Forum CDRinfo.pl

Forum CDRinfo.pl (https://forum.cdrinfo.pl/)
-   Off topic (https://forum.cdrinfo.pl/f5/)
-   -   Tworzenie maszyny wirtualnej w przestrzeniach /dev/brain0 i /dev/brain1 (https://forum.cdrinfo.pl/f5/tworzenie-maszyny-wirtualnej-przestrzeniach-dev-brain0-dev-brain1-92876/)

Berion 05.11.2013 17:49

Tworzenie maszyny wirtualnej w przestrzeniach /dev/brain0 i /dev/brain1
 
Wbrew pozorom to ani nie o konsolach, ani nawet o komputerze. O obronie przed sugestią, o tym jak stworzyłem vm w swoim mózgu na potrzeby konkretnych celów.

Kiedy odkryłem że ludzki mózg działa podobnie do komputera i kiedy odkryłem zmiany zachodzące w moim umyśle, ich skalę i rodzaj w stosunku do aktualnych wydarzeń, na przestrzeni paru lat zbudowałem w głowie mechanizm który chroni mnie m.in przed sugestią innych osób, reklamami etc. Wymyśliłem "wirtualną maszynę" (choć może lepszym określeniem byłby "HV"), na którą składa się kilka warstw i każda z nich odpowiada za przyporządkowywanie i/lub kontrolę samego siebie w określonych sytuacjach, niekiedy nawet wbrew sobie (nie zawsze wszystko to co dla nas jest dobre będzie dobre dla innych - w tym sensie). Chciałbym się skupić nad jednym konkretnym zagadnieniu - nad reklamami, których skuteczności działania przestałem do końca rozumieć. Z tego co wiem, i odkąd żyję, aktualnie reklamowane produkty mają działać na zasadzie skojarzeń, dobrych skojarzeń z produktem, wywoływanych przez jakieś pozytywne historie, przedmioty - coś w ten deseń. Aby się przed tym bronić wymyśliłem "moduł", który każdą nachalną informację z zewnątrz neguje i wiąże z czymś negatywnym z czym się pierwszym negatywnym skojarzy. W ten sposób wyprzedzam przyporządkowanie skojarzenia z reklamowanym produktem przez reklamodawcę w sposób jaki on przewidział. Idąc do sklepu i widząc reklamowany produkt nie tylko bardziej mnie zachęcają marki nie reklamowane co wręcz zniechęcają do zakupu te reklamowane. Im intensywniej reklamowany produkt, tym bardziej ja go nie chcę. Nie jestem psychologiem i nie mam żadnej sensownej wiedzy z tej dziedziny, ale uważam że taki system naprawdę działa - a przynajmniej u mnie.

A może to jest całkowicie normalne i powszechne, a jedynie tylko ja niepotrzebnie skomplikowałem tego opis? Właśnie tego chcę się od Was dowiedzieć. Jak to wygląda u Was. Czy przez całe swoje życie skonstruowaliście coś podobnego, nie, czy może nigdy się nad tym nie zastanawialiście? Mamy jesień, to dobry czas na przemyślenia. :D

Jarson 05.11.2013 18:47

Reklama ma sprawić, że produkt będzie Ci znany. Dobre skojarzenia to jedno, drugie, że czujesz się komfortowo widząc coś, co znasz. Patrząc na konkretnie nieznaną markę nie wiesz, czy ta rzeczywistość, która się z nią łączy, jest taka, jakiej oczekujesz.

Jeśli jesteś w stanie negatywnie skojarzyć produkty jakie widzisz w reklamach, to dobrze i korzystnie dla Ciebie. Pozostają dwie wątpliwości. Po pierwsze, czy rzeczywiście jesteś w stanie to skutecznie zrobić, po drugie, czy nie grozi Ci w takim razie pewien rodzaj kryzysu tożsamości, związany z posiadaniem systemu postrzegania sporej części rzeczywistości dokładnie na odwrót niż dziewięćdziesiąt kilka procent ludzi wokół Ciebie.

Nawet człowiek stojący w kolejce do kasy z produktami innymi niż osoby w tej samej kolejce czuje się nieswojo - taki mechanizm adaptacji. To samo np. z kosmetykami na półce w łazience - jeśli są inne niż te, które znamy z innych miejsc, Twoi goście będą czuli - w zależności od osobowości - bardziej lub mniej uświadomione zaciekawienie lub dyskomfort.

Przejrzyj paragony z ostatnich kilku tygodni, jeśli zdarza Ci się nie wyrzucać. Jeśli nie masz, nie wyrzucaj żadnych przez najbliższe kilka tygodni - tylko nie kupując na siłę wszystkiego byle tylko nie z reklamy :> Potem sprawdź, ile na nich widnieje reklamowanych marek, a ile innych. I albo okaże się, że Ci się udało, albo zdziwisz się, że Twój "main brain" kompletnie olał Twoje zabiegi i podczas zakupów, nie mając w swoich własnych zasobach informacji o markach, spokojnie i bezczelnie sięga do tego, coś upchał w "maszynie wirtualnej" i korzysta przy decyzjach ;)

Dlaczego powątpiewam w skuteczność tych zabiegów? Wrócę do pierwszego akapitu, bo jest szalenie ważny. Wiele razy widziałem kobiety, wybierające takich samych mężczyzn jak ich ojcowie, mimo że podczas rozmowy twarzą w twarz jasno przyznawały, że ci ojcowie kompletnie nie nadawali się ani na rodziców, ani na mężów. To jest dowiedziony fakt naukowy, który mnie fascynuje - córki dusz towarzystwa zwykle wychodzą za dusze towarzystwa, ale np. córki leni zwykle za leni. To idzie znacznie dalej niż można by sobie wyobrazić - córki alkoholików w większości przypadków wychodzą za alkoholików, córki bijących ojców bardzo często orientują się po kilku latach małżeństwa, że są regularnie prane przez mężów (czo przewidywali wszyscy dookoła znając amanta) itd. To nie żelazna zasada, ale prawdopodobieństwo jest ogromne. A to wszystko dlatego, że co prawda nie akceptują obecnej sytuacji, ale nie znając innej boją się, że ta inna będzie jeszcze gorsza - wolą tę którą znają, bo przynajmniej opracowały już jakieś metody radzenia sobie z nią. I ten mechanizm sprawdza się też przy reklamach :)

andrzejj9 05.11.2013 19:03

Moja refleksja:

1) Próbując bronić się przed manipulacją innych na tobie, zaczynasz.. sam sobą manipulować. Niby to lepsze, ale...

2) Wiem jak to brzmi, bo oczywiście nikt manipulacji się nie poddaje, nikt nie zwraca uwagi na reklamy itp. ale jednak lepszym dla mnie rozwiązaniem jest świadome kupowanie i przede wszystkim myślenie. Nawet zadanie sobie przed decyzją zakupową pytania: "Dlaczego to kupuję", "Co sprawiło że podjąłem taką decyzję" itp. Tu jest potrzebny pewien poziom świadomości, ale jednak nie tak duży.

3) W zastępstwie tego wystarczy kupować znowu - świadomie, ale w trochę inny sposób (który jednak wymaga trochę czasu). Np. - nie kupię żadnego artukułu spożywczego bez przeczytania, co się w nim zawiera (wiem, że często nie jest to wystarczająca informacja, ale jest pewnym punktem zaczepienia) - nie ważne kto, gdzie i w jaki sposób to reklamował. Jeśli zawartość mi nie odpowiada, nie kupię tego. Jeśli natomiast odpowiada, to mogę myśleć dalej (są inne kryteria).

W przypadku innych rzeczy to rónież działa, choć informacje i kryteria wyboru będą tutaj inne. Ale znowu - nie reklama, nie świadomość marki, nie PR i podobne.


W zasadzie na jakąkolwiek próbę manipulacji jest dla mnie jedno rozwiążanie - myślenie i duża samoświadomość (czemu podejmuję takie, a nie inne decyzje, jaki wpływ mają na mnie różne bodźce itp.). Oraz ewentualnie znajomość swojego organizmu (jeśli mam na coś ochotę będąc w supermarkecie to dlaczego - np. mam ochotę na Snickersa - czy rzeczywiście Snickersa, czy np. magnez, a niejako chcę pójśc na skróty). A jeśli ktoś ma ochotę to znajomość różnych mechanizmów manipulacji też nie zaszkodzi.

Natomiast manipulowanie samym sobą.. wydaje mi się, żę jest to pewne zastępstwo, a nie rozwiązanie.

M@X 05.11.2013 19:15

W NLP nazywamy to "kotwiczeniem" - zachecam glownie do szkolen Mateusza Grzesiaka w tym zakresie. Ale zeby kotwiczyc stany negatywne to trzeba byc wybitnie nieszczesliwym w zyciu. Jak Cie lubie, Biedroniu, tak serio dales mi do reki dowod, ze jestes skrzywiony...

Berion 05.11.2013 19:18

@Jarson
Gdybym nie był pewien, że reklamy przestały działać to bym tego nie pisał. Po prostu na mnie nie działają (ale nie wiem czy już czy nigdy nie działały, wydaje mi się że jak bylem dzieckiem to działały, no ale to znowu jest jednak inny trochę temat - bo co na dziecko nie działa? Każdy rodzaj sugestii).

@Andrzejj9
To jest sposób obrony przed podświadomością, która sama powiązałaby pewne skojarzenia z produktami. Zawsze kupuję świadomie, ale niektórzy ludzie kupują bo znają z reklam bo jakoś im się to skojarzyło. Więc trzeba się przed tym obronić. Być może Twoje kupowanie świadome to coś podobnego co opisałem tylko inaczej to nazywamy.

@M@X
Nie jestem szczęśliwy, ale nie jestem też nieszczęśliwy. Raczej coś pomiędzy. ;)
Nie rozumiem skąd ten wniosek.

Wawelski 05.11.2013 21:36

Reklamy mają różne cele. I nie łudziłbym się, że nie działają. Działają na każdego z nas*
Kwestia jak miały zadziałać i jak faktycznie zadziałały. To, że dostaje ktoś wysypki na widok idealnie czystej koszulki która była uświniona jak pampers niemowlaka co dorwał się do spiżarki z żarciem dla dorosłych przed praniem nie znaczy, że stojąc przed półką nie wybiorę proszku z reklamy. Bo wszystkie proszki mają podobne reklamy. I wszystkie są reklamowane. A dlaczego wybieram ten a nie inny? Oczywiście łudzę się, że jest lepszy/tańszy/bardziej dopasowany do moich potrzeb i to sam sprawdziłem. Ale jak patrzę na te półki, to 3/4 z tych proszków nie sprawdziłem...

Ale doprowadzenie do wybrania produktu na półce to nie jedyny cel reklam. Czasami wystarczy rozpoznawalność marki. Niech i reklama mnie nie przekona, ale produkt z no name dzięki niej stanie się w moim odczuciu markowy. Może nie najlepszy, ale rozpoznawalny.

Czasami reklamy mają wypozycjonować produkt. Że proszek X jest superhipernaj, Y średnia półka, a Z to tani, ale nie widać różnicy. A na dobrą sprawę to bardzo podobne produkty tej samej firmy. Tak jak mamy procki ze sztucznie zablokowanymi rdzeniami, po to, by te mocniejsze można było sprzedawać drożej a jednocześnie nie oddać któregoś segmentu konkurencji przez brak swojej oferty, tak samo wiele produktów ma. A jak lookniecie na półki z chemią w markecie to... A pewnie wiecie (a kto nie wie, ten się może zdziwi jak sprawdzi producentów - liczba mało mnoga).

Są też reklamy które nam niemal w hipnotyczny sposób coś wmawiają. Jest jesień, będziesz przeziębiony albo złapie Cię grypa, chyba że kupisz X. Żeby ci się dobrze spało kup X, żeby ci się dobrze s*^ ło nie przerywając snu kup Y, żeby ci stało kup z.
Wyręczaj naturę. Tych reklam najbardziej nie trawię. A jak to dotyczy jakichś (para)medykamentów dla dzieci którym na drodze bez Z staje ból, to scyzoryk mi się w kieszeni otwiera. Bo dzieci w to bezkrytycznie wierzą. I koncerny farmaceutyczne mają tabuny klientów wychowanych od łóżeczka. A przecież natura sobie z tym radzi od tysiącleci w 99% przypadków nawet bez pomocy szamana.

A czy kupuję** produkty no name?
Raczej nie. Jak na półce widzę trzy produkty z tego dwa nie reklamowane, nieznanej marki - wybieram ten z reklamy. Więc reklama na mnie działa.

Oczywiście niektóre marki grabią sobie. Jak np. Sądołów. I za udaną próbę cenzury Internetu ich produkty są na moje czarnej liście. Mogą robić sobie teraz super reklamy i super produkty. I w nosie mam, że wycofali pozew. W nosie mam, czy test tatara był dobry, czy nie. Ważne, że nie był wulgarny, nie obrażał ani dobrego smaku (przynajmniej co do formy), uczuć religijnych itd. Jak przeczytałem o zakazie wyrażania opinii o produktach danej firmy to poczułem się jakbym został cofnięty w czasie przed 1989r.
Jednak reklamy tych pyszności działają dalej na mnie. Tylko, że jak płachta na byka. Przypominają, żeby zwracał uwagę na producenta tego, co wrzucam do koszyka.

A co do NLP i kotwiczenia. NLP to nowe nazwy na stare numery. Wcześniej było to zwane odruchem warunkowym (dzwonek to był dla psa sygnał do ślinienia a dla ucznia w zależności od sytuacji).

A co kilku do maszyn wirtualnych w na jednym hardwarze BRAIN v. 1.0, to ładnie to było pokazane w filmie z 2003 r. Tożsamość (Identity). Nie chcę tego mieć ;)

* nie dotyczy tych, co mają adblocka a w TV zdążą przełączyć kanał.
** "ja" jest tutaj podmiotem lirycznym. Sądzę, że każdy ma podobnie. Tylko niektórzy lepiej oszukują samych siebie.

Patrix 05.11.2013 21:39

Na reklamy świetny jest przycisk MUTE. W przypadku POLSATU i TVNU mogłem w przerwie na reklame na spokojnie ś.p. psa pod blok wyprowadzić.

Jarson 05.11.2013 22:02

Najlepsze są reklamy w Ipli (którą czasem oglądam bo często nie zdążę jakiegoś programu obejrzeć w TV, a nie chce mi się nagrywać); nie dość, że bodajże co 5,5 minuty w krótszych materiałach, to jeszcze nierzadko podczas wyświetlania reklamy w rogu ekranu wyświetla się... reklama :haha: Na szczęście da się to łatwo, za 5 zł/30 dni, zlikwidować.

Kris 06.11.2013 09:39

Polecam: http://juniorbrandmanager.blogspot.com/ i ich facebookowy profil, na którym jest więcej. :mruga:

sobrus 06.11.2013 10:19

Najgorsze są reklamy typu "jeżeli matka kocha swoje dziecko to kupi mu X dwa razy dziennie. Każdego dnia."

Fajnie jak dzieci tego słuchają.

I na koniec szeptem, delikatnie, by nie było słychać (ludzie czasem ściszają odbiorniki do reklam, bo te mają 200% głośności filmu) "uważaj, ten lek jak każdy może zabić Twoje dziecko".

Reklamy które mówią nie tylko co, ale i jak często masz kupować. Są też reklamy z których wylewa się totalna głupota czy promowanie niedobrych zachowań.

Każda reklama to ściema, próba wciśniecia produktu. Nieważne czy potrzebny, nieważne czy pożyteczny, czy szkodliwy. Co nie jest zabronione jest dozwolone, produkt ma sie sprzedać, kłamstwo nie zaszkodzi. Proponuje zawsze reklamy oglądać z takim nastawieniem, wtedy ich wydźwięk jest inny, często odpychający. Czyli lepszy.

Ale są też reklamy z pomysłem, często bez słów, bez krzyku. Produkt, logo, hasło, zaskakujący finał, melodia, delikatna forma, zapadające w pamieć skojarzenie. Te mi się podobają, jako dzieło. Na pewno też na mnie skuteczniej działają.

CeKa 06.11.2013 11:25

Bardzo ciekawe spostrzeżenia Berion, i że tak powiem na czasie.
Wszystkie nasze przeżycia mają na nas jakiś wpływ, nawet jeśli sobie z tego nie zdajemy sprawy. Traumatyczne przeżycia zostawiają większe "rysy na głowie" i z tego większość zdaje sobie sprawę, bo daje się to zauważyć dość wyraźnie. A co z resztą życiowych doświadczeń ? Czyżby przechodziły bez śladu ?
Myślę że całe życie nas kształtuje, nasze wybory, decyzje podejmujemy pod wpływem wcześniejszych przeżyć czy tego chcemy czy nie.
To jakie oglądaliśmy bajki, jakie czytaliśmy książki, jakie słyszeliśmy opowieści wszystko zostawia po sobie jakiś ślad w głowie nie do wymazania.
Ktoś sobie zdał z tego sprawę, i zaczął badać psychikę ludzką.
Co się działo w obozach w gułagach ? Wystarczy sobie poczytać książki co tam się działo i do czego ludzie byli zdolni. Chociażby "Inny Świat" Grudzińskiego.
Myślę że czas II WW i kilku dziesięcioleci po niej był czasem odkrywania psychiki ludzkiej i sposobów wpływania na nią. Dzisiaj zaś zbieramy tego żniwo.

Andrzejj9 napisał : "1) Próbując bronić się przed manipulacją innych na tobie, zaczynasz.. sam sobą manipulować. Niby to lepsze, ale..."

"Manipulacja (łac. manipulatio ***8211; manewr, fortel, podstęp) ***8211; w psychologii oraz socjologii to celowo inspirowana interakcja społeczna mająca na celu oszukanie osoby lub grupy ludzi, aby skłonić je do działania sprzecznego z ich dobrem, interesem." - z wikipedii.

Tak więc manipulacja samym sobą nie istnieje, to co opisał Berion to raczej wykształcony mechanizm obronny przed manipulacją.

Manipulacja to działanie które w ukryty sposób wpływa na Twoje decyzje, tak iż robisz to czego właściwie nie chcesz.

Jak więc widać programować można nie tylko komputery, lecz także i ludzi.

"Jednostka jako jednostka, ponad powszechność" Soren Kierkegaard.

Czy wy również dostrzegacie kryzys występowania indywidualności ? Spoglądając wstecz dalej niż wiek, można zauważyć że ludzie byli bardziej barwni.

Takie to moje spostrzeżenia.

Pozdrawiam
CK

Wawelski 06.11.2013 14:49

Cytat:

Napisany przez CeKa (Post 1265437)
"Manipulacja (łac. manipulatio ***8211; manewr, fortel, podstęp) ***8211; w psychologii oraz socjologii to celowo inspirowana interakcja społeczna mająca na celu oszukanie osoby lub grupy ludzi, aby skłonić je do działania sprzecznego z ich dobrem, interesem." - z wikipedii.

Owszem, często manipulowanie ma wydźwięk pejoratywny. Jak jednak nazwać magiczne sztuczki zmuszające chore dziecko do wzięcia niesmacznego lekarstwa?

Jak dla mnie manipulacja to narzędzie i może służyć zarówno celom szlachetnym jak i szlachetnym inaczej.

Ze słownika języka polskiego PWN:
manipulacja
1. ***171;wykonywanie precyzyjnych czynności ręcznie lub za pomocą narzędzia trzymanego w ręku; też: ta czynność***187;
2. ***171;wykorzystywanie jakichś okoliczności, naginanie lub przeinaczanie faktów w celu udowodnienia swoich racji lub wpływania na cudze poglądy i zachowania***187;


Jak widać wpływać na cudze poglądy i zachowania nie jest tu już jednoznacznie negatywne. Można to robić i w dobrej intencji. I oczywiście można też manipulować sobą. Np żeby przekonać samego siebie, że ten proszek wcale nie jest taki super (chociaż uwierzyłem reklamie - taka skuteczna była).

CeKa 07.11.2013 12:29

Jaki manipulacja ma wydźwięk to już raczej sprawa moralności.
Druga sprawa to czy można zmanipulować kogoś kto ma świadomość że go manipulujemy ?
Raczej manipulacja działa tylko wtedy gdy pacjent nie wie o tym że jest manipulowany.
Samo-manipulacja działała by tylko wtedy gdy nie jesteśmy jej świadomi.
Ja raczej uważam że Berion jest w pełni świadomy tego co robi tj. odrzuca reklamowane towary.

Gdy ktoś jest świadomy to już raczej przekonywanie, a nie manipulowanie się odbywa.

Berion spostrzegł manipulacje, i próbując się przed nią obronić przekonał sam siebie (świadomie) do czegoś wprost proporcjonalnie odwrotnego. Równie dobrze mógł przekonać siebie że jednak ten produkt jest najlepszy.

Tak właśnie uważam, ale możemy drążyć wieczność, jeśli nie ustalimy jednej Definicji słowa "manipulować".

Świta mi w głowie że właśnie manipulacja ma miejsce wtedy i tylko wtedy gdy nie mamy o niej świadomości.

A co do marek/firm nie są gwarancją jakości, ale nie oszukujmy się w dzisiejszych czasach jak chcesz coś kupić konkretnego to musisz zapłacić konkretną cenę.
Żebyś "Ty" mógł przyoszczędzić to i firma musi na czymś zaoszczędzić, np na materiale użytym do produkcji.

Jak mawiała profesorka od ekonomii ; "Nie stać mnie na to żeby oszczędzać" , jedno z niewielu jej zdań które utkwiło mi w pamięci, no może jeszcze "rybeczki kochane" hehehe.

Pozdrawiam !
CK

Wawelski 07.11.2013 13:27

Cytat:

Napisany przez CeKa (Post 1265493)
Gdy ktoś jest świadomy to już raczej przekonywanie, a nie manipulowanie się odbywa.

Czyli jak wiesz, że ktoś chce, żebyś się roześmiał, to niezależnie od tego, czy powie "zaśmiej się" czy opowie kawał to jest to przekonywanie?
Jak dla mnie to manipulować można na różne sposoby i nawet zapowiadając "za chwilę sprawię, że się roześmiejesz, chociaż teraz płaczesz".
A jak sam sobie poprawię humor? Jak sam przed wejściem na egzamin ustny przekonam siebie, żeby się wyluzować to będzie to przekonywanie? Przecież jeżeli to zrobię wyobrażając sobie komisję ubraną w stroje klaunów, to nie będzie to manipulacja?


Cytat:

Napisany przez CeKa (Post 1265493)
A co do marek/firm nie są gwarancją jakości, ale nie oszukujmy się w dzisiejszych czasach jak chcesz coś kupić konkretnego to musisz zapłacić konkretną cenę.

Tu już wkraczamy na grunt przekonań. Mam przekonanie, że ładne laski wybierają przystojnych facetów (bo brzydki jestem). I to pomimo tego, że wiele z nich twierdzi, że bardziej pociąga je dowcip, charakter czy inteligencja. Ja wiem swoje.

Wiele z przekonań jest zbudowanych przez manipulację. I chyba wszyscy wiemy, że koszt wyprodukowania procesora sześciordzeniowego z dwoma albo czterema rdzeniami zablokowanymi jest taki sam, jak tego bez żadnej blokady. A jednak producent wykorzystuje nasze przekonanie, że za jakość/wydajność trzeba zapłacić. Wykorzystują to tez producenci dóbr luksusowych np. perfum. To znaczy takich jak i tańsze, tylko droższych i ładniej opakowanych. Cena nie ma niewiele wspólnego z kosztami produkcji. Ale owszem, do dóbr luksusowych trzeba zatrudnić drogie gwiazdy do reklamowania, drogie lokale w centrach miast do sprzedawania. No i trzeba dopilnować, żeby te koszty zostały rozbite na małą sprzedaż. Bo jak towar będzie popularny i wiele osób go kupi, to przestanie być luksusowy.


Wszystkie czasy w strefie CET. Aktualna godzina: 08:34.

Powered by vBulletin® Version 3.8.11
Copyright ©2000 - 2025, vBulletin Solutions Inc.