![]() |
Oszukana żywność
Postanowiłem poświęcić jeden topik na różnej maści produkty, które udają inne i/lub których opis jest niezgodny z prawdą, zatajony skład etc. Czyli jakiego ścierwa nie kupować.
Na pierwszy ogień, wpadł mi pod rękę C(r)appy "Pomarańczowy 100% SOK, bez dodatku cukru". Nie wiem jak im się może opłacać 4.70zł za litr "100% Soku". A w zasadzie wiem, że nijak bo to zwyczajnie niemożliwe. ;) Ale skład ma ciekawy, taki tajemniczy: ;) Kod:
Tłuszcz |
Tak...
Wszyscy umrzemy... |
Ja bym wolał na zawał, a nie nowotwór, ale co kto lubi...
Skoro producent nie podaje pełnego składu to chyba powód jest oczywisty. |
Ja bym się obawiał tego czegoś co się Sół nazywa.
|
Z rozpędu. Już poprawiłem. No właśnie, też nie wiadomo jaka i co robi w soku. :P
|
|
Akurat cukry i witamina C to w pomarańczach są.
Sole, patrząc na to chemicznie, też jakieś są. Z tłuszczami już trudniej, ale zapewne też da się znaleźć. Taki skład to se mogą wsadzić. Nic z niego nie wynika - a jeśli nie wynika, to ma nie wynikać. Bo jakby wynikło... |
Cytat:
Moja żona latem robiła soki w sokowniku. Są bez konserwantów i przetrwały. Jeszcze kilkanaście buteleczek stoi do obalenia. :D |
|
Czasem to lepiej nie wiedzieć.
|
Piwo niepasteryzowane o terminie przydatności pół roku, jogurty i kefiry z "żywymi kulturami bakterii" o miesięcznym terminie przydatności itp. to robienie z ludzi *****i.
Pamiętam swoje pierwsze piwo kupione w browarze rozlane i zakapslowane tego samego dnia. Oczywiście niepasteryzowane. Po otwarciu po tygodniu ukrywania przed rodzicami już nie nadawało się do picia. A jak piana osiadała na ściankach kufli pamięta ktoś? Pseudo soki (nektary i napoje imitujące doskonale opakowania tradycyjnie kojarzone z sokami), pseudomleko (kto pamięta smak mleka takiego w szklanej butelce ze srebrną albo złotą folią aluminiową jako kapslem - nawet to całkiem przypominało smak mleka od krowy). Nawet surowe mięso w sklepie jest naszprycowane wodą z chemią (jak ktoś ma możliwość, to niech porówna jak wygląda mięso "od chłopa", z jego świni w porównaniu ze sklepowym, ile z niego wypływa przy pieczeniu czy jak się smaży). W chlebie soli jest więcej niż mąki (prawie sama chemia, ulepszacze). Emulgatory (substancje pozwalające mieszać wodę i inne wypełniacze z produktem podstawowym żeby na półce jeszcze z niego nie wypłynęły) we wszystkim. Naprawdę teraz w sklepie ciężko znaleźć coś bez chemii (chcę wierzyć, że na stoiskach Bio i w produktach dla niemowlaków nie ma chemii). A jak już jest, to kosztuje krocie. Ale zapłacenie wysokiej ceny nie gwarantuje niczego (w przeciwieństwie do niskiej ceny - bo jak wędlina zrobiona ze schabu jest tańsza, niż surowy schab, to chyba oczywiste, że coś tu mało schabu). Pozostaje szukać solidnych dostawców - na bazarkach bywają domowi producenci. Raz widziałem, jak ludzie dopytywali pewnego pana, co miał niby trochę mąki i zboża na stanowisku czy ma "taką to a taką kiełbasę/chleb/costam" swojej roboty. I widać, że każdy wiedział o co chodzi i czego szuka - a pan wyciągał spod lady takie rzeczy, jak moja babcia robiła z 30 lat temu. Ja, jak na razie robię sobie chleb z mąki własnego pełnego przemiału (mielę ziarno kupione "od chłopa" w Zelmerze) który mój dziadek skwitował "o, taki jak przed wojną". Niedawno zacząłem robić wędlinę długodojrzewającą (aż się zdziwiłem, że to tylko tydzień trwa - i otrzymujemy super wędlinę o zawartości mięsa ok. 125% - ale jak dłużej podojrzewa, to więcej wody odparuje). Chcieliśmy postępu, to mamy. Jeszcze trochę i będziemy jeść jak w Seksmisji albo w Matrix. |
Ilość załączników: 2
Używanie nazwy "sok" podlega regulacjom. W załączniku rozporządzenie Olejniczaka i późniejsza nowela. Warto poczytać. Np. sok może zawierać do 150 g cukru na litr.
Rozporządzenia zaraz będą nieaktualne, bo wchodzą nowe dyrektywy UE. Będzie zakaz cukrzenia. Mało to zmienia, bo cukier drogi (przez głupie regulacje!) i producenci sami go unikają. Moim zdaniem cukrzenie soków nie jest niczym złym, przecież to normalne jest, a te regulacje kładą konsumentom do głowy, że jest odwrotnie. Jak ktoś jest za gruby, to i tak brak cukrów mu nie pomoże, ino jedzenie dowolnej ilości tego na co ma ochotę, ale ze smakiem, estetyką, kulturą i w najlepszej jakości. Nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. To samo twierdzi student Banan i mój wuj MD Prof. Medicine - to ludzie którym ufam. W ogóle soków nie kupuję. Kupię normalnie cukrzony. Czy ktoś w domu robi sok bez cukru? Prawnicy Coca-Cola pewnie by udowodnili Berionu, że ich sok nie łamie prawa :) Cytat:
Już dawno temu ktoś na browar.biz zbadał ich "żywe" piwo pod mikroskopem. Ono jest dead, mikrofiltracja. |
Gdyby w obiegu byla tylko ta tzw. "zdrowa zywnosc", ktora teraz lezy na wydzielonych polkach w sklepach, to ciekawe ile ludzi by z glodu poumieralo. Popatrzcie sobie na ceny produktow przygotowanych w sposob "naturalny".
|
Cytat:
Tak wracając do tematu - wpis o ściemie w temacie pasteryzacji. |
Cytat:
A ta wędlina dojrzewająca? Prosto i tanio. I zadziwiająco szybko. I bez konserwantów termin przydatności jakiś nieprzyzwoity wynosi (mogę tylko zgadywać - za szybko mi to znika z lodówki ile bym nie zrobił, ale dwa tygodnie spokojnie w lodówce leży i jest lepsze, niż dwa tygodnie wcześniej). Więc to nie do końca prawda, że dobrze musi być bardzo drogo. No, pewnie że za 10 zł/kg czy nawet 15 zł nie da się zrobić produktu zawierającego nie mniej niż 100% mięsa. Ale za 20-30 już spokojnie. |
Zrob. Narod Cie pokocha, Ty zrobisz biznes zycia i puscisz innych z torbami.
|
Złośliwi producenci specjalnie dodają świństw, żeby nam dokuczyć, bo innych powodów przecież nie mają.
Jakby robili naturalnie, to nie dość że nie marnowaliby pieniędzy na chemię, to jeszcze nie daj Boże konsumenci byliby zadowoleni! |
Na Sycylii byłem w sklepie z szynkami :)
Ulica była z jednej strony ograniczona stromym zboczem góry, za którą było morze. W zbocze były "wmontowane" różne domy i sklepiki. "Szynkownia" była w formie kamiennego tunelu, wchodzilo się do środka, dalej, dalej i szynki wisiały pod sufitem. Żadnego sztucznego chłodzenia. To było coś.... Na święta B.Ż. dostałem z masarni Wohyń parę prawdziwych szynek. Jem do dzisiaj, właśnie kończą mi się. Trzymam na sznurku w chłodnym pokoju :) Wawelski, na początek polecam piwo z brew-kitu nachmielonego. Parę warek zrobiłem i absolutnie odradzam pełny proces warzenia. Sprzęt do brew-kitu przyda się też do "pełnej" warki, także za nic nie zapłacisz dwa razy. Do zacierania, filtracji itd potrzebujesz gara 30 litrów oraz odpowiedniego palnika: albo trójkoronowy na płycie albo taboret gazowy z butlą - to już kilkaset złotych. No i masę innego sprzętu. Potem sobie kupisz. Z brew-kitu zrobisz w standardowej kuchni, która zapewni możliwość pracy w czystości - to najważniejsze. Jeśli chodzi o fermentację butelkową, to potrzebne są temperatury leżakowania, ale do brew-kitów dodawane są tak naprawdę drożdże górnej fermentacji, nawet do lagera. To piwo ma się udać ;) Poza tym po co lager, lepiej jakiegoś górniaka. Uwaga, reklama: http://yago24.pl/dom-i-kuchnia/przetworstwo Dopiero co wprowadziłem do sprzedaży. Na razie mamy tylko sprzęt od Biowin i to ułamek oferty. Ale na żądanie wszystko co jest na http://biowin.pl mogę szybko dostarczyć w dobrej cenie (ceny niższe niż na ich stronie). Do piwa Biowin ma ofertę powiedzmy "podstawową". O wiele więcej do wina i destylatów (bimbru :) ) oraz przetwórstwa warzyw, owoców, do wędliniarstwa. Sokowniki, o których Kris wspomina: http://yago24.pl/dom-i-kuchnia/przet.../biowin-sok5sn http://yago24.pl/dom-i-kuchnia/przet.../biowin-sok8sn Jakbyś chciał Wawelski to mogę podpowiedzieć, który sprzęt wybrać do pierwszej warki (obojętnie gdzie kupisz, czy u nas czy gdzieś). Z ekstraktów niechmielonych WES bym polecił - bo niedrogi, ale akurat go jeszcze nie mamy. Australijski od Coopersa niewiele droższy (i bardzo dobry), na jedną warkę mała różnica. |
Cytat:
Dlatego pozostaje biznes na skalę wspomnianego rolnika na bazarku. Cytat:
A że trzeba walczyć o każdy grosz - no, bo Goździkowa wychwala, jak to w promocji kupiła soczystą szyneczkę w cenie parówek. A że w tej szynce jest 30+ % wody, to jej nie przeszkadza. Bo ważna cena. A na dolegliwości to lekarz tabletki przepisze. I wszyscy są zadowoleni. |
Cytat:
CENA. Wszyscy oczekują, żeby było jak najtaniej. Sieci handlowe naciskają na producentów, że mają zrobić tak, żeby można było sprzedać parówki za 5 zł/kg. Oczywiście wszyscy muszą tu zarobić, więc strach pomyśleć jaki jest koszt wytworzenia tego czegoś. W większości przypadków jedynym kryterium wyboru produktu jest dla kupującego CENA. Przyczyny są różne - czy to bieda czy skąpstwo. To już jest temat na osobą dyskusję. Tak jak mówisz, dla niektórych 20-30zł/kg za wędlinę, to już jest produkt premium. Prawda jest taka, że w naszym kraju jest bardzo niska świadomość konsumencka. Nie czytamy etykiet, jeśli nawet, to nie rozumiemy ich (często celowo jesteśmy wprowadzani w błąd przez producentów), a w rezultacie nie wiemy co jemy. |
Nie chciałbym abyście odebrali to jako złośliwość, ale jak typowi Polacy sprowadziliście dyskusję do cen mięsa :) To nasza narodowa tradycja.
A zupełnie bez echa w narodzie przeszło, że luksusem stały się przetwory owocowe, sery i ryby. Za chwilę luksusem będą warzywa, Biedronka już sprzedaje pompowaną marchewkę. Mięso nigdzie na świecie tanie nie jest. Ale porządne. My mamy na rynku zalew taniochy, bo w kółko chcemy jak najwięcej tej świniny. //edit Ta sycylijska szynka kosztowała jakoś 150 zł za kg. To nie była miejscowość turystyczna. Oni szynkę jedzą, ale w niedzielę lub cieniutki plasterek na śniadanie. Na co dzień makaron, ryby, warzywa, owoce. Na Syberii, w bogatych miejscowościach sklepy są zaopatrzone co najmniej jak Piotr i Paweł. Japońska kawa, japońskie makarony, niemieckie prawdziwe masło, suszone owoce z całego świata, żółte sery w potężnych blokach - ale w życiu tam nie widziałem tzw. wędlin. Oni mięso kupują na targu i sami przerabiają, a jedzą głównie zimą. Biały syberyjczyk na śniadanie prędzej zje kubek jagód z cukrem niż wędlinę. |
Cytat:
Druga sprawa.. poczytaj na temat cukru rafinowanego i jego wpływie na organizm człowieka. Cytat:
|
A czym się różni naturalność słodkości soku od naturalnej słodkości cukru? Niczym (nie stopniem przetworzenia, to nie ma sensu).
Wybacz ostre sformułowanie, ale te wszystkie artykuły o wpływie czegoś na organizm człowieka są zazwyczaj kompletną bzdurą i czytać ich nie będę. Nic nie jest szkodliwe albo zdrowe. Nie istnieje szkodliwa ani zdrowa żywność. Ważna jest dawka, ilość ale powiązana z konkretną sytuacją, konkretnym człowiekiem. Człowiek jest śmiertelną maszyną, każdy kęs czegokolwiek przybliża go do unicestwienia. Sęk w tym, aby wiedzieć czego aktualnie potrzebujemy i opóźniać śmierć. Kapusta zawiera arszenik, będący ochroną przed szkodnikami. Dla człowieka nie jest taka dawka szkodliwa, a przy nadmiarze pewnych bakterii w organizmie może być pomocna. Ekologiczna kapusta może zawierać owego arszeniku więcej po tysiąckroć, z braku ochrony chemicznej. Może wydawać się, że zaburzyliśmy kapustę ochroną chemiczną i np. 100 lat temu nie wytwarzała tyle arszeniku. Tylko jak się obejrzy stare przepisy przyrządzania kapusty, to jasnym się staje że miały one na celu eliminację szkodliwych związków. Takie gadanie o zdrowej żywności w sensie chemicznym prowadzi niechybnie do GMO - a to już jest megagłupota. Nie ma naturalnej żywności, bo powstałe tysiące lat temu rolnictwo zajmuje się właśnie modyfikacjami. Przeciwnicy GMO są w istocie zwolennikami prymitywnych metod włącznie z bombą kobaltową zamiast chirurgicznych współczesnych modyfikacji. I jedzą te "zdrowe, naturalne" warzywa kobaltem robione. |
Te Twoje "chirurgiczne współczesne modyfikacje" nie są przebadane, trudno żeby były kiedy:
a.) są patentowane i jest mocne ciśnienie na popularyzację tego gnoju b.) badania powinny być długo falowe, ale nie kilka miesięcy i nie tylko na ludziach - co jest oczywiście niemożliwe A ja nie mam zamiaru być królikiem doświadczalnym. Skoro zresztą twierdzisz, że nie ma podziału na szkodliwą i nie zdrową żywność to po co cały ten cyrk z poprzednich postów? Tylko o smak chodzi czy o coś jeszcze? Nie wmówisz mi, że faszerowanie jedzenia pierdyliardem związków chemicznych, z którymi nasz organizm nigdy nie miał do czynienia i nie wiadomo do koca jak sobie z nimi radzi jest zdrowe. |
W takim razie nic nie jedz i w ogóle wróć do oceanu udając jednokomórkowca.
Oczywiście, że możemy wyprodukować coś szkodliwego, nie wiedzieć o tym i współczesną szybką dystrybucją załatwić miliony. Ale ty nie zdajesz sobie sprawy, że z dużym prawdopodobieństwem każdy ziemniak który zjadłeś w ostatnich 10 latach pochodzi od BASF i miał w latach 50,60 kontakt z mutagenezą chemiczną lub radiacyjną. Wiesz co to jest? Potraktujmy milion sadzonek promieniami gamma i zobaczymy co będzie. Może jedna sadzonka będzie wykazywać ciekawe właściwości. To zresztą nieważne, bo jak mówiłem: na wspomaganiu mutacji rolnictwo polega od zawsze. Nawet te bzdury Greenpeace obrazujące ziemniaka z myszą krzyżowanego są idiotyczne: w przyrodzie występuje przepływ genów. Geny człowieka znajdują się w różnych mikrobach. Tak przypuszczałem Berionu, że odezwiesz się. Cała ta szopka wzięła się z poniekąd słusznego hippisowskiego protestu przeciw DDT 50 lat temu. Sprawa została załatwiona, ale głupie lewactwo jechało na tym przez dziesięciolecia. Wydano tysiące artykułów i książek naukowych, które z nauką mają tyle wspólnego co ja z baletem mongolskim. Ostatnimi laty ten zabobon przejęło głupie prawactwo i będą ciebie teraz tym karmić. Bez urazy :) Sam zdecyduj czy chcesz w to wierzyć. To wiara, nie nauka, w dodatku absurdalna wiara przecząca podstawowej logice. //edit aha, ofkors chodzi o smak i jakość życia :) Jak sobie ze smakiem obiadek przygotujesz, pomyślisz, może kogoś zaprosisz - to będzie to zdrowe jedzenie. Jak będziesz bezmyślnie przed TV żarł coś garściami - to złe. Wszystkie diety na tym polegają. Smak to ważna sprawa, bo smakiem organizm pokazuje czego potrzebuje. Może potrzebować arszeniku. |
Mutacji? Krzyżówki to nie mutacje i to natura decyduje o jej udaniu bądź nie. W przypadku GMO to człowiek decyduje łącząc z geny z różnych bajek...
|
Przede wszystkim żyjesz w kulturze a nie naturze. Natura nie istnieje.
Rolnik segreguje owoce: te na sprzedaż, te na posiew. No to co on robi? Krzyżówka skutkuje mutacją, to są pojęcia z różnych obszarów. Ty jesteś mutantem. Masz 15% wspólnych genów z ryżem. Wspomniałeś jeszcze o patentach. Alkoholu zdaje się nie smakujesz, ale pewnie wspomnianego w tym temacie piwa spróbowałeś. No to łyknąłeś co najmniej 500 lat monopolu kościołów i innych możnowładców. No ale jak sobie chcesz to w naturę wierz :) |
Jak to House mawial: "Gdyby nasze DNA roznilo sie o 1% bylibysmy delfinami.".
|
@dumpmuzgu
Piłeś? Nie pisz. ;] |
Krzyżówka skutkuje mutacją? :O
No przyznam się, ze dawno czegoś takiego nie widziałem ani nie słyszałem. A w ogóle to czyje @dumpmuzgu tu teorie tu przytaczasz, bo to chyba nie są twoje przemyślenia? Tak czy siak kupy się to nie trzyma. |
Ni kupy, ni dupy.
|
Podobnie jak M@X i Prezesik twierdzę, że gdyby zdrową żywność dało się wytwarzać taniej, to ktoś by to robił - może nie wszyscy producenci od razu by zaczęli, ale część na pewno.
Miałem w tym roku okazję przyjrzeć się uważnie procesowi hodowli świń, a potem jeszcze podyskutowałem z koleżanką, która pracuje w ARiMR. Taki proces hodowli trwa trzy miesiące, po których prosiak z kilku-kilkunastu kg przybiera do średnio 115-120. W skład paszy wchodzą koncentraty paszowe, bez których świnia nie chciałaby pochłaniać pożywienia w takich ilościach, jak to robi; takie koncentraty nawet ładnie pachną, wręcz apetycznie, ale wystarczy spróbować odrobinę wziąć na język (co z ciekawości uczyniłem), żeby zmienić zdanie :P Gdyby nie te dodatki świnia rosłaby co najmniej 6-7 miesięcy, a to są koszty. Pali ma rację sugerując zmianę diety jako pewien sposób na kwestię ilości zdrowych płodów rolnych. Warzywa i produkty mleczne są tańsze w produkcji niż mięso, więc prędzej byłoby nas stać na produkcję i konsumpcję zdrowej żywności opartej na tych dwóch niż mięsa - które albo będzie kosztowało 50 zł i więcej za kilogram, albo będzie modyfikowane jak się tylko da. @Pali Proces przeciwko DDT był jak najbardziej poniekąd słuszny. GMO nie trzeba się bać jako takiego, ale pod warunkiem, że nie będzie się dopuszczać takich ciekawych pomysłów jak nasiona zbóż które przynoszą plon tylko w pierwszym pokoleniu - tak kiedyś uczyniono w Afryce sprzedając rolnikom ziarna GMO, które krzyżując się ze zbożami rodzimymi nieomal nie doprowadziły do katastrofy. |
Jarson - nasiona przynoszące plon tylko w pierwszym pokoleniu, to nie żadne tam GMO. To zwyczajne odmiany heterozyjne, znane dużo wcześniej i praktykowane powszechnie zanim ktokolwiek wykombinował GMO.
Odmiany heterozyjne oznaczane są na opakowaniach jako F1. |
Cytat:
Niestety, gorszy pieniądz wypiera lepszy pieniądz. Tak samo gorsze jedzenie (bo tak jak pieniądz gorszy jest tańsze) wypiera lepsze jedzenie. Generalnie przecież żyjemy w czasach, gdzie tandeta sprzedaje się. Bo ktoś woli wydać 10 x niższą cenę na tandetę niż 1x 3x więcej kasy na coś lepszego (typu pralka, lodówka itd. - dlatego już nie da się kupić tych lepszych rzeczy, bo ich producenci albo splajtowali, albo musieli przestawić się na tandetę). Cytat:
Jak wycenić koszt wybudowania kurnika, klatek, paszy itd. dla kury i porównać z kosztem utrzymania kury biegającej o podwórku, dziobiącej co tam wyrośnie i dokarmianej zbożem rosnącym za płotem. Czy te drugie są droższe w wyprodukowaniu? Ależ skąd. I wystarczy na odpowiedni bazarek uderzyć aby te drugie jajca kupić wcale nie drożej. No, tylko że nie da się ich kupić 1000szt. co dziennie - więc nie bardzo mogą zaistnieć w sklepach. Cytat:
Jak w Australii wypuścili króliki - to potem mieli poważny problem. W miarę to ogarnęli. Ale jak na pstrągi-mutanty skrzyżują się z naturalnymi to może i fajnie, że szybko rosną. Ale co będzie, jak za jakiś czas się okaże, że coś z nimi nie tak a na Ziemi nie będzie już "normalnych" pstrągów, bo wszystkie się skrzyżują z mutantami? To samo dotyczy całego GMO. Albo nawet niech nic tragicznego z tego nie wyjdzie - ale ktoś będzie chciał zjeść prawdziwego pstrąga, prawdziwy chleb, prawdziwą szynkę, bo inaczej smakują - za żadne pieniądze nie dostanie, bo nie będzie. Tak jak teraz nie da się kupić tradycyjnego piwa czy mleka. No dobra - teraz jeszcze da się znaleźć jakąś enklawę. Jakiś lokalny browar, jakiegoś zapaleńca co sam robi piwo, pojechać do tradycyjnego rolnika, co to i krówkę ma na łące, i kilka kur, i świnkę - i kupić mleko od krowy czy nawet zamówić ćwiartkę świniaka (dużo taniej, niż 50 zł/kg) co po podwórku zdarza mu się biegać i mączki kostnej to nie wąchał - chyba, że akurat pies dostał kość jak świniak biegał po podwórku. |
Nawet nie widziałem, że odmiany heterozyjne dają plon yulko w pierwszym pokoleniu - byłem przekonany, że dają korzystne efekty w pierwszym, a potem powracają do standardowych cech...
|
grzeniu
Inaczej: jak można zakładać, że krzyżówka nie będzie czynnikiem mutagennym? Ale ja wiem o co ci chodzi, ty te terminy potraktowałeś w ściśle hortologicznym sensie. Znam różnicę. To jest aktualny stan nauki, po prostu. Cytat:
Tak to już jest i zawsze było: 99% ludzi w każdej kulturze z jakichś powodów, których nie należy lekceważyć, szuka spokoju w odwołaniu do urojonej, doskonałej Natury, tego pierwszego idealnego niezmiennego stanu. Pozostali szukają realnych rozwiązań, po to aby po jakimś czasie 99% skorzystało z nich ochoczo, aby zmniejszyć swoje cierpienie. Ochrona własności intelektualnej jest niezbędna, bo np. jakby nie wspomniany monopol na produkcję piwa, to wszyscy 300 lat temu pewnie zmarlibyśmy w jakiejś zarazie. Gdyby nie ochrona, to ktoś z tych 99% drożdże by zeżarł albo coś... Mi to ryba w sumie, choć akurat potrzebne mi jest dość nowoczesne leczenie za około 100 000 zł. Za 20 lat pewnie będzie kosztować 5 tysięcy... Gdyby nie opór 99%... EOT z mojej strony, nie obrażam się, ale po co mam słuchać, że jestem pijakiem, złodziejem, niepolakiem itd itp - skończy się bezsensowną kłótnią. //edit forum nie odświeżylem i nie widziałem następnych postów po grzeniu ;) |
Cytat:
Patent na ten gen polskości należy do Sapkowskiego. Mam nadzieję, że mnie nie pozwie za to, że skrzyżował się z moim naturalnym, ekologicznym genotypem ;P |
Genialne :) Aż mnie uszy pieką :) To jeszcze na twoje odpowiem sobie.
Cytat:
Ale ja myślę tak: ile mi tego życia zostało? 15-30 lat, może 40, ale pewnie mniej. Mieliśmy mieć czipy wszczepiane, miało być tyle technologii, szklane domy i latające chodniki a tu jakoś nic z tego... To ja jestem skłonny zaryzykować, choćby mi miało trzecie ucho wyrosnąć i zielone czułki. Jeśli mają w Warszawie rosnąć fioletowe drzewa, to ja chcę to zobaczyć, a nie że za 100 lat. Ale rozumiem, że ktoś ma żonę, dzieci i woli status quo... Tacy jak ja są w mniejszości. Może też mój stosunek do rzeczywistości wynika z dorastania w ostatnich latach epoki przemysłowej. Młodsi raptem o kilka lat mogą zupełnie nie znać tej wówczas powszechnej wiary w technikę. Teraz to tylko p..nie o religiach, ideologiach, prawach człowieka i smartfonach. Wolałbym atom, loty w kosmos, okręty podwodne i takie tam. Nudno jakoś teraz. Od zawsze słyszałem, że świat rozwija się coraz szybciej. Podobno jeszcze 30 lat temu Chińczycy mieli poczucie, że świat zwolnił a kiedyś był szybszy. Teraz my chyba wkraczamy w epokę zwolnienia. |
Z czego robi się świeże parówki? Ze starych.
|
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Stwierdzenie ogólnie jest prawdziwe, ale.. kompletnie już dzisiaj nieaktualne. Owszem - organizm może dość precyzyjnie dać znać, co jest mu w danym momencie potrzebne, ale jednocześnie już niewiele osób potrafi takie sygnały odpowiednio interpretować. I.. to już wcale nie jest ich wina. Po pierwsze np. czując ochotę na coś słodkiego widzimy Snickersa i kupujemy, chociaż organizm domaga się np. magnezu (i określonych warzyw). My po prostu z telewizji znamy określony sposob zaspokojenia tej potrzeby. Tylko, że wcale dla nas niekorzystny. Druga sprawa - coś takiego jak smak obecnie już w zasadzie nie istnieje. Jest to wypadkowa chemicznych środków, za pomocą, których można osiągnąć wszystko i bez najmniejszego problemu oszukać zmysły człowieka. Niestety opieranie się na tym bez bardzo dużej samoświadomości i znajomości własnego organizmu jest w tym momencie cholernie ryzykowne. Jest to wiara w to, że producentom żywności zależy przede wszystkim na naszym zdrowiu. Nie muszę chyba pisać o tym, jaka jest to naiwność... |
@Pali
Wymyślono kiedyś takie powiedzenie: "odwracanie kota ogonem". Nie wiem jaki masz w tym cel, ale ja to widzę - od dawna sukcesywnie w prawie każdym temacie rozbijasz go, przytaczając lub porównując rzeczy które ze sobą nie mają nic wspólnego, zwykle takie które wywołują różnego rodzaju emocje. Widzę to i nie podoba mi się. |
Socjotechnik :D
|
Napisałbym, że to nawet ma swoją nazwę w spisie chorób, ale nie napiszę, bo nie chcę wywoływać emocji. :P
|
Odp: Oszukana żywność
Jak zaczniemy się aż tak bardzo przejmować tym co jemy, to prędzej popadniemy w jakąś chorobę psychiczną albo w nerwice i wykończymy się szybciej niż od tego jedzenia.
|
Cytat:
Odmiany heterozyjne są krzyżówkami odmian bez wartości albo o małej wartości ze względu na cechy na których nam zależy. Kombinacje bywają różne. Efekt heterozyjny ujawnia się tylko w pierwszym pokoleniu, później w wyniku rozszczepienia cech zanika. Dlatego tak napisałem, bo plon późniejszych pokoleń znów jest bez wartości. Fizycznie jednak jakiś on jest. Producenci nasion od dawna dążą do zdominowania rynku odmianami heterozyjnymi, bo praktycznie eliminuje to możliwość własnego pozyskiwania nasion z roślin które uprawiamy. Za każdym razem musimy nasiona kupić od hodowcy. To jednak tylko efekty tradycyjnych metod genetycznych. Co do tych zbóż GMO w Afryce to nie wiem o co chodzi. Jeśli dały plon tylko w pierwszym pokoleniu, to znaczy co? Ich ziarno w ogóle nie kiełkowało, czy też plony były niewarte zasiewów? Oczywiście możliwości 'ręcznej' ingerencji w geny są nie do przecenienia, ale ludzie często powtarzają bajki i wymysły wybujałych wyobraźni. Od siebie powiem wam, że rośliny trudniej oszukać niż zwierzęta. To nie świnie, które zeżrą wszystko, co im się zada do koryta. Albo zapewnisz im to, co potrzebują albo do widzenia z plonem. Nie ma znaczenia, czy nawóz organiczny czy nieorganiczny, każdy kosztuje. Nie słyszałem o możliwości szprycowania hormonami czy innymi cudami. Owoce czy warzywa dopóki są nieprzetworzone, są zdrowe i bezpieczne. Oczywiście przy zachowaniu podstawowych zasad uprawy. Jeśli komuś zaszkodzi sałata z ołowiem, którą to sam sobie wyhodował na działce w pobliżu ruchliwej drogi, to jego problem...ale taką przykładową sałatę można też kupić na targu od niby rolnika, który sam tego nie je, ale z czystym sumieniem sprzeda. |
Cytat:
Dzięki globalizacji i przemysłowi cukry różnego rodzaju stały się bardzo tanie i użyteczne w produkcji chyba co drugiego tzw. artykułu spożywczego. Nawet nie ma większego sensu unikanie słodzenia codziennej kawy łyżeczką cukru, bo spożywamy tego cukru kilkadziesiąt kilogramów rocznie w innych produktach (gdzieś czytałem o wyliczeniach, że jakoś około 50 kg). Najwięcej jest sacharozy, ale to nie znaczy, że zastąpienie jej fruktozą będzie korzystne. Jej nadmiar spowoduje inne problemy. Sama sacharoza nie jest trucizną. To są dwie cząsteczki glukozy potrzebne m.in. do odżywienia niektórych obszarów mózgu, a organizm nie jest w stanie przyswoić odpowiedniej ilości czystej glukozy. Rozwiązaniem jest różnicowanie cukrów w diecie i ew. ograniczenie produktów przemysłowych. Problem jest w dostępności. Ciasto można zrobić na wspomnianym zbożowym ekstrakcie słodowym (głównie maltoza), tyle że zamiast 30 zł będzie kosztować 100 zł. No ale cena spadnie jeśli będziemy więcej tego używać i o tym właśnie mówią dietetycy a UE próbuje wymusić dyrektywami. Cytat:
Każdy organizm żywy mutuje ciągle. To jest cecha organizmów żywych. Jeśli machniesz dłonią, to możesz spowodować mutację u jakiegoś mikroba. Tyle, że to dość powolny proces i w procesie ewolucji podlegający "kontroli" - zanikają cechy nieprzydatne. Dzięki inżynierii genetycznej możemy to przyspieszyć i dokładniej tym sterować (tylko dokładniej, bo sterowaliśmy od zawsze). GMO codziennie jesz od dziecka. Pszenżyto to nie tylko krzyżówka, to mutant. Oprócz zwiększenia liczby chromosomów, przy produkcji takich krzyżówek spowodowaliśmy ogromną liczbę nieznanych mutacji. Ponadto dzięki archeologii genetycznej w większości warzyw na rynku można odkryć ślady mutagenezy radiacyjnej z wczesnych etapów inżynierii gen. Natomiast obecne metody transgeniczne pozwalają już na wywołanie mutacji konkretnego genu. Nie wiemy gdzie pojawią się kolejne przeszkody i jakie będą skutki. I nie dowiemy się, jeśli politycy będą zakazywać - dowiedzą się nasi następcy, bo jeszcze nie udało się jakiegoś odkrycia schować na stałe do szuflady, ale spowolnić owszem. Cytat:
Uczysz dziecko, że do obiadu należy zasiąść przy białym, czystym obrusie. Pewnych potraw nie łączyć z innymi. Inne potrawy jeść tylko okresowo. W piątek jeść ryby. Używać innych garnków do potraw mlecznych, innych do mięsnych. Chemia nie jest czymś odrębnym od "natury". Żując liście świeżego kokainowca też masz iluzję smaku. Ale oczywiście współczesna chemia pozwala tanio dostarczyć takich iluzji w nadmiarze. |
Cytat:
Od jedzenia pietruszki z pewnością ci natka nie wyrosła... |
Kris, to tak łatwo jak w hinduskim filmie s-f nie działa. ;)
Dużo roślin GMO powoduje alergie, pierwszy przykład soja. |
Truskawki, mleko, cytrusy, orzeszki też mają w składzie alergeny.
To, co najbardziej mnie przeraża, to fakt, że modyfikacje gen. są opatentowane. Patenty na poziomie takim, żeby każdy rolnik bulił. Kasa, kasa, kasa... bo to, że coś jest modyfikowane genetycznie, to OK, jest, ale co z tego wynika? Może rzeczywiście mało wiem na ten temat, ale zmodyfikowana marchew, odporna na grzyby przeraża mnie mniej niż sól drogowa dodawana do wędlin. |
Tutaj nie chodzi o to, że zjadasz geny tylko o to jakie substancje produkują takie rośliny i jak reaguje na nie nasz organizm.
|
Sól wypadowa: lista producentów
W środku lista firm, które używały sól drogową. Wyszło, że spożyłem jej całkiem sporo. Lista 646 podmiotów nie obejmuje zakładów mięsnych, mleczarskich i przetwórstwa ryb. A właśnie one najwięcej soli używają. |
Lubella :ysz:
|
Cytat:
|
Wieszałbym.
Serio. :| |
Cytat:
|
Samemu to tak głupio jakoś. ;)
- keyboard warrior |
Ja bym zrywał pasy i solił rany. ||
|
W sumie temat pokrewny, więc wrzucam:
"Obama podpisał ***8220;Monsanto Protection Act***8221;" http://www.autonom.pl/?p=5102 |
Ilość załączników: 1
Trzeba uważać co się je.
Załącznik 62152 |
Ci przynajmniej nie oszukują :szczerb:
|
W sumie przy takiej nazwie jak kantują... nie wierzę. :D
|
Cytat:
|
Czy gdzieś już w Polsce serwują nam GMO?
|
Soja na przykład, czyli wszystkie tanie wędliny, bo tam jak najbardziej jest soja.
|
rzepak.. i wszystko, co z niego robione (np. miód)..
I niestety wiele wiele innych. Obawiam się, że z kukurydzą też już ciężko, a ona jest praktycznie we wszystkim.. |
Właśnie jadłem na śniadanie bardzo nieudaną podróbę chleba, chleb bezglutenowy... Dałem radę dwóm małym kromkom do 3 dużych jajek na miękko. To jest coś tak niedobrego, że się opisać nie da. Wszedłem w posiadanie paczuszki tego wynalazku, jako gratis do zakupów spożywczych przez internet. Dzisiaj, z braku innego, postanowiłem go otworzyć... :blink:
Idę zrobić aromatyczne espresso, bo zaraz się zrzygam na samą myśl o tym "chlebie". |
Da się zrobić, nawet samemu, jadalny chleb bezglutenowy. Jak? Nie wiem, ale moja taki kiedyś zrobiła i w smaku się niczym nie różnił od zwykłego. Koszta wytworzenia takowego jednak są z lekka odstraszające. ;p
|
Ilość załączników: 1
Załącznik 194234
Z takiej mąki robię prawdziwe tortille kukurydziane, nie jest ona z białej kukurydzy, jak sugeruje zdjęcie, ale jest specjalnie preparowana termicznie. Z żółtej kukurydzianej niewiele da się zrobić, bo się wszystko kruszy. Mój siostrzeniec robił z niej naleśniki, bo ma nietolerancję glutenu i ten prosty przysmak go omijał. Cena nie powala, można kupić po 12 złotych za kilogram. Myślę, że można jeszcze wiele innych rzeczy zrobić z tej mąki, bo zachowuje się podobnie do pszennej. No i najważniejsze, jest smaczna. :D |
Ostatnio głośno mówi się o mące ze świerszczy i od 24 stycznia 2023r. produkt może być oficjalnie dodawany do produktów oraz sprzedawany jako sam produkt. Czy teraz produkty, np. ciasta, ciastka, pieczywo, pizza to będzie to samo? A może należy przełamać się i spróbować smakołyku? Nie mówię nie... :D
|
Może będą lepsze? :szczerb:
Zeżremy te szarańcze i skończymy z jedną z plag ludzkości. Będę się przejmował świerszczami, gmo ludzi nie zabiło... |
Proponuję zjeść chinoli, będzie luźniej na świecie. :taktak:
|
lol2 :uklon:
|
Heh... bo po ruskich to by nam wątroba wysiadła bo to żywe a zamarynowane.
Mimo wszystko, co do robali to jednak pojawiają się głosy rozsądku że chityna ze skorupek nie jest wcale taka obojętna dla organizmu. Ja bym chciał mieć jasno oznaczane gdzie to jest, wręcz pod przymusem. A z tego co wiem, nie będą nas musieli nawet o tym informować. |
Cytat:
Jednak tak różowo do końca z tą mąką nie jest, pomimo zaparzania i tak trochę kruche wszystko jest. Problem odpada przy zmieszaniu z mąką pszenną tortową, a dla bezglutenowych pozostaje skrobia ziemniaczana i/lub jajka. Plus niesamowity, to smak, oczywiście jak dla mnie. |
Edu... i teraz to ja będę miał przewalone. Moja pociecha, wysoce prawdopodobne że będzie z tych co muszą unikać gluten. Toż to małe dziecko! i teraz jedz samemu, a dziecku nie daj...
To jest jakaś masakra jednym słowem... najgorsze że jak nie zastosujesz się do diety, to dopiero dziecku krzywdę robisz :sciana: |
Wszystkie czasy w strefie CET. Aktualna godzina: 17:17. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.11
Copyright ©2000 - 2025, vBulletin Solutions Inc.