![]() |
Piwo.
|
Espresso. :kawa:
|
Czarna mocna :kawa:
|
Jajecznica :jem:
Reszta później. |
:piwko2: do śniadania.
:kawa: po śniadaniu. |
:kolejka:
|
:kawa:
|
:mandarynki_z_lidla:
|
Zgrillowałeś je: :wow:
Pssssyyk :piwo: |
:piwko2: do obiadu.
:piwko2: po obiedzie. |
Wyborowa z lemoniadą. toast2
|
Lemoniada bez wyborowej k***a
|
Lemoniadowy tetryk! :D
Sok z pomarańczy i trochę z marchewek, świeżo wyciśnięty. toast2 |
Był sobie Zetoxa ...
:kolejka: zuber |
:kawa:, kolacja, a zaraz będzie tup tup...
|
:kawa:
|
:herbatka: z cytryną i spać.
Dziś (już 2, to raczej wczoraj :szczerb:) pierwszy raz po chorobie truchtałem, delikatnie, ale po tętnie widziałem, że jest dobrze. Była lekka mżawka, ale poza tym warunki niepodobne do końcówki stycznia. No nic, trzeba korzystać póki można, bo jeszcze może być tak, że jak napada białego, to będzie leżał do początku kwietnia :P |
Paulanera sobie na sen wypiję, bo znowu mnie obudzili w środku nocy, takie uroki życia z wariatkami. :piwo:
|
:kawa:
|
także :kawa: i smacznego :)
|
Była 2x :kawa:, teraz obiad i potem się zobaczy
|
Kawy jakieś były, ale to nieważne, ważne, że wstawiłem kapuśniak na bogato, na ziobrach wędzonych, będzie w nim jeszcze boczek i kiełbasa, suszone podgrzybki już są.
No to ja sobie teraz siadłem i polałem Wyborowej na czysto, a co! toast2 |
Karpackie :piwo:
|
:kawa:
|
:kawa:
|
Kawa była, a teraz na drugie śniadanie kapuśniak na bogato!
:jem: |
Czuję fajne zapachy (ale to nie kapuśniak). Zatem obiad i :kawa:
|
Ilość załączników: 2
Wróciłem od krakusów , późna :kawa: no i spotkałem kolejnego smoka i taki znak :)
|
:kolejka:
|
Guten Abend
|
Syn marnotrawny? :O :jupi_pet:
|
Grzeniu, no kiedys musial ...
|
Cytat:
Cytat:
Kogóż me stare oczy widzą :O :piwo: |
:kawa:
|
Dziś wolne za " 6 króli " to i :kawa: szybciej.
|
:kawa:
|
:kawa:
|
Poczwórne cappuccino. :kawa:
|
:kolejka:
|
Rano obudziłem się z byle jakim samopoczuciem i tak było do 11, kiedy wpadła :kawa: Potem dzień był już miły i sympatyczny, a kiedy udało się po południu chwilę zdrzemnąć, to już w ogóle :szczerb:
Zaraz gra Trump z Seltem, na tę okoliczność :herbatka: z cytryną, a potem się zobaczy :fiu: |
Sala cisza, bo gaszę światło. Dobranoc :P
|
Właśnie się zbieram, więc dla mnie spoko ;)
|
:kawa:
|
:kawa:
|
jest i :kawa:
|
Co tak pusto?
:kawa: |
Dopiero siadłem do kolacji. Trump już w ćwierćfinale, ale Wilson z Robertsonem ciągle walczą... No to :kawa:
|
:kawa:
|
Co to nie pijecie? :kawa:
|
Pijemy
:kawa: |
Podczas dyżuru nocnego zrobiłem w domu kilka pożytecznych rzeczy, ale z jakiegoś dziwnego powodu ubzdurałem sobie, że kładąc się o 5:30 wstanę o 7. No nie wstałem, to znaczy wstałem ale pół godziny temu :szczerb:
:kawa: |
Cytat:
:party: |
:kawa:
|
:kawa:
|
:kawa:
|
:kawa:
|
Przypominam - dzisiaj piątek.
|
Nie piernicz, ino leć po piwo.
:kolejka: |
Prezesik to mnie chce o zawał przyprawić... Całe rano bawię się w gospodarza - malarza, siadam na przerwę do :kawa:, roztwieram forum, czytam i pierwsza myśl - czy coś mi się potegowało i czy nie powinienem od 7 godzin być w pracy :sciana:
|
On jeszcze nie skończył piątku.
To naśmiewane tutaj karpackie :piwo: |
Boję się, że mogę być chory, zupełnie nie mam ochoty na alkohol. Stoi ze 300 czystej substancji, jest lemoniada, ale brak chęci. :'(
Na razie cienka mięta do popicia podwieczorka (żytni chlebek po tosterze, anchois, ser żółty), ale za chwilę strzelę gigantyczne cappuccino. :kawa: |
Kasztelan do meczu :piwo:
|
myślałem że mnie dzisiaj zmorzy sen, ale udało mi się oprzeć i może coś przy wieczorno-nocnej ciszy coś jeszcze ogarnę. Miało być wczoraj, ale jak mi 6 i 4-latek złapali jakiegoś wirusa dwubiegunowego, to z żoną się w locie mijałem opróżniając zawartość wiaderek w łazience. Uspokoiło się coś około 3 nad ranem. Nie życzę nikomu.
|
:kawa:
|
Pozdrowić i :kawa:
|
:kawa: numer dwa.
|
:kawa:
|
:piwko2: przed obiadem.
|
Tak samo :kawa:
|
:kawa: do meczu
|
Kurde nie ma meczu w tivicolor, dopiero wieczorem :sciana:
Zuberek na uspokojenie :piwko2: |
:piwko2: do obiadu.
:jeszczeniewiemco: po obiedzie. |
Cytat:
Wczoraj z Hedżhogusem pyknęliśmy półfinał przy czyściosze, zatem u mnie dzisiaj bezpuszkowo :P |
A wczoraj wieczorem (w dzień też leciało co innego) wiało nudą. Trump jak nie Trump, Craigie jak nie Craigie (z poprzedniego dnia). Taka przepychanka plus fuksy.
|
No nie chciałem zdradzać jak jest dzisiaj, bo wynik był bardzo wyrównany i nie odzwierciedlał rzeczywistej formy zawodników. Teraz szczęście się skończyło i wystarczy spojrzeć na wynik żeby zorientować się co się dzieje - jest 5:2 dla Trumpa i trudno nie uznać, że wynik jest sprawiedliwy. W takiej sytuacji (bo mam co oglądać, mam czego słuchać, a jeszcze do tego mam co czytać) przełączam się w tryb zerkania przy zajmowaniu się czymś innym (tak po prawdzie to już od 2-3 frejmów mniej oglądam), bo wynik tego spotkania raczej stał się dla mnie jeśli nie oczywisty, to przynajmniej bardzo prawdopodobny.
No to dla nawodnienia :herbatka: z cytryną. |
:kawa: bez cytryny. ;p
|
Brok Sambor :piwo:
|
Oglądając finał cały czas zastanawiałem się, czy nie powinno się młodym snookerzystom robić kursów "jak nie grać z Trumpem"... Si dotarł do finału dzięki swojej dobrej, ale przede wszystkim bardzo odważnej grze, a przegrał z Juddem... właśnie z powodu tej gry. W pierwszej sesji jeszcze trochę opierał się o taktykę, widocznie był lekko zestresowany w swoim pierwszym finale, no i to powodowało, że przegrywał, ale tylko trochę. To sobie najwyraźniej pokombinował, że jeśli przywróci swoją agresywną, dotąd skuteczną taktykę, to przestanie przegrywać. No i tu się przeliczył, po prostu Trump był tylko trochę lepszy od niego w grze taktycznej, a za to znacznie lepszy w ofensywie i potrafił wykorzystać każdy błąd Junhuia. No przy Juddzie nie wolno atakować wątpliwych bil przy otwartym stole...
Tymczasem potruchtałem w deszczu i przy dość silnym (w porywach 55 km/h) wietrze. Większość osób w takich warunkach odpuszcza trening, ale to średnio dobra taktyka, bo wtedy jest się przygotowanym tylko na w miarę dobre warunki. Potem to widać po wynikach zawodów, gdzie przy dobrej pogodzie wyniki rozkładają się zupełnie inaczej niż kiedy trafi się deszcz/burza/wiatr/zimno - wtedy większość zawodników odnotowuje wyraźnie gorsze czasy, a część zapaleńców ma wyniki niemal identyczne do swoich typowych na danym dystansie :fiu: No to :herbatka: |
Dziś mecz Si z Trumpem wyglądał jakby grał z Selbym. Musi się jeszcze nauczyć grać takie mecze. Temperament przegrał z wyrachowaniem.
Że znaczących strat nie da się nadrobić żywiołem i ryzykanctwem. Z nimi to nie przechodzi. |
Dokładnie, zwykle to Selby dominuje takich przeciwników, tylko że on to przez długi czas robił bez względu na to, czy grało mu się dobrze czy nie (a teraz na jeszcze nie stare, ale powiedzmy średnie lata złagodniał trochę). Trump z kolei po prostu gra aż tak dobrze. Jiahui przez cały tydzień wygrywał dzięki swojej świetnej grze, ale w niedzielę to było za mało. Gdyby mimo wszystko grał swoje, pewnie miałby większe szanse, a tymczasem im dalej w mecz tym bardziej się szarpał ze swoją grą, bo widział że to idzie w złym kierunku.
Na jego obronę - Si ma dopiero 21 lat, w tym wieku to i tak wyczyn przez cały tydzień prezentować ładną, konsekwentną grę. Niedziela nie pykła, ale z tego można wyciągnąć naukę na przyszłość. A tymczasem :kawa:, a potem zawijam Hedżhogusa i jedziemy oddać krew ;) |
:kawa:
|
:kawa: i chyba jeszcze :kawa: bo ciśnienie poszło w dól , leje wieje i ogólnie do d..y.
|
:kawa:
|
Oddałem krew, wypiłem trzy kawy (dwie przed, jedną po) i nie wiem, czy to zdrowe czy głupie pić czwartą...
Hmm, co ma w sobie dużo wody, a do tego jeszcze najlepiej jakieś minerały i substancje odżywcze? :hmm: |
Hmm, co ma w sobie dużo wody, a do tego jeszcze najlepiej jakieś minerały i substancje odżywcze? :hmm:[/QUOTE]
Pomidor :) albo arbuz :) |
Cytat:
|
Ten pan ma rację.
A propos, idę po kasztelana :kolejka: |
Tak po prawdzie to obaj Panowie nie mijają się z prawdą, natomiast tak po prawdzie to nie miałem na myśli arbuza ani pomidora :fiu:
|
:kawa:
|
:kawa:
|
Też :kawa:
|
:kawa:
|
:kawa:
|
:herbatka:
|
:kawa:
|
:kawa: już wypita
|
MONIN syrop waniliowy kupiłem do kawy, jest boski, bo z naturalną wanilią. :kawa:
Poszło śniadanie przywiezione rano z roboty, tatar, łosoś, szynka szwarcwaldzka, sery pleśniowe... znany reżyser filmu, więc katering jak na reklamie dochodowego gówna, bo wiadomo, że się zwróci. :> A teraz Jim z colą i spać, bo rano już robota czeka... :sciana: toast2 |
Pykam kasztelana :piwko2:
|
No dobra, pralka skończyła, a ja mam tylko jedne spodnie ortalionowe, które chronią od wiatru, więc piję Paulanera, rozwieszam i się kładę. :piwko2:
|
:kawa:
|
Wszystkie czasy w strefie CET. Aktualna godzina: 17:31. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.11
Copyright ©2000 - 2025, vBulletin Solutions Inc.