WD 500GB SATA2 błędy CRC
 

Witam wszystkich
Mam problem z dyskiem WD 500GB na SATA2, pokazują się błędy CRC przy rozpakowywaniu archiwów zapisanych na tym dysku lub przy weryfikacji danych przy wypalaniu na płytę danych zapisanych na tym dysku. Płyta główna GIGABYTE na chipsecie nForce 560. Mam do niej podpięte jeszcze 2 dyski (ATA i SATA1) i z nimi nie ma problemów. Pamięci testowane Memtestem nie pokazały żadnych błędów. W BIOS'ie praca SATA ustawiona jako IDE (dostępne są jeszcze RAID i AHCI). Dysk podpięty do starszej płyty z SATA1 jak i innej płyty z SATA2 działa bez problemu. Wygląda to na problem współpracy tego dysku z tą płytą główną. BIOS do płyty najnowszy ze strony producenta. Słyszał ktoś o takim przypadku? Jak temu zaradzić? Może przestawienie dysku na SATA1 by pomogło, tylko jak to zrobić?
Z góry dziękuję za jakąkolwiek podpowiedź.

Przede wszystkim sprawdz dysk narzedziem diagnostycznym od WD pod katem blednych sektorow.

Wyczytałem gdzieś (na zagranicznych forach), że chipset nForce 550 ma czasem problemy z niektórymi modelami dysków na SATA2, być może problem dotyczy też nForce 560. Jako, że dysk świeżo zakupiony, wymienię w sklepie na inny egzemplarz, ewentualnie model i się zobaczy.

Dysk nie ma błędnych sektorów, sprawdziłem przed chwilą.

To go odpal na SATA1 poprzez zworke.

Problem w tym, że zworki nie są opisane. Szukałem na necie ale nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi, które zworki za co odpowiadają.

Czy system SMART co***347; zasygnalizowa***322;?

Na stronie WD jest na 100***37; opisane jak puscic na SATA1. Sam mam tak puszczone 2 dyski i tam to znalazlem.

Na SATA1 jest to samo. Mam już jednak 99% pewności, że to wina dysku: podłączyłem do innego kompa (świeżutki komp z przetargu w firmie, w której pracuję) z chipsetem Intela, na jednej partycji było zapisane kilkadziesiąt archiwów po ok. 100MB, skopiowałem na drugą partycję w obrębie tego samego dysku i ponad 60% plików zostało skopiowanych błędnie.
Wielkość samej partycji chyba nie ma tu znaczenia, bo kopiowałem z partycji ok. 230GB na partycję 20GB. Partycje zakładane programem Partition Magic, myślałem, że może to spowodowało problem, ale skanowanie dysku nie pokazuje żadnych błędów w systemie plików, więc chyba partycje zostały założone poprawnie.

Sprawdzę to jeszcze w innym kompie, jeśli sytuacja się powtórzy to będę miał 99,9% pewności (w 100% niczego nie można być pewnym :) ), że dysk jest uwalony.

I tu masz odpowiedź :czytaj:
Kto używa tego badziewia do dużych dysków ??? Jego możliwości skończyły się na 80GB i ani 1GB więcej :> Chociaż pewnie komuś się udało poprawnie założyć partycje na większych dyskach - czyli miał więcej szczęścia niż rozumu ;)
Sprawdź błędy SMART - jak są to uwaliłeś PM dysk > leć na gwarancję, nie wspominając o nieszczęsnym PM :nie:
Jak nie ma błędów SMART - to usuń partycje (wszystkie) i załóż ponownie sensownym narzędziem, np. M$ :taktak:
P.S. Ja też uwaliłem PM HDD 160GB :haha: ale w terminie ustawowym (3 dni) wymieniłem na nowy :taktak:

Nie wiem w jaki sposób Partition Magic może uszkodzić fizycznie dysk? Najlepiej zrobić zerowanie dysku programem od jego producenta i na nowo założyć partycje standardowym narzędziem systemowym microsoftu.

ad1) PM to jest rupieć nie rozwijany od lat :> Tak jak są wirusy fizycznie niszczące HDD :taktak: tak i są znane i opisane przypadki fizycznych uszkodzeń HDD > 80GB przez PM :czytaj:
ad2) Low format dla nowych dysków (czyli nie starszych niż 10 lat) nie jest zalecany, jest to ostateczność :czytaj:w FAQ każdego producenta HDD.

Zerowanie a low format to chyba dwie różne rzeczy. Chodzi mi o opcje opisaną np. w programie WD DLGDIAG jako "WRITE ZEROS". Po tym zabiegu dysk jest czysty, nie ma na nim ani partycji ani danych.

Formatowania niskopoziomowego (tzw. low format) już się nie zaleca robić. Stare dyski można w ten sposób uwalić (reset realokowanych sektorów - znaczy się znowu widzisz istniejące bady itd.) Nowe dyski posiadają już hardware'owe zabezpieczenia i w sumie zabieg ten nic nie daje i nie ma sensu odpalać średniowiecznego dosowego oprogramowania do tego celu.

Zerowanie to oczywiście co innego, są do tego programy Eraser, MHDD itd. owe programy nie wykonują nic innego jak normalne wielokrotne nadpisywanie danych celem udaremnienia ich późniejszego odzyskania - użycie programów całkowicie bezpieczne.

Partition Magic ma problemy z tablicami partycji przy dużych dyskach, wersja DOSowa zaraz po stracie "znajduje" jakieś błędy i proponuje "fixy" - oczywiście program nie naprawia tylko uszkadza prawidłowe tablice partycji - rezultat: w okienku PM zamiast widzieć na pasku znajomych partycji to widzisz jeden wielki żółty pasek. Po resecie dysk jest czysty - można próbować odzyskać dane poprzez przywrócenie prawidłowych tablic partycji.

Z autopsji: tym sposobem serwis nie uratował HD po użyciu PM :> Były już błędy SMART :czytaj: Zostało mi tylko skuteczne skorzystanie z opcji 3 dni :taktak: