![]() |
Stare, dobre czasy...
Kod:
Dorastaliście w latach sześćdziesiątych, |
dosc dodac, ze mieszkam z dwudziestolatkiem i on tez nie moze wyjsc z podziwu, jak obecne dzieciaki sie zmienily w stosunku do jego czasow...
|
zmienily sie, szkoda, ze na gorsze.
|
Nie pukało się do kolegów, tylko wołało pod oknem, żeby wyleźli na podwórko. :D
|
Za moich czasów to dopiero były imprezy... :fiu:
|
Cytat:
Pamiętam. Miałeś chyba z osiem lat jak ja po pijaku z Gdyni okręt wyprowadzałem... |
To tyn grzdyl, co na chlyb godoł byb
a na glapy ptapty? Z procy do takich strzelałem :taktak: |
...i strzelaliśmy kulkami plastelinowymi z czeskich ołówków automatycznych:spoko:
|
Cytat:
i ze śrub między które się siarkę zestruganą z "przec. 48 zapałek" wsadzało ;) |
A grał ktoś w "Zośkę"? Do kawałka płaskiego ołowiu przytwierdzało się taki pompon z wełny i podrzucało się czubkiem buta. Wygrywał ten, kto podbił "Zośkę" największą ilośc razy. Albo grało się w "kolarzy". Rysowało się trasę a następnie pstrykało się kapslami, przesuwając je do mety.
|
Ale poza tym (mam na myśli PRL) to wszędzie otaczała nas tandeta i dziadostwo... Oczywiście robiłem te wszystkie rzeczy jakie można dziś zobaczyć w serialach lat 70-tych typu "Tomek i Tosia", lub "Podroż za jeden uśmiech" itp. Ale życie było czarno-białe takie jak te filmy, jak pamiętam z roku 1982 nader potężną przyjemnością było dla mnie wystanie kilku godzin (na wymianę z mamą i tatą) za kilogramem pomarańczy, które rzucono przed świętami do warzywniaka... byłem wtedy z siebie naprawdę dumny, zresztą co było robić TV w tym czasie to jeden program na czarno-białym lampowcu typu ametyst, nie sprzyjało raczej byciem małym domatorem... Wtedy po prostu czytało się mnóstwo książek, całą serię Pana Samochodzika, komiksy typu Tytus, Romek i Atomek, Kleksa oraz Kajko i Kokosz... oraz przeglądało się katalogi OTTO, Bader, Quelle - te niemieckie i marzyło się o tych niedostępnych produktach z bogatego Zachodu...
Z ówczesnych zabaw to pamiętam jeszcze ważną w tym czasie (przełom dekady 70/80) grę w kapsle tzw. kolarze, w piaskownicy robiło się trasę i jak ktoś miał kapsel od Pepsi albo jakiegoś kolorowego zachodniego piwa to był gość, do kapsli wklejało się flagę państwa i taka gra toczyła się czasem cały dzień... Z innych hardcorowych zabaw pamiętam jak skakało się po betonowych osiedlowych trafostacjach, zabawa była w stylu berka... aż do czasu kiedy podczas rzęsistego deszczu poraziło prądem dość poważnie jednego z moich kolegów, ale jakoś ochota nam na zabawę nie przeszła... Poza tym popularne były "raz dwa trzy baba jaga patrzy", często bawiły się dziewczyny wiec można było im zrobić psikusa i zaglądnąć tu i tam... pamiętacie zasady tej gry? chodziło o to ze ktoś stawał się baba jaga odwracał się i cala reszta musiała stać nieruchomo, baba jaga musiała spowodować ruch któregoś z bawiących się, wiec każdy twardo stal nie reagując na prowokacje baba jagi, dziewczyny wtedy były twarde nawet jak straciły dolna bieliznę :) dobra wystarczy tych zabaw z dzieciństwa :) |
Ja jeszcze grałem w "kółko i krzyżyk" oraz w "okręty". Były to chyba najbardziej popularne gry, do których wystarczyła tylko kartka papieru i coś do pisania. A takimi typowo dziewczyńskimi grami były: "guma", "klasy" oraz "skakanka".
|
Ja gralem w rosyjka ruletke :szczerb:
Dla tego ostatnio mnie bie bylo :hmm: Jak widac wygralem:D |
Na takie wykorzystanie tej gry to ja nie wpadłem (raz dwa trzy baba jaga patrzy Ormianina)... :hmm:
Konflikt pomiędzy obroną sacrum a ukazaniem konsekwencji i trwałości postanowień, albo jakoś tak :D Ja się osobiście większości przemian nie dziwię, bo są naturalną konsekwencją przemian ustrojowych (konsumpcjonizm, kultura masowa), ale bynajmniej nie znaczy to, że się z nich cieszę... Nie zamieniłbym swojego dzieciństwa na to, jakie ma wielu młodych ludzi dziś. Mieszkałem w niedużym mieście, często jeździłem do Dziadka do osady leśnej (był nadleśniczym), w mieście chodziło się z chłopakami na strzelnicę, u dziadka właziło się na wieżę obserwacyjną (nieco ponad 30m) i emocje były większe, niż teraz lecąc samolotem, gdzie się nie czuje, że się leci... Jak się kiedyś umówiłem trzy kilometry za miastem ze znajomymi i po kilometrze wywróciłem się kolarzówką na żużlówce, oczywiście pojechałem dalej, cały czarny i ociekający krwią. Do dziś mam resztki żużlu w kolanie... A dziś syn znajomego mojego Dziadka wychowuje w Warszawie swoje dziecko według jakiś po**** zasad, kąpiąc je trzy razy dziennie, zmieniając ubrania 2x na dzień, pościel też jakoś często, nie wiem, czy nie przesadzę, ale to chyba było 2x w tygodniu, przygotowuje ponadto jakoś specjalnie jedzenie, otoczenie (żadnych pyłków i kurzu!), jak dziecko przyjeżdża do dziadków, najpierw przyjeżdża matka i cały dzień coś tam sprząta (chociaż jej teściowa już to dawno zrobiła "normalnie"). Co z tego mają? No to, co z tego musiało być - dziecko jest chorowite, zupełnie nieodporne na choroby, słabe. Lekarz zabronił zbyt częstych kąpieli, to się nieco poprawiło, ale z rodzicami tak opornie wszystko idzie, że to dziecko chyba prędzej umrze na zawał po zjedzeniu ukradkiem w ramach buntu dwóch pączków, niż bedzie dzięki temu zdrowe... |
Cytat:
A z gier podwórkowych to poza znanym wszystkim, my graliśmy jeszcze w "kwadraty". Ale nie wiem, czy nazwa nie była nasza autorska (a może i gra..). Generalnie rysowało się jeden duży kwadrat (mniej więcej na szerokość ulicy osiedlowej) podzielone na cztery mniejsze, każda osoba stawała na jednym i grało się w coś w rodzaju siatkówki żonglując piłką nogami. I mimo, że komputer był (wtedy jeszcze chyba spectrum, może już amiga), to do domu wieczorem mało komu chciało się wracać.. |
i w pilke sie gralo .... praktycznie codziennie ;)
|
teraz tez graja
co roku jak kolejna FIFA wychodzi :szczerb: |
za mlodu to nikt o fifie nie slyszal ;)
i szczytem marzen bylo miec takie prawdziwe korki .... na codzien to kazdy gral w w takich gumowych trampko-korkach :) |
Cytat:
|
Cytat:
|
efcekagiewu erhakukudwa igrekikserkate osiemtegiesześćwu dwabesiedemkuosiem
Stare dobre czasy. |
nasi potomkowie beda z rozewnienie wspominac, za ich czasow to tylko PSP bylo :szczerb:
i ludzie sie na czatach jednoczyli :sciana: |
Ja pamiętam z dzieciństwa głównie zabawy w strzelaninę na okolicznych budowach, granie w piłkę na ulicy nawet przy świetle latarni i zabawy w piaskownicy resorakami z Pewexu :spoko:. Za to w szkole bardzo popularna była gra w pieniądze, gdzie chodziło o wrzucenie monet do wykopanego małego dołka w ziemi i szał zakupów gumy ***8222;Turbo***8221; z obrazkami zachodnich aut. Telewizji nie oglądało się wtedy tak jak teraz, nie było żadnych canal+ HBO i VOD, a jedynie pierwszy i drugi program i dodatkowy bonus w postaci czechosłowackiej telewizji, który oglądałem na krajowym sprzęcie Jowisz TC500 w kolorze, lecz bez tak potrzebnego dziś Full HD :haha:. Pomyśleć, że to wszystko działo się w latach 80-tych i na początku 90-tych. Ach to były czasy :'(
|
Cytat:
I co to niby ma być ? |
rycho - z bana nie chcesz za podawnaie seriali? :szczerb:
|
Ja?
Ja niewinny. |
rycho ale z tym okrętem to chyba ściema?? taki kawał do Gdyni pieszo szedłeś i od kont pamiętam to ORP Błyskawica zawsze stał w porcie , bo mu bebechy na żyletki przerobili , bo wtedy taka bieda była .
|
Cytat:
|
Wszystkie czasy w strefie CET. Aktualna godzina: 16:33. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.11
Copyright ©2000 - 2025, vBulletin Solutions Inc.