No więc historia była krótka. Pracowałem przy kompie, herbata zaatakowała mojego laptopa od strony dysku, i zanim zdążyłem wyłączyć System złapał zwiechę. I dalej się już domyślacie. System podczas odpalania nie widzi dysku, słyszę że głowice/albo talerz stukają. Odkręciłem samą dolną elektronikę dysku. Mam wrażenie że w tamtej części coś jest "popalone". Czy jest szansa, że sama mechanika dysku poszła, i jeżeli wymienię będzie działać? Zależy mi przede wszystkim na danych... Czy też powinienem się pożegnać z dyskiem ? Dysk to 2,5 cala Seagate 250GB
Dodam że bios go nie wykrywa...
|