![]() |
||
Nagrywarki |
Pliki |
Dyski twarde |
Recenzje |
Księgarnia |
Biosy |
Artykuły |
Nagrywanie od A do Z |
Słownik |
FAQ
|
||
|
Off topic Forum poświęcone wszelkim innym tematom. |
|
Opcje związane z dyskusją | Tryby wyświetlania |
![]() |
#1 |
Komandor
Data rejestracji: 29.07.2002
Lokalizacja: Oława
Posty: 6,348
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Używane auta i nowy podatek
Czytaliscie o "Podatku ekologicznym"?
Tzn. nazwa jak nazwa, chodzi chyba o ten podatek co to ma pokrywać koszta ew. późniejszego złomowania pojazdu. Tu jest coś nie w porządku bowiem wszystkie kraje UE takie coś mają, płaci to dealer od sprzedaży nowego samochodu i ten podatek jest wkalkulowany w cenę nowego auta. Tak samo jest u nas. Problem w tym że jak ktoś sprowadza auto z zagranicy to kasa zapłacona w Niemczech czy Holandii pozostaje tam i zasila budżet tych państw natomiast nasze państwo żąda tego jeszcze raz od właściciela sprowadzonego pojazdu, nie jest bowiem w stanie wydębić aby Niemcy czy Holandia przelewały tą kwotę Polsce wraz z każdym sprowadzonym używanym autem. Inna sprawa jest taka ze, nigdzie na świecie relatywnie biedni nie mają tak wielkich wozów. U nas jest tak że niezamożny Polak sprowadza z Niemiec 12-letni wóz, nawet jak na 12 lat może być w niezłym stanie, ale to musi mieć 1,8 litra silnik bo po prostu jest to duży wóz. Potem na każde 100 km przejechane Polak wydaje (przy obecnych cenach paliwa) 50 zł, podczas gdy mając auto małe wydawałby 25 zł. I płacze nad rozlanym mlekiem że paliwo tak drogie. Wydał na tego smoka z Niemiec: 3000 zł za wóz, drugie tyle na opłaty, trzecie tyle na doprowadzenie go do przyzwoitego stanu technicznego (sukcesywnie w ciągu pół roku od zakupu różne naprawy a choćby zakup opon bo tamte co miał są do niczego) - łącznie blisko 10000 zł. Nowy mały wóz kosztuje około 25000 zł więcej. Inwestycja ta zwróci się po przejechaniu 100000 km w samym paliwie, a faktycznie jeszcze wcześniej bo ten 12-letni wielki grat będzie się psuł częściej niż nowe małe auto. Tego prostego faktu nie rozumieją ani ludzie ani rząd. Ta kalkulacja wygląda jak wygląda i to czy rząd dołoży 5000 zł domiaru czy nie to spowoduje że inwestycja w nowe małe auto względem sprowadzenia używki z Niemiec zwróci się po dwóch latach a nie po dwóch-i-pół. Z punktu widzenia rządu wychodzi że cały ten podatek stanowi pretekst do ściągnięcia pieniędzy, z punktu widzenia rynku niczemu nie służy. Wprowadzą ten podatek ekologiczny to tuż przed jego wprowadzeniem będzie run na autohausy i sprowadzenie lawiny gratów. Potem nasz rynek zostanie gratami nasycony i po wprowadzeniu podatku lawina ustanie a twórca tego prawa przypisze to sobie za sukces. Tymczasem ta lawina gratów w końcu zostanie wchłonięta przez rynek - jedne zastąpią wozy które uległy rozbiciu, inne zostaną rozmontowane na części - i pół roku po wprowadzeniu nowego podatku import gratów ruszy na nowo. Wpierw nieśmiało, anemicznie, ale po dwóch latach powróci do tego co było. Z punktu widzenia stanu samochodów w Polsce - lepiej byłoby aby pieniądze pozostały w kieszeni ludzi. Mając te 5000 zł kupiliby sobie w Niemczech lepszy bo nieco nowszy wóz który mniej truje, do którego potem mniej musieliby dokładać w naprawy i w ten sposób po 6 czy 7 latach doszliby do wniosku że właściwie to stać ich na mały ale nowy wóz. A tak jak jest, kręcimy się z tymi używkami z Niemiec niczym wiewiórka w bębnie w klatce.
__________________
---------- pozdrawiam |
![]() |
![]() |
#ads | |
CDRinfo.pl
Reklamowiec
Data rejestracji: 29.12.2008
Lokalizacja: Sieć globalna
Wiek: 31
Posty: 1227
|
|
![]() |
|
|