Forum CDRinfo.pl

Forum CDRinfo.pl (https://forum.cdrinfo.pl/)
-   Komputery - oprogramowanie i sprzęt (https://forum.cdrinfo.pl/f113/)
-   -   Google kasuje czytnik RSS/ATOM (https://forum.cdrinfo.pl/f113/google-kasuje-czytnik-rss-atom-92206/)

andy 14.03.2013 17:19

Google kasuje czytnik RSS/ATOM
 
Ilość załączników: 1
Tak, wielki CH. Za to że wyłączasz Google Readera.

Załącznik 61713

Na szczęście jest alternatywa.




M@X 14.03.2013 18:17

Google ty ch ju!
 
Jaka? Bo mam tam wszystko spiete i wladowane do Reedera.

andy 14.03.2013 19:46

Chociażby Feedly.
http://blog.feedly.com/2013/03/14/google-reader/

Jeżeli chodzi o główny wątek tematu to chyba nie odczuję tego. Feedly jak na razie spisuje się rewelacyjnie :)
Szkoda mi tylko wydanej kasy na aplikację Reader dla Androida, która była klientem RSS/ATOM.

@Jarson możesz wrzucić ten temat do działu komputery pod mniej wulgarnym tytułem? :) Np. Google kasuje czytnik RSS/ATOM.
Oczywiście kasując z niego mało merytoryczne posty :)

Jarson 15.03.2013 22:02

Bez przesady ;)

Swoją drogą bardzo dobrze, że napisałeś o zamknięciu Readera, ja bym to pewnie zauważył za dwa tygodnie, bo nie zaglądam na stronę usługi :) Swoją drogą, już merytorycznie - jak myślicie, skąd ten pomysł?

M@X 15.03.2013 22:23

Google kasuje czytnik RSS/ATOM
 
Z prostego powodu - Google chce przeinaczyc G+ w platforme mikroblogowa a'la Twitter (bo jako konkurencja dla Facebooka nie wypalil) i wymusic publikowanie newsow na niej. Sam zamienilem RSSy na Twittera i tweety znanych portali sa dla mnie newsami...

dumpmuzgu 15.03.2013 23:07

Cytat:

Napisany przez Jarson (Post 1244824)
(...) jak myślicie, skąd ten pomysł?

Jeden powód Google podał: spadek zainteresowania.

Drugiego nie podał a jest nim brak interesu w konflikcie z wydawcami prasowymi, którzy nie promują RSS (i z braku promocji też stały spadek użytkowników).

Dlaczego nie promują?
Popularne portale informacyjne (w PL onet, wp itd) wykształciły specyficzną cechę newsu. Jak od początków prasy ma on być chwytliwy, ale od kilku lat dostał nową cechę: jego tytuł ma wiele obiecywać, a dopiero po kliknięciu czytelnik dowie się o co chodzi (i rozczaruje).

Przykład (autentyk z onetu sprzed dwóch lat, najmocniejszy jaki widziałem):
Jarosław Kaczyński wycofuje się z polityki (po kliknięciu dowiemy się, że tylko na okres świąt)

Po co kliknięcie? Po kolejną odsłonę podstrony i kolejne 0,2 gr za odsłonę reklamy.

Taką konstrukcję mają wszystkie newsy onetu, teraz zerknąłem i proszę:
J. Kaczyński dostał list. To dowody, że kłamał? (po kliknięciu treść mniej atrakcyjna: Jarosław Kaczyński dostał list od Jacka Rostowskiego. Minister zarzuca mu kłamstwo - a tego nikt nie kliknie, bo co kogo to obchodzi, że jeden drugiemu coś zarzuca).

Tak nie było zawsze. Kiedyś portale informowały
Irak posiada broń chemiczną*
Tytuł równie krótki i atrakcyjny, ale jednak coś mówi i od razu odsiewa ludzi, którzy nie są zainteresowani wojną w Iraku. Teraz onet napisałby:
Niebezpieczne chemiczne znalezisko. Zobacz skutki. czy podobne bzdety.

Niby można serwować te nowe nagłówki z RSS, ale ma to wady:
- najgłupszy odbiorca z łatwością zauważy, że to papka
- tracimy odsłonę cennej strony głównej
- utrudnia to sterowanie przepływem użytkowników
- odbiorca z RSS to zapewne geek, który i tak ma Adblocka
A serwować z podtytułem nie można - bo zawęzimy krąg odbiorców.

Poważniejsze portale informacyjne (których w PL na razie brak, za wyjątkiem Polityki) idą w kierunku sprzedaży treści za abonament**, ale ich platformą jest np. iPad czy Kindle, a nie RSS. Jeśli ktoś zrobi komercyjne wdrożenie RSS to proszę bardzo, ale to już nie będzie miało nic wspólnego z klasycznym RSS, który był narzędziem do własnoręcznego wybierania treści.

RSS miał od zawsze jedną zaletę dla niszowych treści: przywiązanie użytkowników. Mówiło się, że czytelnik z RSS to ten najwierniejszy. To nie zmieniło się zbytnio, zerknijcie na dział Sport Onetu. Tam tytuły coś mówią. Ale Google nie obchodzi nisza, tylko kasa z mainstream.

* przykład z najnowszej Polityki, w której na stronie 100 jest artykuł "Skandal w sieci. Polacy oburzeni." Mariusza Hermy.

** New York Times po raz pierwszy w historii (ponad 160 lat) ma więcej przychodów ze sprzedaży gazety niż z reklam - dzięki abonamentom internetowym.

Berion 16.03.2013 10:02

Takie idiotyczne nagłówki to jest coś co mnie skrajnie irytuje. Zwyczajne oszukiwanie czytelnika, a więc brak dla niego szacunku. I to w zasadzie tyczy się niemal wszystkich serwisów jakie znam(łem :P).

A co do gugiel readera. Nie używałem, a nawet gdyby działał to nie używałbym (dlaczego google miałoby zbierać o mnie informacje? - czyli tutaj, co czytam, jaki mam gust/zainteresowania). RSS wiem czym jest, ale o ATOMie słyszę pierwszy raz.

andy 17.03.2013 15:50

Cytat:

Napisany przez Pali
Jeden powód Google podał: spadek zainteresowania.

Drugiego nie podał a jest nim brak interesu w konflikcie z wydawcami prasowymi, którzy nie promują RSS (i z braku promocji też stały spadek użytkowników).

Dlaczego nie promują?
Popularne portale informacyjne (w PL onet, wp itd) wykształciły specyficzną cechę newsu. Jak od początków prasy ma on być chwytliwy, ale od kilku lat dostał nową cechę: jego tytuł ma wiele obiecywać, a dopiero po kliknięciu czytelnik dowie się o co chodzi (i rozczaruje).

[...]

Niby można serwować te nowe nagłówki z RSS, ale ma to wady:
- najgłupszy odbiorca z łatwością zauważy, że to papka
- tracimy odsłonę cennej strony głównej
- utrudnia to sterowanie przepływem użytkowników
- odbiorca z RSS to zapewne geek, który i tak ma Adblocka
A serwować z podtytułem nie można - bo zawęzimy krąg odbiorców.

RSS/ATOM nie jest żadnym zagrożeniem dla nikogo. Nic nie stoi na przeszkodzie aby umieszczali w nich reklamy tekstowe (robią tak i nie psuje to wyglądu, czasami nawet w coś kliknę jak mnie coś zainteresuje).
Łącząc to z udostępnianiem pierwszego nagłówku newsa/artykułu sprawia, że nie tracą wejść. Jeżeli pierwszy akapit mnie zachęci to otwieram stronę w przeglądarce.

RSS/ATOM to nie żadna wiedza tajemna i nie używają go tylko super użytkownicy.
Podałeś przykład z portali jak Onet czy WP. Cóż tak każdy news musi mieć krzykliwi tytuł niczym z Faktu inaczej się nie sprzeda.
Jednak i oni używają tej technologii aby pozwolić ludziom subskrybować treści. Osobiście miałem, lub mam nadal jakieś subskrypcje z WP/ONET ze sportu czy technologii.

Wracając do tego, że RSS/ATOM używają tylko Geekowie. Cóż. Dla niektórych poprawne sformatowanie tekstu w procesorze tekstowym to już wiedza tajemna.
Nie oszukujmy się ale wiele z ciekawych technologii, które by ludziom zaoszczędziło czas (RSS/ATOM to robi) nie jest przez nich używana z powodu niewiedzy o istnieniu. Dlaczego o tym nie uczą w szkołach?

Obecnie mam 145 kanałów w subskrypcji. Wiesz ile czasu musiałbym spędzić, aby regularnie sprawdzać czy na każdym z nich nie ma nowych informacji od poprzedniej wizyty?


Cytat:

Poważniejsze portale informacyjne (których w PL na razie brak, za wyjątkiem Polityki) idą w kierunku sprzedaży treści za abonament**, ale ich platformą jest np. iPad czy Kindle, a nie RSS. Jeśli ktoś zrobi komercyjne wdrożenie RSS to proszę bardzo, ale to już nie będzie miało nic wspólnego z klasycznym RSS, który był narzędziem do własnoręcznego wybierania treści.

RSS miał od zawsze jedną zaletę dla niszowych treści: przywiązanie użytkowników. Mówiło się, że czytelnik z RSS to ten najwierniejszy. To nie zmieniło się zbytnio, zerknijcie na dział Sport Onetu. Tam tytuły coś mówią. Ale Google nie obchodzi nisza, tylko kasa z mainstream.

* przykład z najnowszej Polityki, w której na stronie 100 jest artykuł "Skandal w sieci. Polacy oburzeni." Mariusza Hermy.

** New York Times po raz pierwszy w historii (ponad 160 lat) ma więcej przychodów ze sprzedaży gazety niż z reklam - dzięki abonamentom
Co ma wspólnego sprzedaż treści z RSS/ATOM? NIC. Ta technologia dodatkowo pomaga w rozpowszechnianiu płatnych treści.
Niech dla danego kanału raz/dwa na tydzień będzie płatny artykuł, po odpaleniu w czytniku pokaże się pierwszy akapit. Wchodzisz na stronę i aby dokończyć kupujesz dostęp.

To że ludzie mogą tak chętnie tego nie kupować to pewnie koszt. Podobnie jest z PPV np. KSW czy danej gali boksu.
Wybacz ale płacenie 40zł za jedną galę to przesada. Gdyby zaproponowali 10zł to uwierz mi że bym sobie wykupił. Gdyby dawali jeszcze dostęp przez internet to bym był w siódmym niebie.
Niestety wydawcy chcą kupę kasy nie oferując tak samo dużo w zamian.


Wracając do głównego wątku dyskusji. Skasowanie czytnika przez Google to niepojęte dla mnie posunięcie. Przecież tyle osób mają sprofilowanych, co czytają, kiedy... No ale to ich sprawa.
Mi nie przeszkadzało to że wiedzą co lubię czytać (dostawałem usługę za darmo, ale za to musiałem się dzielić swoimi gustami - coś za coś).

P.S.
Cytat:

More than 500,000 Google Reader users have joined the feedly community over the last 48 hours. We love passionate readers. Welcome on board.
Jestem jedną z nich. Feedly do tej pory tylko podłączało się pod API readera aby pokazywać w ładnej i praktycznej formie newsy, jednak po usunięciu przez Google czytnika będzie też za niego robiło.

Ze swojej strony polecam.

Cytat:

Napisany przez Berion
RSS wiem czym jest, ale o ATOMie słyszę pierwszy raz.

ATOM jest ustandaryzowanym RSS.
Cytat:

Atom ***8722; standard kanałów informacyjnych mający zastąpić RSS. Został utworzony dla rozwiązania problemów związanych z istnieniem równoległych standardów RSS (Really Simple Syndication/Rich Site Summary i RDF Site Summary) oraz błędów tych specyfikacji. Atom unika niejasności specyfikacji RSS, poprawia zgodność z XML i innymi standardami, dodaje elementy, których brakowało w RSS oraz w pokrewnej specyfikacji określa protokół publikacji kanałów. Pliki Atom posiadają rozszerzenie .atom lub .xml.
Można to porównać do początków XMPP. Ktoś stworzył zarys protokołu (Miller stworzył Jabbera) i później zostało to odpowiednio zmienione tak aby można było z tego standard zrobić.
Sam standard ATOM opisuje ten dokument http://tools.ietf.org/html/rfc4287

andy 17.03.2013 20:55

Cytat:

Ja nie twierdzę, że RSS/Atom jest nieprzydatny, zły, źle zaprojektowany czy coś takiego. Nie musisz mnie do niczego przekonywać, pokazywać mi czym to jest i jak można zastosować. Ja to wszystko wiem. Chętnie używałem tej usługi RSS via Jabber, którą mi poleciłeś (nie pamiętam marki) - aż do czasu jej likwidacji.

Ja tylko szukam, być może błądząc - powodu dla którego RSS jednak ma coraz mniej użytkowników i nie jest promowany przez "wydawców". No bo z tym chyba zgodzisz się? Możemy obaj piać z zachwytu nad możliwościami RSS, a rzeczywistość jest inna. Dlaczego?
Tamta usługa to było nic innego jak przekazywanie newsów z kanałów RSS po XMPP. Tak w ogóle to XMPP posiada coś takiego jak RSS/ATOM i zwie się PubSub - http://xmpp.org/extensions/xep-0060.html

Co to znaczy, że wydawcy go nie używają? Wejdź na pierwszą lepszą stronę i zobaczysz, że ma możliwość subskrypcji po RSS/ATOM, ba teraz nawet w ten sposób można subskrybować komentarze. Trudno znaleźć dzisiaj portal, który nie udostępnia kanału RSS/ATOM do newsów, czy artykułów.

To że nie jest tak popularny w środowisku Jasi Kowalskiej z 3 piętra (tak w ogóle to skąd wiadomo, że nie jest?) nie znaczy zupełnie nic. Niestety na świecie edukacja informatyczna strasznie kuleje. Dzisiaj "informatykiem" jest osoba, która potrafi zainstalować Windowsa, a "hakerem" nazywa się człowieka, który potrafi odpalić czyjeś narzędzie i zdosować serwer...

To że Google wyłącza Readera musi coś znaczyć. Może planują przebudowę usługi Google News? Może chcą stworzyć coś bardziej globalnego? Kto ich tam wiem.

Na pewno ja na tym nie stracę, a dodatkowo przeniosę tą usługę do kogoś innego. Ryzyko posiadania wszystkich usług u jednej firmy jest taka, że jak ta firma Cię odetnie to jesteś w czarnej dupie.

Jarson 17.03.2013 23:47

Cytat:

Napisany przez dumpmuzgu (Post 1244831)
Jeden powód Google podał: spadek zainteresowania.

Drugiego nie podał a jest nim brak interesu w konflikcie z wydawcami prasowymi, którzy nie promują RSS (i z braku promocji też stały spadek użytkowników).

(...)

Przednia analiza. Co nie znaczy oczywiście, że się ze wszystkim zgadzam słowo w słowo, ale trudno się czegoś mocniej przyczepić. A nade wszystko miło, że dopóki analizujesz, robisz to w sposób obiektywny, a dopiero później ewentualnie przechodzisz do osobistych ocen.

BTW - oczywiście to wszystko, podobnie jak zainteresowanie Malinowskim, wyniosłeś ze szkoły średniej, którą się od czasu do czasu chwalisz? ;)

Cytat:

Napisany przez andy (Post 1244986)
Wracając do tego, że RSS/ATOM używają tylko Geekowie. Cóż. Dla niektórych poprawne sformatowanie tekstu w procesorze tekstowym to już wiedza tajemna.
Nie oszukujmy się ale wiele z ciekawych technologii, które by ludziom zaoszczędziło czas (RSS/ATOM to robi) nie jest przez nich używana z powodu niewiedzy o istnieniu. Dlaczego o tym nie uczą w szkołach?

Dlaczego? Bo nie ma w nich kompetentnych do tego nauczycieli. Zauważ, że większość prowadzących zajęcia z informatyki, technologii informacyjnych, czy jak się to tam teraz nie nazywa, to konwertyci z (a raczej politeiści...) matematyki, fizyki itp. To są osoby, które zatrzymały się na wiedzy, którą dałoby się wypisać w ciągu pięciu minut i to dałoby się to zrobić przed pięcioma laty - teraz to nadal byłoby aktualne. Może z 20% powie Ci, co to jest RSS. Może tyle samo nauczy, jak poprawnie korzystać z Google (wyszukiwarki, nie usług). Sam pamiętam, jak prowadziłem na uczelni zajęcia z szeroko pojętego zapewniania sobie bezpieczeństwa przy korzystaniu z komputera - to kilka lat temu był oczywiście temat na co najmniej 15-godzinny cykl wykładów, ale tam chodziło po prostu o to, żeby uświadomić studentom, że są zagrożenia, czym one w zasadzie są, jakie to są na przykład i wreszcie jak by tak spróbować niektórych uniknąć. Dziś w dwie godziny nie wyrobiłbym się, potrzebowałbym co najmniej 2x tyle czasu na jakiś ogólny zarys. A uważam się za laika w połowie z tych zagadnień.

Cytat:

Napisany przez andy (Post 1244986)
Wracając do głównego wątku dyskusji. Skasowanie czytnika przez Google to niepojęte dla mnie posunięcie. Przecież tyle osób mają sprofilowanych, co czytają, kiedy... No ale to ich sprawa.
Mi nie przeszkadzało to że wiedzą co lubię czytać (dostawałem usługę za darmo, ale za to musiałem się dzielić swoimi gustami - coś za coś).

Trudno podejrzewać Google, żeby nie wiedzieli, o robili. Trochę to są przyczyny podane przez dumpmuzgu (skoro już używamy tego nicka), przy czym samo to by nie wystarczyło - Google musi mieć już przygotowaną strategię, która będzie bardziej korzystna niż obecny układ. Mam jakieś wizje tego co planują, ale przyznam szczerze - nie sądzę, żebym był blisko przewidzenia szczegółów. Jedno jest pewne - korporacja musi być na siebie zła, że w ostatnich latach na polu komunikacji społecznej musiała wszcząć - ze sporą stratą od samego początku - rywalizację z już ugruntowanymi pomysłami, wprowadzając swoje Google+ i system rekomendacji +1. Oni potrzebują czegoś jeszcze bardziej zunifikowanego. Czegoś jeszcze bardziej uniwersalnego. I kiedy usłyszałem o likwidacji Readera to nawet mnie to nie zdziwiło - bo to przecież jest jeszcze jedna usługa która nie współtworzy holistycznej wizji korporacji.

W tym wszystkim nie ma żadnego znaczenia, że Google postanowiło łączyć informacje użytkowników z różnych usług, z których korzystają. Bo zaraz po wprowadzeniu tego pomysłu okazało się, że to nie tak - to nie Google ma widzieć jedną osobę wyłaniającą się z połączenia dotąd rozdzielnych użytkowników różnych usług - to osoba ma widzieć jedną korporację Google.

Cytat:

Napisany przez dumpmuzgu (Post 1245024)
Bilet nie jest opłatą. Bilet jest podatkiem regulującym popyt. Np. w Warszawie od 20 lat wpływy (nie dochód!) z biletów nie pokrywają więcej niż 30% kosztów bieżących (bez inwestycji!). Dlatego nie jesteś klientem a pasażerem.

Identyczna sytuacja jest z pozostałą infrastrukturą publiczną: koleją, drogami, lotnictwem, chodnikami, latarniami itd itp Podobnie jest na całym świecie, wbrew pozorom także w USA.

Jesteś pewien danych z pierwszego akapitu? Kiedyś z ciekawości, nie patrząc na oficjalne dane, wyliczyłem sobie jakie mniej więcej są koszty utrzymania komunikacji miejskiej w Lublinie - wliczając w to chyba naprawdę wszystko co należy (problemy były między innymi z oszacowaniem stacji diagnostycznych, które kosztują ale jednocześnie zarabiają też na siebie prowadząc działalność komercyjną) a odejmując oczywiste ulgi podatkowe, wyszło mi że jednak całe przedsiębiorstwo jest rentowne. Warszawa to trochę inna bajka - torowiska a tym bardziej metro kosztują - ale napisałeś, że nie licząc inwestycji, stąd moje zdziwienie.

Ja bym zdanie "wbrew pozorom także w USA" napisał raczej "nie tylko w USA", albo przynajmniej "tak jak i w USA" ;) Rozumiem, że częstość korzystania z takich np. połączeń lotniczych sprawia, że lotniska stają się bardziej rentowne (mniej nierentowne?) niż taki Port Lotniczy Świdnik, który dziennie obsługuje 2-3 samoloty, ale tam jednak konkurencja+koszty dają transportowi mocno w kość.

andy 01.04.2013 22:00

Ilość załączników: 2
Cytat:

Napisany przez Jarson
Dlaczego? Bo nie ma w nich kompetentnych do tego nauczycieli. Zauważ, że większość prowadzących zajęcia z informatyki, technologii informacyjnych, czy jak się to tam teraz nie nazywa, to konwertyci z (a raczej politeiści...) matematyki, fizyki itp. To są osoby, które zatrzymały się na wiedzy, którą dałoby się wypisać w ciągu pięciu minut i to dałoby się to zrobić przed pięcioma laty - teraz to nadal byłoby aktualne. Może z 20% powie Ci, co to jest RSS. Może tyle samo nauczy, jak poprawnie korzystać z Google (wyszukiwarki, nie usług). Sam pamiętam, jak prowadziłem na uczelni zajęcia z szeroko pojętego zapewniania sobie bezpieczeństwa przy korzystaniu z komputera - to kilka lat temu był oczywiście temat na co najmniej 15-godzinny cykl wykładów, ale tam chodziło po prostu o to, żeby uświadomić studentom, że są zagrożenia, czym one w zasadzie są, jakie to są na przykład i wreszcie jak by tak spróbować niektórych uniknąć. Dziś w dwie godziny nie wyrobiłbym się, potrzebowałbym co najmniej 2x tyle czasu na jakiś ogólny zarys. A uważam się za laika w połowie z tych zagadnień.

Masz rację. Moje pytanie miało leciutkie zabarwienie pytania retorycznego ;)

RSS, czy ustandaryzowana jego wersja ATOM to nie zabawki dla programistów, ale zabawki dla normalnych ludzi, które znacząco zmniejszają czas na zapoznanie się z treścią serwisów, które obserwujemy. Takie rzeczy powinny być uczone obok właśnie podstaw bezpieczeństwa, prywatności, e-maila, wyszukiwania w sieci, komunikacji natychmiastowej itd.
Świat idzie do przodu i to powinno być PODSTAWĄ w nauce. Jednak do tego trzeba zmian tam na górze.

Cytat:

Trudno podejrzewać Google, żeby nie wiedzieli, o robili. Trochę to są przyczyny podane przez dumpmuzgu (skoro już używamy tego nicka), przy czym samo to by nie wystarczyło - Google musi mieć już przygotowaną strategię, która będzie bardziej korzystna niż obecny układ. Mam jakieś wizje tego co planują, ale przyznam szczerze - nie sądzę, żebym był blisko przewidzenia szczegółów. Jedno jest pewne - korporacja musi być na siebie zła, że w ostatnich latach na polu komunikacji społecznej musiała wszcząć - ze sporą stratą od samego początku - rywalizację z już ugruntowanymi pomysłami, wprowadzając swoje Google+ i system rekomendacji +1. Oni potrzebują czegoś jeszcze bardziej zunifikowanego. Czegoś jeszcze bardziej uniwersalnego. I kiedy usłyszałem o likwidacji Readera to nawet mnie to nie zdziwiło - bo to przecież jest jeszcze jedna usługa która nie współtworzy holistycznej wizji korporacji.

W tym wszystkim nie ma żadnego znaczenia, że Google postanowiło łączyć informacje użytkowników z różnych usług, z których korzystają. Bo zaraz po wprowadzeniu tego pomysłu okazało się, że to nie tak - to nie Google ma widzieć jedną osobę wyłaniającą się z połączenia dotąd rozdzielnych użytkowników różnych usług - to osoba ma widzieć jedną korporację Google.
Wiesz, uważam że czytnik pojawi się w Google+ w takiej czy innej formie. Google zdecydowanie leci na ujednolicenie usług - patrz ostatnie plotki o połączeniu ich wszystkich mechanizmów do komunikacji w czasie rzeczywistym w jeden twór o nazwie Babel. Mają tam ponoć dodać tłumaczenie konwersacji w czasie rzeczywistym do wybranego języka.
Podobnie stanie się pewnie z Readerem.

Mając Readera Google wiedziało o naszych upodobaniach jeszcze więcej, jakie strony lubimy czytać, jakie artykuły z nich wybieramy itp. itd. Jeszcze więcej informacji na których można zbudować nasz profil, który posłuży do serwowania jeszcze lepiej spersonalizowanych reklam.


Na pewno likwidacja tej usługi powinna pokazać niektórym osobom, że nie warto starać się szukać firmy która nam zapewni wszystko. Bo co zrobimy jak np. usługi tej firmy chwilowo padną? :)

Osobiście na wyłączeniu Google Readera wyszedłem na plus. Obecnie używam Feedly. Z wersji na wersję jest coraz bardziej intuicyjne, oraz coraz lepiej wyglądające.
Jeżeli nawet stanie się płatne, to jestem gotowy zapłacić za ich produkty - są rewelacyjne.

Używam dodatku do przeglądarki Firefox, oraz aplikacji na system Android (dzisiaj była większa aktualizacja).

Załącznik 62007Załącznik 62008

sobrus 04.04.2013 07:03

Nagłówki o których wspomniał Pali doporowadziły do tego że pare lat temu przestałem korzystać z RSS.
Po prostu denerwowało mnie, że czytnik serwuje mi na pulpicie papkę dla idiotów.

andy 06.04.2013 18:21

Hmmm 98-99% serwisów które obserwuję - obecnie mam 147 subskrypcji udostępnia przynajmniej 5-6 linijek danego tekstu.
Po tym tekście wiem czy skaczę do artykułu czy nie.

No ale co kto woli. Mi się osobiście nie chce wertować stron manualnie aby sprawdzić, czy pojawiło się coś nowego.

sobrus 08.04.2013 06:40

Widocznie nie subskrybujesz wiadomości z polskich serwisów informacyjnych.
Te z branży IT jeszcze trzymają jako taki poziom.

W polskich masz nagłówek "Kaczyński idzie do więzienia za oszustwa podatkowe", a w treści dowiesz się, że chodzi o Roberta Kaczyńskiego, biznesmena polskiego pochodzenia z Mozambiku, który nie odprowadził podatku za sprzedane 2 rolki papieru toaletowego.

Jarson 08.04.2013 15:17

Niestety, polskie serwisy rzeczywiście lecą głównie nagłówkami. Dlatego z polskich subskrybuję jedynie te, co do których mam pewność że nie zawiodę się poświęcając kilka sekund na zapoznanie się z treścią. Tu nawet nie chodzi o brak czasu, bo to wiele nie zajmuje, a o irytację.

W przypadku bardzo niewielkiej liczby stron które jak dotąd są całkiem w porządku, czytam większość newsów - dotyczy to szczególnie branży technologicznej. Nawet jeśli dany nagłówek nie do końca mnie interesuje, to wiem że w rozwinięciu znajdę informację, która została napisana w możliwie najciekawszy sposób, że redaktor dołożył starań, żeby temat (jaki by nie był) przedstawić tak, aby news się spodobał. Sam staram się przynajmniej od czasu do czasu napisać jakąś informację w formie krótkiego felietonu, a nie bezdusznej notki, żeby czytało się takie cuś gładko, ale z przyjemnością. Większość stron to jednak bełkot i masówka. A najgorsze jest to, że tworzony przez profesjonalistów, którzy obrali tę drogę, jako mimo wszystko, na krótką metę, najbardziej opłacalną.

W przyszłości i tak czeka nas model płatnego dostępu do treści - to jest nieuniknione. To nie znaczy, że reklama jako forma marketingowa się wyczerpie, ale bez wątpienia będzie przybierać inne formy, uciekając po trosze od tego co znamy dziś - a na pewno nie będzie dawała takich zysków jak dziś. Obecne kłopoty TVP wynikają m.in. właśnie z kryzysu reklamy w telewizji, która przez całe lata opierała się finansowo w dużym stopniu na reklamie właśnie. Za bardzo przerzuciliśmy się na internet, żeby telewizja mogła wyżyć z reklam.

Jak tak obserwuję media internetowe, nie mogę nie zgodzić się z tymi, którzy wieszczą rychły spadek znaczenia wszelkiego rodzaju blogów i tym podobnych form jednostronnego przepływu informacji. Kierunek jest ten sam co w przypadku artykułów i komentarzy w popularnych serwisach - czy Wy pamiętacie, że kiedyś takie komentarze się czytało(!)?

Blogi powstały jako forma wypowiedzi aktywnych komentatorów (znacznie rzadziej kreatorów) treści. Powstają przede wszystkim na podstawie źródeł, a zastąpiły zdewaluowane komentarze, które zostały napiętnowane napływem użytkowników bez kompetencji, warsztatu i zdolności. Blog miał zastąpić komentarz pod artykułem, który był niewidoczny wśród innych, napiętnowanych, jak byśmy to dziś powiedzieli, hejterstwem czy po prostu bezsensownym bełkotem.

Był czas, kiedy wystarczyło mieć bloga, by mieć zyski z bloga. Nie było trudno o niewielkie zyski, jak ktoś miał choć odrobinę talentu, mógł liczyć na pieniądze które w pełni rekompensowały poświęcenie godziny-dwóch dziennie na proces redagowania, poza satysfakcją oczywiście. Dziś spróbujcie stworzyć bloga i mieć z tego jakieś zyski. To już proste nie jest.

Na dłuższą metę taka sytuacja jest nie do utrzymania, dlatego też mówi się o powstaniu kolejnej kategorii kanałów wypowiedzi dla tych, którzy zechcą wyjść z blogowej tłuszczy, a w przypadku mediów profesjonalnych - o upowszechnieniu płatnego dostępu do kontentu. I ten drugi nie jest niczym złym, w końcu kilka lat temu nikogo nie dziwiło, że płaci za gazetę. Oczywiście i dziś ten model funkcjonuje, choć w mniejszym stopniu niż się przewiduje. W przypadku TV ten model właściwie już działa, stąd płatne platformy, które przecież są tworem nie tak starym.

Publikacje płatne nie będą potrzebowały czytników RSS. Już teraz jest zbyt duża niechęć do bycia oszukiwanym przez nagłówki, a jeśli za dostęp będzie trzeba zapłacić, nieufność tylko się powiększy. Subskrybowane będą więc tylko te media, które będą uczciwie postępować z odbiorcą i będą w stanie wzbudzić w nim zaufanie. Taki model ma rację bytu, nawet jeśli obejmie taką liczbę użytkowników jaką miał internet 10-12 lat temu - wówczas też dla takiej garstki opłacało się tworzyć, bo były to osoby najbardziej świadome i zaangażowane. I nie ma tu żadnego elitaryzmu, po prostu jest coraz więcej osób którym obecny poziom mediów cyfrowych nie odpowiada. Pozostali i tak będą wpisywać 20 razy dziennie krótkie i łatwe do wklepania adresy mass-serwisów internetowych, czasem czytając jakiś artykuł i jak o RSS-ach nie wiedzieli, tak wiedzieć nie będą.


Wszystkie czasy w strefie CET. Aktualna godzina: 19:07.

Powered by vBulletin® Version 3.8.11
Copyright ©2000 - 2024, vBulletin Solutions Inc.