Dziś po raz pierwszy od 14 lat oficjalnie z BMI nie mam już nadwagi :jupi: Wreszcie przebiłem w dół wagę z końca studiów (83 kg) - o wadze z końca liceum nawet nie myślę (63 kg), bo prawdopodobnie złamałbym się wpół, ale sądzę, że 75 mam w rozsądnym zasięgu.
Wcześniej (2 lata temu) sporo zrobiłem jedynie dietą, ale bardzo restrykcyjną. Teraz połączyłem zwykłą dietę i zwykłe ćwiczenia, i to i to bez przesady: po odstawieniu piwa oraz wszystkich słodyczy plus po prostu nie obżeraniu się (poza cukrem w postaci słodyczy, lodów i słodkich napojów jem absolutnie co chcę, ilości też nie liczę, tyle że staram się nie przesadzać) i przy truchtaniu tyle samo co zwykle w dwa tygodnie straciłem 3 kg :O Kto nie miał nadwagi ten nie wie, jak to obciąża organizm i obniża komfort życia, zejście z moich rekordowych 100 do 85-6 już było kosmiczną różnicą, ale widzę że to się nie zatrzymuje i każdy kolejny kg w dół naprawdę robi różnicę.
A najlepsze jest to, że od kiedy zacząłem biegać nawet dieta piwno-lodowo-chipsowa i to przy konsumpcji późnowieczornej powoduje u mnie jedynie utrzymanie wagi, a nie tycie, co jest kolejnym pozytywem :D
|