![]() |
W tej chwili robią wszystko, żeby wpuścić ludzi w pompy ciepła. Ciągle mieszają , bo co rusz nowe wytyczne. Na gaz chyba jeszcze jest dofinansowanie (albo może już nie ma, a na pewno się skończy). Jak masz tam gazociąg, to się nie oglądaj. Poza kosztem przyłącza kupisz jakiegoś np dwufunkcyjnego viessmanna za 4k i masz spokój może na 25 lat. W kotłowni będziesz pranie suszył. Do tych co już mają, czepiać się nie będą (bo sami namawiali).
Sam mam w planie kupić na zapas, zanim unia zakaże produkcji i sprzedaży - niech leży, miejsca nie wyleży. Ty masz tam korzystne warunki z drewnem, więc trochę więcej opcji do wyboru. Ja nie mam, a kupić drewno w cenie rynkowej, to wychodzi drożej jak węgiel. A gdzie wygoda, czystość i porządek, że o robocie nie wspomnę? |
Z tym "czepiać się nie będą" jest mniej więcej jak z dożywotnią gwarancją producentów ;) Podobnie kotły klasy piątej dziś są podawane do użycia jako "bezterminowe", co nie oznacza "na zawsze", tylko "na razie nie ma terminu, jeszcze nie postanowiliśmy" :P
Sąsiad miał piec na węgiel klasy jakoś tak trzeciej czy coś w okolicach. W pewnym momencie, widząc jakie są ceny modeli w piątej klasie, kupił od producenta identyczny model co miał, nie bez problemów zresztą, bo to już było na granicy terminu zakazu sprzedaży czegokolwiek poza właśnie piątą klasą - powiedział, że postoi do czasu aż stary pocieknie, wtedy sobie wymieni i będzie miał na kolejne naście lat. Przecież już kupionego nie będą mu mogli zabronić, bo prawo nie działa wstecz. W międzyczasie stary piec pociekł, został wstawiony nowy, popracował rok i okazuje się, że teraz będzie go trzeba wymienić bodajże do 2028 roku - czyli zakup był na pięć lat. Przy moich cenach drewna i kosztach ogrzewania domu tym opałem za pomocą starego kopciucha w życiu nie przerzucę się na coś innego. Hedżhogus również opalał drewnem w starym kotle, wymienił kopciucha na gaz i od tamtej pory obniżył temperaturę w domu o dwa stopnie a i tak płaci za gaz 2x tyle co za drewno. U mnie wychodzi drewno za maks. 3k zł na rok, przy temperaturze takiej jaka mi się podoba, a w razie wymiany na kocioł zgazowujący drewno te koszty automatycznie spadną o minimum 30%, a raczej 40-45% (bo trzeba doliczyć, że bufor też swoje zrobi). Wygoda również nie jest aż o tyle większa. Jeśli w kopciuchu muszę napalić codziennie i dołożyć potem przy większych mrozach 2-3 razy, to rzeczywiście jest upierdliwe (a większość osób tak pamięta kotły na paliwo stałe). Tyle, że teraz kotły piątej klasy są bardziej zautomatyzowane, po rozpaleniu załadunek wystarcza na 8-12 godzin, następnie dokłada się jeden raz i ma się z tego 16-24 godziny ciepła prosto z pieca plus nagrzany bufor na zapewnienie ciepła w budynku na kolejne kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt (w zależności od pogody) godzin. Kwestia czystości w przypadku drewna i piątej klasy również przestaje niemal istnieć - kolega ma Atmosa 25 kW, pali non-stop bo ogrzewa dom 250m, który nawet nie jest ocieplony, a popiołu ma jedną nie węglarkę nawet, a reklamówkę foliową z biedry... na dwa tygodnie. Aż trudno mi było uwierzyć, ale tak to wygląda - może ze 2-3 kg takiego pyłu co drugi tydzień, może 1/10 tego, co byłoby zwykłego popiołu. Z kolei ktoś może nie lubić drewna, ja uwielbiam jego zapach w piwnicy ;) |
Wszystko fajnie , tylko co z tymi co mieszkają w budynkach wielorodzinnych. Jak nie chcesz węglem to zostaje gaz , prąd . Miasto od ręki do nitki ciepła nie podłączy , a jak podłączy to te ich ciepło jest raz drożej jak z gazu.
|
Cytat:
Oczywiście jest lepiej z własnym ogrzewaniem jeśli mieszka się w ocieplonym bloku , instalacja gazowa jest w miarę nowoczesna i grzeje się z zdrowym rozsądkiem. U mnie po wymianie kotła + doprecyzowanie termostatu , zszedłem z rachunkami o około 10% bazując na zużyciu gazu z lat ubiegłych. To tylko szacunkowo bo zużycie nie przekłada się na warunku pogodowe miesięcy z latami wstecz itd |
Wszystkie czasy w strefie CET. Aktualna godzina: 09:48. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.11
Copyright ©2000 - 2025, vBulletin Solutions Inc.