Kody HTML są Wyłączone

Teleport


Wszystkie czasy w strefie CET. Aktualna godzina: 15:54.


Powered by vBulletin® Version 3.8.11
Copyright ©2000 - 2024, vBulletin Solutions Inc.