No Andrew już z grubsza opisał to jak wyglądała sytuacja... Najlepsze było to, że jak wchodziłem do sklepu to pogoda była jeszcze spoko... a jak wychodziłem to niebo było już prawie czarne... było tak duszno i w ogóle nie fajnie... wtedy zadzwoniłem do Andrew - miałem jeszcze z 10 minut do domu... no i się zaczęło w 5-10 minut po tym jak zdążyłem dojść... drzewa się łamały, wiało jak cholera no i w ogóle tak ciekawie było... potem jak się nieco uspokoiło to pojechaliśmy z Andrew do kina... i wtedy właśnie po drodze ujrzeliśmy ten genialny piorun - to znaczy te dwa blisko siebie :) efekt niesamowity - nie widziałem czegoś takiego w życiu...
Tak więc można powiedzieć, że widok był w pewien sposób ciekawy - ale niestety skutki tego zjawiska nie należały do najlepszych... szkoda mi ofiar tej wichury zwłaszcza... bo rzeczy materialne można zawsze jakoś zastąpić czy naprawić - ale z życiem ludzkim tak niestety nie jest...
|