Dysk z zalanego lapa,czy się da uratować?
 

Witam Załogę i Userów Forum.
Przedstawię krótko fakty:
Włączam lapa,wiatrak wchodzi na obroty wyskakuje "thermal error" i lap się wyłącza.
Domowe śledztwo wykazuje że był zalany no i wytarty.
Wymieniam klawiaturę i kompletną płytę.
Niestety,setup dysku NIE WIDZI.
I tu mam pytanie czy są jakieś tipsy poswalające na sprawdzenie dalszej przydatności tego HD,czy też szukać elektronikę i czy to coś da?

A dysk to FUJITSU MHT 2040 AT,40GB
PZDR

Wyciagasz dysk, ogladasz elektronike na wypadek zwarc, podejrzanych przebawien i rdzy po zalaniu. Mozesz ja wykrecic i przeczyscic denaturatem. Dysk podlaczasz do innego komputera/lapka.

Problem w tym,że dysk pracuje w metalowej kieszeni i nie ma możliwości zalania.Płytka elektroniki w idealnym stanie a dysk wkładałem do 2 innych laptopów no i NIC! nie ma go,Myślę że zwarcie na płycie podało jakiś impuls który porobił coś z dyskiem,tylko jak to zdiagnozować?Z dysku dochodzą jakieś dźwięki ale nie jest to odgłos głowic.Dodam jeszcze że zalanie miało miejsce po przeciwnej stronie lapa niż znajduje się dysk,a więc był suchy.

Czy metalowa kieszen jest wodoszczelna? Moim zadniem nie.
Jest taka opcja ze przy zbyt duzym napieciu spalil sie transil w dysku. Wystarczy go zlokalizowac (w miare duzy, czarny robaczek bliko zlacza zasilania) i wylutowac (jezeli faktycznie jest spalony - robi zwarcie i brzydko wyglada).
Uratowalem tak ostatnio dysk 1TB przypalony (z dymkiem) przez zewnetrzna obudowe Maxtora.

Będę próbował się z tym uporać w/g Twojej rady.Nie mam innego wyjścia,przyznam że myślałem o jakichś pomiarach na nóżkach i dałem zworkę na SLAVE no ale nic to nie dało.Dzięki za pomoc.
PZDR

Gdyby to był transil, to dysk w ogóle by nie startował.

Witam,jeszcze nie odkręciłem płytki elektroniki (kłopot ze śrubokrętem).Jak tylko uda mi się to zrobić,wrzucę posta do wątku.

no i zdjałem płytkę ,stan idealny-lustro,Mimo to umyłem w alkoholu izobutylowym.Wrzuciłem do lapa i niestety NIC z tego.Po włączeniu przez 3-4 sekundy słychać takie BRZRZRZRZ.Myślę że z płyty podany był prąd którego nie wytrzymała któraś z kości no i prawdopodobnie poleciała mechanika pozycjonowania głowic bo przy potrząsaniu słychać stuki wenątrz obudowy. Choć niechętnie ale dam sobie z tym spokój.Co do transila to kojarzę z dysku z desktopa ale na płytce z dysku 2.5 cala jedynym elementem który da się pomierzyć multimetrem jest stabilitron silnika talerzy.Niemniej wielkie dzięki za zainteresowanie.

Nie ma to jak testy... tym sposobem mogłeś dobić dysk :P

Powiem jak było,nie telepałem dyskiem ot tak sobie bo to nie grzechotka.Odgłosy wyłapałem w czasie odkręcania wkrętów,no i musiałem ten dysk poruszać.No cóż,przepadło.Może trafi się taki sam model ze zdrową elektroniką to może warto będzie jeszcze raz spróbować.
Myślę że temat do zamknięcia.

Tematów się tutaj nie zamyka na życzenie chyba, że łamią regulamin :]
To normalne, że dysk może tykać przy jego obracaniu (oczywiście gdy nie jest włączony).

Z tym zamykaniem tematu to rzeczywiście przegięłem ale sorry trochę mam dołka.No bo nowy dysk trzeba kupić a tu Święta i "prezenta" a z kasą no-wiadomo.A co do dysku to po włączeniu przez 3-4 sekundy słychać brzęczenie a potem już cisza,czyli coś tam się jeszcze tli a nie mam możliwości sprawdzenia stanów na pinach,zresztą nie wiem jakie tam występują sygnały,Szukałem tego w Goo.ale niczego nie znalazłem.

Wygląda na to, że albo łożysko dysku się zablokowało, albo głowicą przykleiła się do powierzchni dysku.

Racja,coś się zablokowało,to chyba jednak łożysko bo po osłuchaniu stetoskopem jest ruch głowic ale talerzyk nie startuje.Trudno,na złom.