Forum CDRinfo.pl

Forum CDRinfo.pl (https://forum.cdrinfo.pl/)
-   Off topic (https://forum.cdrinfo.pl/f5/)
-   -   Patelnia teflonowa czy ceramiczna? (https://forum.cdrinfo.pl/f5/patelnia-teflonowa-czy-ceramiczna-92554/)

Berion 16.07.2013 20:21

Patelnia teflonowa czy ceramiczna?
 
:czar:

No właśnie, która lepsza. Ceramiczne są ciężkie i łatwo je uszkodzić przy upadku. Tyle wiem. Teflonowe od dawna używamy, po kilku latach zaczyna to dziadostwo schodzić, na dodatek trzeba uważać żeby nie porysować.

Używał ktoś dłuższy czas ceramicznej? Może nie ma sensu zmieniać?

I nie przerzucać mi topiku do śmietnika. To poważny temat, zahaczający o ludzką egzystencję. ;]

andrzejj9 16.07.2013 20:36

Chyba się zgodzę, że chodzi o ludzką egzystencję... A na pewno zdrowie..

Jeśli w ogóle rozważasz coś poza teflonem to już jest dobrze i.. w zasadzie nie ma tutaj w ogóle wyboru :)


Pierwszy link na google (nie czytałem dokładnie, ale mniej więcej opisuje temat):

http://myzorki.wordpress.com/2011/04...-sie-trucizna/

czary2mary 16.07.2013 20:38

Mam ceramiczną od dłuższego czasu-słabo się robią na mojej potrawy ziemniaczane ,mączne -(naleśniki ,placki ziemniaczane itp itd)przyklejają się do powierzchni patelni:ysz:
Reszta miecha- warzywa- ryby OK

melag 16.07.2013 20:42

Ceramiczna!
Długo się nagrzewa (przynajmniej moja), ale jak już ma odpowiednią temp. to "nie ma bata na Mariolkę".

superrrmario 16.07.2013 21:06

Zepter!

Reetou 16.07.2013 21:43

Cytat:

Napisany przez superrrmario (Post 1256152)
Zepter!

Mądrego to i miło posłuchać :D

Ostatnio testuję też Tefala, na razie wygląda nieźle, ale to za krótki okres, żeby polecać.

Kogoro 17.07.2013 08:19

Cytat:

Napisany przez andrzejj9 (Post 1256147)
Chyba się zgodzę, że chodzi o ludzką egzystencję... A na pewno zdrowie..

Jeśli w ogóle rozważasz coś poza teflonem to już jest dobrze i.. w zasadzie nie ma tutaj w ogóle wyboru :)


Pierwszy link na google (nie czytałem dokładnie, ale mniej więcej opisuje temat):

http://myzorki.wordpress.com/2011/04...-sie-trucizna/

Do szkodliwości do szkodliwości różnego typu produktów, idei, muzyki, itd. należy podchodzić z ostrożnością. Mity tworzy się łatwo, gorzej z ich odkłamywaniem. Potencjalnych zagrożeń jest wiele, a dotyczy to przecież nie tylko żywności i naczyń do obróbki termicznej.

Na razie żaden artykuł nie przekonał mnie do jego szkodliwości. Oczywiście to się może w każdej chwili zmienić.

Póki co, artykuły z drugiej strony.
"Teflon to azbest XXI wieku", "zarysowane patelnie są rakotwórcze". Niebezpieczeństwo czai się w naszej kuchni?

Czy Teflon jest rakotwórczy?

Inną opcją są patelnie żeliwne - bardzo trwałe, ale one również mają swoje wady.

andrzejj9 17.07.2013 08:49

Oczywiście, że należy podchodzić z ostrożnością - i odsyłanie do Internetu jest tutaj ryzykowne, ale jeśli zacznę polecać konkretne książki, to i tak nikt do nich nie zajrzy ;)

Ale to tyczy się też artykułu, który sam zalinkowałeś. Sporo w nim rozważań, natomiast nie ma nic na temat - co będzie jak to zjemy? A to właśnie dzieje się przy uszkodzonej patelnii (zresztą nie tylko).

No i komentarz na koniec:

Cytat:

Ja też myślę, że jakby ufać tym wszystkim doniesieniom i badaniom to po pierwsze już byśmy wyginęli, a po drugie umarlibyśmy z głodu, bo wołowiny nie, wieprzowiny nie, kurczaki z dioksynami, jaja z cholesterolem, warzywa i owoce nafaszerowane metalami ciężkimi, kto za tym nadąży...
Każdy ocenia według własnych kryteriów, ale mam wrażenie, że aby nie widzieć rzeczywiście narastającej epidemii bardzo poważnych chorób (typu cukrzyca, nadciśnienie, ale także - a może przede wszystkim - chorób nowotworowych) to trzeba bardzo świadomie być ślepym...

grzeniu 17.07.2013 09:14

Mamy i używamy ceramiczną od 2 lat. Nie wiem co piszecie o długim nagrzewaniu, może macie na myśli jakieś ciężkie? Takie to się długo nagrzewają z innych powodów.
Moja patelnia jest lekka, jak zwyczajna, czy z teflonem. Po dwóch latach nic nie odłazi, nic się nie dzieje. Dużo lepsza od teflonowej. z przywieraniem też jest lepiej niż na teflonie - sporadycznie coś tam przywrze, ale generalnie nie ma z tym problemu. Kobieta smaży na niej wszystko i właśnie ją spytałem, czy zauważyła któreś z wymienionych przez was zjawisk. Odpowiedziała: NIE.

Kosztowała 3 dychy. Były też inne i drogie i ciężkie, ale mi nie potrzebna patelnia z wyższą filozofią.

Zetoxa 17.07.2013 12:04

ceramiczna,
Edzisko swego czasu polecało, więc kupiłem,
jakaś chińska z Reala za 40zł, po roku nic sie nie złego dzieje,
można drapać drewnianą łyżką,
z teflonu po jakimś czasie wydzielają się różne paskudztwa.

joujoujou 17.07.2013 14:16

Teflonowa.

Przez tyle lat trucia się wszystkim jest mi i tak wsio ryba. :P

Kogoro 17.07.2013 15:26

Cytat:

Napisany przez andrzejj9 (Post 1256167)

Ale to tyczy się też artykułu, który sam zalinkowałeś. Sporo w nim rozważań, natomiast nie ma nic na temat - co będzie jak to zjemy? A to właśnie dzieje się przy uszkodzonej patelnii (zresztą nie tylko).

Nie przeczytałeś uważnie. W drugim artykule:
Cytat:

Ewentualne drobinki Teflonu, które przy tej okazji mogłyby zostać zjedzone, są dla organizmu obojętne i zostaną wydalone.
Teflon swój sukces zawdzięcza właśnie odporności chemicznej, ale także termicznej.
Nie twierdzę, że jest on na 100 % nieszkodliwy, ale tak to wygląda na dzisiejszy stan wiedzy ludzkiej.
Oczywiście najlepiej przekonać się o tym czytając pisma naukowe z zakresu medycyny lub/ i chemii.

Ale w tym wypadku wiedza na temat ewentualnej szkodliwości teflonu na organizm ludzki nie zmieniła się chyba od 40 lat.




Cytat:

Napisany przez andrzejj9 (Post 1256167)
Każdy ocenia według własnych kryteriów, ale mam wrażenie, że aby nie widzieć rzeczywiście narastającej epidemii bardzo poważnych chorób (typu cukrzyca, nadciśnienie, ale także - a może przede wszystkim - chorób nowotworowych) to trzeba bardzo świadomie być ślepym...

No tak racja. W wielu wypadkach winę może ponosić globalizacja, a raczej wielkie koncerny, które mają środki i możliwości skracania sobie drogi do zatwierdzenia produktu i wprowadzenia go na rynek.

Inna sprawa, że nie za wszystkie bolączki tego świata należy obwiniać produkt X, bo ktoś twierdzi, że jest szkodliwy.

Niektóre sprawy dają się prosto wyjaśnić - cukrzyca, nadciśnienie - to może tylko styl życia i dieta - nic więcej.
Alergicy - zwłaszcza ci z drugiego pokolenia w miastach - raczej powietrze, a nie produkty spożywcze. Choć i może one także.

Berion 17.07.2013 17:54

Aż mi ciarki przeszły po plecach...

A jak jest z rysowaniem? Też jest wrażliwa na np. widelec? Trzeba działać drewnianym asortymentem? :)

grzeniu 17.07.2013 18:28

A gdzie tam. Działamy normalnie, tzn nożami, widelcami itp.
Są co prawda rysy, ale powierzchnia nieuszkodzona.
Nikt się nie będzie certolił z patelnią za 3 dychy, w razie czego kupi się nową.
Przecież to tylko patelnia.

Kogoro 17.07.2013 18:58

Cytat:

Napisany przez Berion (Post 1256195)
Aż mi ciarki przeszły po plecach...

A jak jest z rysowaniem? Też jest wrażliwa na np. widelec? Trzeba działać drewnianym asortymentem? :)

Przeczytaj podlinkowany tekst.
Jak wybrać patelnie

Kobieta wprawdzie nie wnika zbyt głęboko w temat, ale za to dyskusja pod artykułem jest ciekawa (o patelniach ceramicznych).

Prawdę mówiąc jeżeli kupujesz tanią patelnię to nie licz na jej trwałość.
U mnie teflonowe sprawują się lepiej od ceramicznych. Zresztą jeżeli stosujesz się do kilku zaleceń, to teflonowa może służyć dosyć długo. I owe zalecenia nie są aż tak bardzo problematyczne - specjalna łopatka (śmiesznie tanie) i nie należy ich szokować termiczne, czyli zalewać zimną wodą zaraz po smażeniu.
Sporo zwolenników mają także patelnie żeliwne. Zastanawiam się nad kupnem, choć i one nie nadają się do wszystkiego - przyrządzania bardzo kwaśnych potraw, które niszczą warstwę impregnacyjną.

Jarson 17.07.2013 22:05

Cytat:

Napisany przez andrzejj9 (Post 1256167)
Każdy ocenia według własnych kryteriów, ale mam wrażenie, że aby nie widzieć rzeczywiście narastającej epidemii bardzo poważnych chorób (typu cukrzyca, nadciśnienie, ale także - a może przede wszystkim - chorób nowotworowych) to trzeba bardzo świadomie być ślepym...

To nie ulega żadnej wątpliwości, zresztą nie odnoszę się tu do jakiejś pseudowiedzy z portali internetowych tworzonej przez matołów z wykształceniem markietingowo-dziennikarskim (z naciskiem na to pierwsze, a bardzo małą domieszką tego drugiego), a z periodyków medycznych w języku angielskim, do których mam szczęście mieć dostęp i które zdarza mi się czytywać. Problem w tym, że choć możemy sobie mocno zaszkodzić bezmyślnym postępowaniem, to żyjąc zdrowo wcale za wiele nie zdziałamy.

Weźmy takie metale ciężkie. postępując bezmyślnie możemy pochłaniać ich dawki nawet i tysiąckrotnie przekraczające normy (to już skrajność, ale dojście do stukrotności to nie problem). Prowadząc zdrowy tryb życia sami będziemy odpowiedzialni za ok. 1-2% (sic!) metali ciężkich które absorbujemy, na pozostałą część dawki nie mamy wpływu, bo przychodzi z zewnątrz.

Tak jest w wielu innych dziedzinach. Hałas, którego wpływu na nasze życie nie doceniamy - możemy wyłączyć głośną muzykę w domu, założyć nowoczesne okna, kupić dobrze wyciszone auto... a i tak całymi godzinami przebywamy w głośnym ruchu miejskim.

Inny przykład - romieniowanie elektromagnetyczne, którym nas straszą. Jeśli rzeczywiście mocno szkodzi (trudno ocenić, opinie są sprzeczne), to oddalenie komórki od ucha nic nie da. Nadajników w koło jest multum, to raz. Dwa, we własnym mieszkaniu możemy przyjmować dawki promieniowania o jakich nam się nie śniło. Przypomina mi się eksperyment przeprowadzony na świniach (podobno mądre zwierzaki). Postawiono je w zagrodzie z trzema chlewami - drewnianym, murowanym z cegły, betonowym zrobionym w technologii tej samej co bloki z wielkiej płyty. Świnie bez zastanowienia wybrały drewno. Po zabraniu drewnianego chlewu. poszły do ceglanego. Po zabraniu ceglanego - spały na powietrzu. Bloki z wielkiej płyty z siatką zbrojeń przeplataną siatką przewodów elektrycznych to świetne klatki Faradaya...

Tych przykładów można wymieniać wiele. W ich świetle my nie możemy sobie za wiele pomóc, możemy jedynie starać się nie szkodzić ;)

Cytat:

Napisany przez Kogoro (Post 1256208)
Prawdę mówiąc jeżeli kupujesz tanią patelnię to nie licz na jej trwałość.
U mnie teflonowe sprawują się lepiej od ceramicznych. Zresztą jeżeli stosujesz się do kilku zaleceń, to teflonowa może służyć dosyć długo. I owe zalecenia nie są aż tak bardzo problematyczne - specjalna łopatka (śmiesznie tanie) i nie należy ich szokować termiczne, czyli zalewać zimną wodą zaraz po smażeniu.

Właśnie. Mamy patelnię teflonową kupioną dobre parę lat temu za dobre parę złotych. Zakup trochę mnie zabolał (czego się dla dziewczyny nie robi :P), ale do dziś dnia z Anią nie żałujemy. Już dawno kupilibyśmy dużą patelnię ceramiczną ,gdyby nie fakt, że ta co mamy jest taka dobra :) Używam do niej łopatek drewnianych i tych z tworzyw sztucznych, ale nieraz i widelcem coś obrócę, tylko delikatnie (nie zdrapywałbym widelcem przypalonej żywności; do tej patelni zresztą nie przykleja się absolutnie nic). Żadnych śladów zużycia. Ani ryski, ani żadnych odprysków. A jak się dowiedziałem że po przegrzaniu emituje szkodliwe substancje, przestałem zostawiać ją na gazie przed wyjazdami urlopowymi.

Kris 17.07.2013 22:19

My mamy trzy: teflonową, ceramiczną i hm... "zwykłą" - nie wiem, jak to nazwać, po prostu stalowa. :mruga:

Mi tam na stalowej pięknie się smaży rybę. Nic nie przywiera, do zmywarki i patelnia czysta. Po powierzchni teflonowej "jeździmy" bambusowymi przyborami, nic nie odłazi. Na ceramicznej rzadko coś robimy. Głównie w użyciu jest teflonowa oraz stalowa.

superrrmario 17.07.2013 22:37

Używamy dwóch patelni zeptera, jednej gładkiej, drugiej z "wypustkami". Nie zamienię ich na nic innego!!

Diabolique 17.07.2013 23:12

polecam przyjrzeć się "złotym" patelnią firmy galicja :)

M@X 17.07.2013 23:24

patelniom*

Jarson 17.07.2013 23:29

Cytat:

Napisany przez superrrmario (Post 1256229)
Używamy dwóch patelni zeptera, jednej gładkiej, drugiej z "wypustkami". Nie zamienię ich na nic innego!!

Jedna gładka, druga z wypustkami... To na pewno chodzi o patelnie? ;)

Cytat:

Napisany przez Diabolique (Post 1256232)
polecam przyjrzeć się "złotym" patelnią firmy galicja :)

Wyglądają fajnie. Sam myślałem, czy by nie kupić średniej (akurat by się przydała do robienia jajecznicy, nasza średnia jest troszeczkę płytkawa i nie mieści się więcej niż jakieś 8 jajek ;))

andrzejj9 18.07.2013 09:13

Cytat:

Napisany przez Kogoro (Post 1256188)
Nie przeczytałeś uważnie. W drugim artykule:

Akurat drugiego w ogóle nie czytałem ;)

Cytat:

Teflon swój sukces zawdzięcza właśnie odporności chemicznej, ale także termicznej.
Nie twierdzę, że jest on na 100 % nieszkodliwy, ale tak to wygląda na dzisiejszy stan wiedzy ludzkiej.
Oczywiście najlepiej przekonać się o tym czytając pisma naukowe z zakresu medycyny lub/ i chemii.

Ale w tym wypadku wiedza na temat ewentualnej szkodliwości teflonu na organizm ludzki nie zmieniła się chyba od 40 lat.
Z ciekawości sprawdzę, co dokładnie było napisane w opracowaniach, o których myślałem.



Cytat:

Niektóre sprawy dają się prosto wyjaśnić - cukrzyca, nadciśnienie - to może tylko styl życia i dieta - nic więcej.
No tak - ale dokładnie o diecie tutaj mówimy. W końcu dieta to nie tylko to, co jemy, ale także jak. Możesz żywić się najbardziej zdrowymi składnikami odżywczymi, ale jeśli będziesz je przyrządzał w nieodpowiedni sposób to w najlepszym przypadku stracą swoje wartości odżywcze, a w najgorszym staną się po prostu szkodliwe. Szkodliwość samych 'naczyń' to może trochę inny temat, ale jednak dość ściśle się z tym wiąże.


Dalszy komentarz w odpowiedzi na kolejny post.





Cytat:

Napisany przez Jarson (Post 1256224)
To nie ulega żadnej wątpliwości, zresztą nie odnoszę się tu do jakiejś pseudowiedzy z portali internetowych tworzonej przez matołów z wykształceniem markietingowo-dziennikarskim (z naciskiem na to pierwsze, a bardzo małą domieszką tego drugiego), a z periodyków medycznych w języku angielskim, do których mam szczęście mieć dostęp i które zdarza mi się czytywać. Problem w tym, że choć możemy sobie mocno zaszkodzić bezmyślnym postępowaniem, to żyjąc zdrowo wcale za wiele nie zdziałamy.

Weźmy takie metale ciężkie. postępując bezmyślnie możemy pochłaniać ich dawki nawet i tysiąckrotnie przekraczające normy (to już skrajność, ale dojście do stukrotności to nie problem). Prowadząc zdrowy tryb życia sami będziemy odpowiedzialni za ok. 1-2% (sic!) metali ciężkich które absorbujemy, na pozostałą część dawki nie mamy wpływu, bo przychodzi z zewnątrz.

Tak jest w wielu innych dziedzinach. Hałas, którego wpływu na nasze życie nie doceniamy - możemy wyłączyć głośną muzykę w domu, założyć nowoczesne okna, kupić dobrze wyciszone auto... a i tak całymi godzinami przebywamy w głośnym ruchu miejskim.

Inny przykład - romieniowanie elektromagnetyczne, którym nas straszą. Jeśli rzeczywiście mocno szkodzi (trudno ocenić, opinie są sprzeczne), to oddalenie komórki od ucha nic nie da. Nadajników w koło jest multum, to raz. Dwa, we własnym mieszkaniu możemy przyjmować dawki promieniowania o jakich nam się nie śniło. Przypomina mi się eksperyment przeprowadzony na świniach (podobno mądre zwierzaki). Postawiono je w zagrodzie z trzema chlewami - drewnianym, murowanym z cegły, betonowym zrobionym w technologii tej samej co bloki z wielkiej płyty. Świnie bez zastanowienia wybrały drewno. Po zabraniu drewnianego chlewu. poszły do ceglanego. Po zabraniu ceglanego - spały na powietrzu. Bloki z wielkiej płyty z siatką zbrojeń przeplataną siatką przewodów elektrycznych to świetne klatki Faradaya...

Tych przykładów można wymieniać wiele. W ich świetle my nie możemy sobie za wiele pomóc, możemy jedynie starać się nie szkodzić ;)


Generalnie zgadzam się z częścią argumentów, ale z całością zdecydowanie nie. To zresztą jest bardzo częsty argument w dyskusjach o zdrowym żywieniu, czy zdrowym stylu życia ogólnie - że przecież jest tyle szkodliwych rzeczy dookoła nas, że i tak nie możemy z tym nic zrobić.

I tak i nie. Są rzeczy, na które mamy wpływ, są te, na które nie mamy i są takie, na które mamy, ale ograniczony. I teraz od nas zależy co z tym wszystkim zrobimy. Niektórzy wychodzą z założenia, że skoro i tak tyle jest rzeczy szkodliwych, to kilka kolejnych (na które moglibyśmy mieć wpływ) już nie będzie miało znaczenia. Z tym zdecydowanie się nie zgadzam.

Ja wychodzę z założenia, że wykorzystując to, o czym mogę decydować i na co mogę wpływać, wzmacniam organizm na tyle, że jest w stanie radzić sobie z tymi pozostałymi czynnikami, na które już wpływu nie mam (bądź które świadomie wybieram - np. wspomniane miasto - będąc w nim nie mam wpływu na wszystkie otaczające mnie czynniki, ale jednocześnie mieszkanie tutaj to także mój wybór - świadomy wybór w tym momencie życia). I to naprawdę się sprawdza, a w życiu widzę na to bardzo wiele - niestety negatywnych (u innych osób, które się z tym nie zgadzają - także z rodziny, więc kwestia genów jest tutaj do pominięcia) przykładów.

W każdym razie tłumaczenie, że nie ma po co starać się żyć zdrowo, bo i tak otaczają nas szkodliwe rzeczy to tylko bardzo wygodne usprawiedliwienie. Jednocześnie ślepa uliczka, której zdecydowanie nie polecam.

Wawelski 18.07.2013 11:40

Żeliwo rox. Jedyna wada - trzeba uważać z myciem, żeby nie pordzewiało.
Taki sprzęt kupuje się raz na zawsze. A wszelkie inne (tylko z naprawdę porządnej stali jeszcze nie używałem dłużej) wcześniej czy później idą do kosza. A to się odkształca, a to przyprawia dania teflonem, a to nierównomiernie rozprowadza ciepło.

A właśnie - teflon nie wytrzymuje temperatury jaką warto potraktować na starcie mięsko, żeby zamknąć smak. Żeliwo świetnie z tym sobie radzi.

Jarson 19.07.2013 00:33

Cytat:

Napisany przez andrzejj9 (Post 1256247)
Generalnie zgadzam się z częścią argumentów, ale z całością zdecydowanie nie. To zresztą jest bardzo częsty argument w dyskusjach o zdrowym żywieniu, czy zdrowym stylu życia ogólnie - że przecież jest tyle szkodliwych rzeczy dookoła nas, że i tak nie możemy z tym nic zrobić.

I tak i nie. Są rzeczy, na które mamy wpływ, są te, na które nie mamy i są takie, na które mamy, ale ograniczony. I teraz od nas zależy co z tym wszystkim zrobimy. Niektórzy wychodzą z założenia, że skoro i tak tyle jest rzeczy szkodliwych, to kilka kolejnych (na które moglibyśmy mieć wpływ) już nie będzie miało znaczenia. Z tym zdecydowanie się nie zgadzam.

Ja wychodzę z założenia, że wykorzystując to, o czym mogę decydować i na co mogę wpływać, wzmacniam organizm na tyle, że jest w stanie radzić sobie z tymi pozostałymi czynnikami, na które już wpływu nie mam (bądź które świadomie wybieram - np. wspomniane miasto - będąc w nim nie mam wpływu na wszystkie otaczające mnie czynniki, ale jednocześnie mieszkanie tutaj to także mój wybór - świadomy wybór w tym momencie życia). I to naprawdę się sprawdza, a w życiu widzę na to bardzo wiele - niestety negatywnych (u innych osób, które się z tym nie zgadzają - także z rodziny, więc kwestia genów jest tutaj do pominięcia) przykładów.

W każdym razie tłumaczenie, że nie ma po co starać się żyć zdrowo, bo i tak otaczają nas szkodliwe rzeczy to tylko bardzo wygodne usprawiedliwienie. Jednocześnie ślepa uliczka, której zdecydowanie nie polecam.

Pewnie, że nie można porzucić zdrowego trybu życia, "bo on i tak nic nie da". Ale uważam, że nie ma sensu pilnować każdego jednego szczególiku, pilnować się na każdym jednym kroku, bo w pewnym momencie dalszy wzrost zaangażowania w prozdrowotne postawy przestaje się przekładać na wyraźne korzyści. Lepiej kupić warzywa od znajomego rolnika o którym wiemy, że nie przesadza z opryskami, niż w hipermarkecie. Jeszcze lepiej - samemu sobie na działce wyhodować. Ale żeby iść jeszcze dalej, trzeba by było nawieźć ziemi z Syberii, a jeszcze lepiej z Argentyny (półkula południowa jest mniej skażona, bo powietrze z obu półkul niechętnie się miesza, pokazująto dobrze mapy globalnej cyrkulacji powietrza), następnie wszystko pod szklarnię i traktować to tylko filtrowaną wodą i powietrzem. A i wtedy w stu procentach szkodliwych czynników nie wyeliminujemy, no nie ma siły ;)

Tak samo z innymi dziedzinami życia - staram się żyć zdrowo, nie odżywiać się śmieciowym jedzeniem, uprawiać sport, ale zachowuję - nomen omen - zdrowy umiar ;) Bo podejrzewam, że angażując się w bardzo dużym stopniu w dbanie o zdrowie, sama świadomość tego ile niezależnych ode mnie czynników niweluje moje starania doprowadziłaby mnie do niepotrzebnego zupełnie i również szkodliwego dla zdrowia stresu :)

grzeniu 19.07.2013 11:37

Po przeczytaniu z grubsza waszych wywodów, bez zgłębiania linków, doszedłem do wniosku że najlepiej nie mieć patelni.

Ze wstydem przyznaję, że mam trzy. Żelazną, teflonową i ceramiczną. Każda z nich wyrządziła mi szkody na ciele i umyśle.
No ale wyrzucić teraz, to już dla mnie chyba za późno?

Berion 19.07.2013 20:06

Ja nie przypuszczałem nawet, że kupno patelni może być tak skomplikowane.

Aż boję się pytać o żarówki (diodowe/świetlówki/tradycyjne). :szczerb:

grzeniu 19.07.2013 20:58

O żarówkach akurat już było. :czytaj:
Nie było chyba np. "guziki czy zamek w spodniach", "sznurowadła czy przylepce w butach", albo "jaka guma w majtkach jest najlepsza" :idea: :rotfl:

Jarson 20.07.2013 00:58

A to akurat są banalnie proste pytania. 1. zamek, jak się nażłopiesz piwska to raz że możesz nie mieć czasu, a dwa - koodr.. korord.. precyzji w rękach na guziki. 2. najlepsze są gumofilce 3. w męskich wszystko jedno, damskie najlepiej robić z tej sznurówki, co z butów została :szczerb:

andrzejj9 20.07.2013 08:13

Cytat:

Napisany przez Jarson (Post 1256297)
Pewnie, że nie można porzucić zdrowego trybu życia, "bo on i tak nic nie da". Ale uważam, że nie ma sensu pilnować każdego jednego szczególiku, pilnować się na każdym jednym kroku, bo w pewnym momencie dalszy wzrost zaangażowania w prozdrowotne postawy przestaje się przekładać na wyraźne korzyści.

Tu się zgodzę - w pewnym momencie tak. Ale do tego momentu 99% ludzi ma bardzo, bardzo daleko....

Poza tym podobny argument często słyszę od może nie przeciwników zdrowego stylu życia, ale tych, co sami przed sobą szukają usprawiedliwienia, że sobie szkodzą. I mówiąc oni, że nie mają na to czasu, że to za dużo wysiłku/zaangażowania/pieniędzy/... I to częściowo jest prawda, ale akurat ta inwestycja jest cholernie istotna, a poza tym - chodzi o to, żeby nie rzucić się nagle na wszystkie dostępne informacje i zrewolucjonizować swoje życie, bo tak nagłe zmiany często (właściwie zwykle) są tymczasowe i mało kto jest wytrzyma. Chodzi o sukcesywne zmiany, krok po kroku, najlepiej jedna na raz, a dopiero po wprowadzeniu nawyku kolejna. To dłużej trwa, ale jest skuteczne i stałe.


Cytat:

Lepiej kupić warzywa od znajomego rolnika o którym wiemy, że nie przesadza z opryskami, niż w hipermarkecie. Jeszcze lepiej - samemu sobie na działce wyhodować. Ale żeby iść jeszcze dalej, trzeba by było nawieźć ziemi z Syberii, a jeszcze lepiej z Argentyny (półkula południowa jest mniej skażona, bo powietrze z obu półkul niechętnie się miesza, pokazująto dobrze mapy globalnej cyrkulacji powietrza)
To akurat zły przykład, bo jedną z zasad zdrowego żywienia, jest spożywanie produktów lokalnych - hodowanych w warunkach lokalnych. Takich, do jakich nasz organizm jest przyzwyczajony.


Cytat:

Tak samo z innymi dziedzinami życia - staram się żyć zdrowo, nie odżywiać się śmieciowym jedzeniem, uprawiać sport, ale zachowuję - nomen omen - zdrowy umiar ;) Bo podejrzewam, że angażując się w bardzo dużym stopniu w dbanie o zdrowie, sama świadomość tego ile niezależnych ode mnie czynników niweluje moje starania doprowadziłaby mnie do niepotrzebnego zupełnie i również szkodliwego dla zdrowia stresu :)
Zdrowy styl życia to nie tylko żywienie, ale także - a co raz bardziej skłaniam się ku temu, że przede wszystkim - 'zdrowe' nastawienie. Ale to inny.. długi temat :)

Kris 20.07.2013 10:23

Cytat:

Napisany przez andrzejj9 (Post 1256358)
To akurat zły przykład, bo jedną z zasad zdrowego żywienia, jest spożywanie produktów lokalnych - hodowanych w warunkach lokalnych. Takich, do jakich nasz organizm jest przyzwyczajony.

Uważasz, że twój organizm, który przez setki lat był karmiony żywnością bez różnego rodzaju świnstw, jest przyzwyczajony do marchewki z połową tablicy Mendelejewa, mimo, że wyrosła w Polsce?

Nie wspominając o tym, że niektóre odmiany warzyw i owoców pojawiły się nie tak dawno? Pamiętam jabłka lobo, które wciałem jak byłem mały. Gdzie teraz są? Myślisz, że jak stoi chłop na rynku to handluje swoimi produktami? To w większości przebrani za chłopów handlarze, którzy biorą towar z hurtowni i przywożą na sprżedaż.

Jarson 20.07.2013 13:12

Te jabłka to smutna rzecz - cholera, tych odmian które najbardziej lubiłem w dzieciństwie już nie ma...

Ale czemu się dziwić - dziś sadownictwo podlega tym samym zasadom, co uprawa i chów zwierząt - ma być tanio i wydajnie. A drugi ogromny problem to zmniejszająca się ilość prywatnych, przydomowych sadów. Mieszkam przecież na Lubelszczyźnie, to nie Mazowieckie i okolice Grójca. A mimo wszystko jak się dziś czasem wybiorę na spacer czy wycieczkę rowerową po okolicy, to widzę przepaść w porównaniu z tym, co było 15-20 lat temu. Już nie o to chodzi, żeby każdy człowiek miał stadko kur biegających po podwórku i dwie świnie w chlewie, ale te parę drzew owocowych to w moim mniemaniu sama korzyść, a drzewa ani nie wydrapują trawy, ani nie śmierdzą na kilometr, jak zwierzęta hodowlane. A na moje oko to we wspomnianym okresie czasu ilość drzew owocowych w okolicy spadła o jakieś - przynajmniej - 40-50%. Iglaki za to są.

Kris 20.07.2013 16:04

Jak ktoś hoduje mniejsze ilości, to dla siebie i sam to wpierdziela + rodzina 'w mieście'. To, co zostanie to idzie na sprzedaż. Tak jest u mojego teścia, który kilka świń ma, ale w większości to sami je pochłaniają, jak za dużo to dopiero jedzie sprzedać żywego świniaka.

A co z wołowiną? Kiedyś jedliśmy wołowe często. Teraz co? Cała wołowina idzie w pi...u na zachód a u nas dobre wołowe trzy dychy. Polacy wpier..ją świnie karmione cholera wie czym i kurczaki na sterydach, sól wypadową itp. A przejmują się, czy zżerają teflon z patelni. Zastanówcie się co na niej smażycie. :mruga:

Drzewka owocowe mamy. Wiśnie, jabłka i brzoskwinie. Po dwa. Poza tym agrest i czarna porzeczka. Nie pryskane wiśnie - połowa poszła do śmietnika. Z porzeczek małżowina zrobiła soki a z resztek dżemy. Super jej wyszło. Ale do tego trzeba mieć trochę terenu i przy tym chodzić. Ja nie należę do tych, którzy grzebią w ziemi i patrzą czy mszyce łażą po drzewach. Wolę czasem zamiast jabłek zjeść winogrona czy arbuza. :D

Kogoro 21.07.2013 10:25

Cytat:

Napisany przez Berion (Post 1256337)
Ja nie przypuszczałem nawet, że kupno patelni może być tak skomplikowane.

Aż boję się pytać o żarówki (diodowe/świetlówki/tradycyjne). :szczerb:

Zaraz tam skomplikowane. Taki sam zakup jak każdy inny. Znacznie bardziej skomplikowane jest kupno komórki, telewizora, lodówki, pralki lub laptopa.


Cytat:

Napisany przez Jarson (Post 1256353)
A to akurat są banalnie proste pytania. 1. zamek, jak się nażłopiesz piwska to raz że możesz nie mieć czasu, a dwa - koodr.. korord.. precyzji w rękach na guziki. 2. najlepsze są gumofilce 3. w męskich wszystko jedno, damskie najlepiej robić z tej sznurówki, co z butów została :szczerb:

Żadne tam banalne, zwłaszcza w kontekście piwa. Nie będę wnikał w to jakie to piwo, jak bardzo moczopędne.

Znam osoby, które w obcym otoczeniu potrafią się zamkiem przyciąć. I to na trzeźwo, a co dopiero po kilku piwach.
Zawsze pozostaje opcja c), czyli spodnie dresowe.:haha:

grzeniu 21.07.2013 10:43

Po kilku piwach nikomu się zamki nie zacinają.
Zdarza się, że po kilkunastu nie udaje się znaleźć zamka.

ed hunter 23.07.2013 17:06

Gorących ceramicznych patelni nie wsadzamy pod kran, bo je trafia szlak i zaczyna do nich przywierać. Moja ceramiczna zaliczy jeszcze dzisiaj wór, bo sobie teflonową w Biedronce kupiłem. :taktak:

floo 23.07.2013 20:03

ostatnio wyposażyłam się w ceramiczną, ale przyznam, że chyba już za bardzo przyzwyczaiłam się do teflonowych, że te ceramiczne mnie nie powalają

pali8 31.08.2013 16:16

W Makro kupiłem dwie takie ciężkie jak cholera, chyba ze 3 kg każda, stalowe, jedna gładka, druga ryflowana, jakiejś niemieckiej firmy. Rozgrzewają się długo.

Kosztowały sporo, parę setek - ale prawda jest taka, że żadne teflonowe wynalazki nie umywają się.

joujoujou 31.08.2013 17:04

Cytat:

- Kobieta stoi przy garach i nożem zeskrobuje brud z patelni teflonowej.
Do kuchni wchodzi mąż i mówi:
- Zgłupiałaś? Czemu skrobiesz nożem po teflonie?
- Sam jesteś poteflon!


5 znaków.

inka12 09.09.2013 09:29

Dobre pytanie. Teflon - super, cacy, że nic nie przywiera, ale jednak z moich obserwacji wynika, że w większości nawet w profesjonalnych kuchniach (w restauracjach np.) stosuje się żeliwne i ceramiczne właśnie. W domu mam ze dwie patelnie ceramiczne i bardzo je sobie chwalę. Z teflonowymi trzeba się jednak obchodzić ostrożniej - łatwo zarysować, trzeba używać drewnianych łyżek itd.
Sumując: mam i jedne i drugie, ale jakoś pod względem praktycznego zastosowania wolę ceramiczne. :) Fakt - przy ceramicznych trzeba dłużej poczekać aż się nagrzeją, ale myślę, że warto.

Marcinicdr 30.07.2020 17:22

Zdecydowanie polecam ceramiczną, z mojego doświadczenia wynika, że jest trwalsza, teflon podczas używania się mocno zdziera i jest czynnikiem kancerogennym


Wszystkie czasy w strefie CET. Aktualna godzina: 07:52.

Powered by vBulletin® Version 3.8.11
Copyright ©2000 - 2025, vBulletin Solutions Inc.