Takie moje przemyslenia
 

Otoz - ostatnio ktorys z kolegow na forum chcial wyciagac sesje ze zle nagranej plytki. Poleciliscie mu program sharewarowy, ktory mogl tylko odczytywac sesje, a nie zapisywac.
Jakis miesiac temu chcialem odzyskac dane z mocno porysowanej plyty - oczywiscie programy sa, ale w wersji shareware potrafia tylko zdiagnozowac plyte bez odzyskania danych.
Ile jeszcze jest takich przypadkow? Zaden czlowiek przy zdrowych zmyslach nie bedzie kupowal programu za nascie/dziesiac a czasem set baksow na jeden raz... I co? Firmy softwarowe same sobie nakrecaja piractwo - zamiast np. w wersji shareware umozliwic parokrotne w pelni funkcjonalne uzycie aplikacji. Co Wy robicie w tej sytuacji? Ja bezlitosnie piratuje taki program (cracki, seriale, albo szukam pelnej wersji na sieci) - jestem normalny i nie bede wywalac paru stow w bloto...

Zgadzam się z tobą wielu z nas nie znało by podstaw gdyby nie piraty:-D :-D :-D

Zgoda, ale w zadnym przypadku, nie jest to usprawiedliwienie!
Jak cos potrzebuje, postepuje podobnie:'( chociaz ostatnio coraz rzadziej:-D

Life is brutal jak to mowia - czasem nie masz wyjscia... Tak jak pisalem - dla jednorazowego uzycia programu nie bede go kupowal za takie pieniadze. Moze w takim razie wprowadzic parozowe uzycia danego programu (np jedno uzycie koszt parudziesieciu centow) - wtedy nie mialbym nic przeciwko i nawet bym ochoczo mogl zaplacic.

Pomyślcie tylko ile jest rodzin które kupiły z wielkim wysiłkiem finansowym swojemu dziecku kompa i ile za to dali a w szkołach przerabiają pakiet offlisa przecież są to pieniądze prawie kompa.

Akurat w sprawie pakietow biurowych mam inne zdanie - tutaj jest spora konkurencja miedzy zarowno programami platnymi (MS Office) jak i darmowymi (Star Office, Aplixware), wiec nie koniecznie trzeba od razu miec MS Office'a, ktorego i tak wiekszosc uzytkownikow uzywa w 10% jego mozliwosci.

Kiepscy nauczyciele i glupi program!
Powinni uczyc StarOffice i OpenOffice!
Powinni uczyc tez Linuxa, programowania: od Pascala do C++!
Ale tylko w Polsce jest mozliwe nazucanie wszystkim jedynie slusznych rozwiazan a`la Microsoft! pewnie z glupoty i niewiedzy!
Przede wszystkim z glupoty !

Z calym szacunkiem, ale kolega gada glupoty.
Po pierwsze nie tylko w Polsce leci sie na samym Microsofcie (np w Norwegii dopiero ostatnio rzad zaczal przerzucac sie na aplikacje typu Open Source i na licencji GPL).
Po drugie spowodowane jest to niekwestiowana popularnoscia tegoz.
Po trzecie jestem przeciwny nauce programowania Pascala i C++ w szkolach. W obecnych czasach nie jest to kompletnie do niczego potrzebne zwyklemu uzytkownikowi komputerow, a nauka efektywnego programowania i tworzenia algorytmow to nie jest rzecz, ktora da sie nabyc na paru lekcjach informatyki poprzez poznanie BEGIN i END.
Na lekcjach informatyki dzieci powinny sie uczyc uzywac komputera do celow praktycznych (np. pisanie CV w edytorze tekstu [zarowno w Wordzie jak i w innych], korzystania z Internetu [iluz moich znajomych nie potrafi szukac w sieci potrzebnych informacji, ilez osob na tym forum pyta sie 1000x o to samo, bo nie potrafia szukac w sieci], budowy komputera [ale tylko w stopniu bardzo podstawowym], podstawy systemow operacyjnych [zarowno Windowsa jak i Linuxa, McOsow itd]). Informatyka w szkole powinna byc narzedziem, a nie celem.

Nie chodzi już o to wczym i za ile, ale dam ci przykład w pewnej szkole pani od informatyki przerabia Worda i uczy dzieci Excela a dziecko ma na zadanie zrobić tabelke w Wordzie i wykres w Excelu,ma to przynieść do szkoły na dyskitce, i co jego ojciec napewno kupi pirata np.na giełdzie. Nie było by piractwa gdyby nie zbyt wysokie ceny programów, moim zdaniem powinno być tak że firma niech zapłaci więcej a do użytku domowego mniej i wtedy to ma ręce i nogi.

To jest w duzej mierze wina rodzicow - jakby mi dziecko przyszlo z takim zadaniem do domu to bym sie wybral do tej pani i powiedzial jej co mysle o takich metodach naucznia. A jesli by zaczela gnebic moje dziecko z tego powodu nie omieszkalbym zwrocic sie do wyzszych instancji. Wbrew pozorom takie dzialania przynosza efekty (zywy przyklad mojego brata i mojej mamy :-D).

Masz zupełną racje że tak można a nawet powino się zrobić ale nie zawsze to daje pozytywny wynik. Może ni było by takich kłopotów gdyby ludzie troszke więcej zarabiali za swoją prace.

Akurat z tym twierdzeniem, bym polemizowal!

I tylko tyle w ramach odpowiedzi :-D?

Wyminilismy opinie! Nie mam zamiaru, ani nie jest moim celem, nikogo do nich przekonywac! To nie ma sensu. A klocic sie? Po co?
Jak mowia: sa rozne metody klotni! Ale zadna z nich nie daje rezultatu!

Nie - myslalem tylko, ze kolega uzasadni dlaczego uwaza tak, a nie inaczej - ja to chyba zrobilem dosc wyczerpujaco...

a mi sie marzy Estonia...

rzad pracujacy tylko na Open Source, powszechny i tani dostep do sieci (nie pamietam danych ale ponad polowa ma stale lacze w domu!), rzad pracujacy na linuksie i go w pelni popierajacy (czynami a nie wywiadami do prasy) itp, itd...

w Polsce tego dlugo nie bedzie bo:
a) przecietny 'rzadzacy' w naszym kraju patrzy w przyszlosc mniej wiecej do przyszlej srody i g... go obchodzi co bedzie sie dzialo 'nie za mojej kadencji'...
b) ci ktorzy chca cos zrobic (a wiem ze sa) sa bezlitosnie tlamszeniu przez ogol ktoremu wisi (komuno wroc!)
c) lobbing w naszym kraju jest chory, nienaturalny, kierujacy sie czysto osobistymi celami itp. dzieki czemu mamy Platnika tylko pod Winde, ZUS+Prokom=???? i pare innych rzeczy
d) to dosc duzo kosztuje a Polska jest krajem praktycznie niewidocznym na swiatowym rynku poniewaz nic sie nie inwestuje w nauke, technologie - a tylko na tym mozna zarabiac (niestety turystyka u nas nie wypali przez dresow i lysoli...)