syslog wyżera wolne miejsce
 

"/var/log/syslog" rośnie do 5GB, potem zamienia się w syslog.1 i tak aż do wyczerpania miejsca. Zapełnione są kalumniami:

Nie wiem jak sobie z tym poradzić, było dobrze, pewnego dnia przestało. ;) Problem pojawia się kiedy suwakiem wYłączę WiFi/BT...

A co to za dystrybucja? Jeśli mint to już od razu szkoda naszego czasu, najlepiej to przeinstaluj.

Możesz spróbować tymczasowo obejść problem ustawiając limit syslogów w megabajtach edytując etc/logrotate.d/rsyslog

i dodając np pod linią "rotate" linię "size 100" i powinno zapętlać 7 kopii po 100MB

A to niby czemu? Nie ma lepszej dystrybucji na biurka niż Mint. ;))

Nie mogę ponieważ zużycie procesora przez cały czas stoi od 80 do 100%.

- - -

W każdym razie w logach znalazłem aktualizację (aż się zdziwiłem, że ojciec zaktualizował system :D), a w sieci że to błąd którejś wersji network managera. Ale aktualizować mi się nie chce, zaczekam na Mint 18 bo i tak trzeba zaorać partycję systemową.

Mint jest bardzo słaby, nikomu bym go nie polecił.

https://www.reddit.com/r/linux/comme...that_the_mint/
https://lwn.net/Articles/676664/

Najlepsza dystrubucja na biurka dla nowicjuszy to wciąż jakiś oficjalny smak ubuntu

http://www.ubuntu.com/download/ubuntu-flavours

moje ulubione to Xubuntu z xfce ;) a jeśli komuś tak bardzo zależy na Cinnamonie to można i pod zwyłym ubuntu zainstalować ale też nie widzę w tym większego sensu bo ani to szczególnie ładne ani funkcjonalne.

To co tam napisano (mimo że wiele gorzkiej prawdy) jest dla mnie zupełnie bez znaczenia. Ma działać i mnie działa wszystko (a jakby ktoś wypomniał mi ten temat to nie problem Minta tylko tego konkretnego programu w tej konkretnej wersji). Wszystko co potrzebowałem do tej pory ściągnąć z sieci czy to komercyjne czy niekomercyjne z poza repozytoriów działa.

A co do Cinnamona to jest właśnie ładny i do tego funkcjonalny (oczywiście po drobnych apgrejdach). Pierwsze i jedyne środowisko graficzne, które da się używać na Linuksie. Moim zdaniem. ;]

Także dajmy sobie spokój z wojną dystrybucji.

Po prostu nie widzę sensu instalować deratywy Ubuntu, która jest technicznie gorsza i nie oferuje niczego co by same Ubuntu już nie miało. (bo chociażby cinnamona można i zainstalować)

Co do funkcjonalności Cinnamona w porównaniu do takiego np XFCE to niestety brutalna prawda, bo jest znacznie gorsza. A co do wyglądu to cóż, gusta i guściki, ale instalując odpowiedni motyw można stworzyć prawdziwe cuda, praktycznie co się chce. (Polecam /r/unixporn na rózne pomysły) a na Cinnamonie co zrobisz?

Jedyne co za mintem przemawia to od razu skonfigurowany Cinnamon dla zwykłego kowalskiego, a tak wszystko inne to jeden wielki bajzel.

No właśnie widać, tak Ci logi śmigają, że aż miło :D

No dobra, a jak się ta paczka konkretnie wzieła na twoim systemie? Przez ich repozytoria ze "stabilnego" branchu jak mniemam :haha:

To ja przy swoim Debiane Testing, który ma paczki sprzed 10 dni nie mam żadnych najmniejszych problemów. Zupełnie nie rozumiem tej ciągoty do minta..

A tego nie wiem bo nie ja aktualizowałem (w Mint aktualizacje są kategoryzowane umownymi stopniami). Ja nie aktualizuję systemu kiedy nie potrzeba bo nie lubię niespodzianek. I znalazła się także w Ubuntu 14 LTS... poczytaj internety. :P

A co z tymi logami jest nie tak? Przecież są i wolę jak są wszystkie niż usuwane lub pakowane co jakiś czas.

XFCE kompletnie mi się nie podoba.

Od środowiska graficznego oczekuję dobrej integracji z natywnym managerem plików (i to ma już każde), paska na dole, na którym mogę osadzać aplety jakie chcę i gdzie chcę, i decydować co na nim i na nich ma się pojawiać. I to zapewnia mi Cinnamon. Niczego więcej, ani niczego innego nie potrzebuję i nie chcę. ;]

http://s10.ifotos.pl/mini/scrjpg_sqxanrw.jpg

A tak swoją drogą to właśnie na Ubuntu, tak od wersji 8 ciągle miałem z czymś jakieś problemy, później po zniechęceniu wróciłem i ponownie cyrk. Dopiero na Mintcie znalazłem spokój i zapewnił mi to czego oczekuję od Linuksa, którego nie dręczą problemy lat dziecięcych (wręcz nienawidzę dystrybucji orientowanych na klepanie w terminalu, zostawiam to administratorom sieci, a ja chcę systemu po prostu używać normalnie, możliwie najczęściej z pod myszki i żeby przy tym dystrybucja nie ukrywała przede mną zbyt wiele ustawień jak np. Ubuntu od czasu Unity). Mint... po prostu działa.

A ja je pokochałem. Tak, domyślny wygląd wygląda paskudnie, ale można ustawić wszystko wedle własnych potrzeb, bo to środowisko całkowicie modularne. Możesz sobie ustawić pasek gdzie chcesz, ile chcesz, jak chcesz. Możesz sobie wgrać manadzer plików jaki chcesz, chociażby kombajn Dolphin z KDE mający wszystkiego czego byś sobie wymarzył. ( mi akurat wystarcza domyślny thunar + catfish do szybkiego wyszukiwania plików)

No i koniec końców mam wygląd bardzo podobny do twojego z tym, że jeszcze bardziej dostosowany do moich potrzeb, co na zwykłym Cinnamonie jest niemożliwe. (chociażby na panelu w prawym dolnym ikonka "Show Desktop" rodem z windowsa 7. :haha:)

Przecież mint to ubuntu, jesteś pewien, że miałeś tak samo wersję LTS 14.04? Chyba, że miałeś jakieś niestabilne środowisko graficzne i/lub niestabilnego window managera (compiz, nienawidzę kompiza) , bo z mojego doświadczenia GNOME i MATE crashują raz w ciągu dnia to najmarniej. Z kolei przy Kubuntu i Xubuntu nie miałem żadnych problemów i to są drystrybucje, które zazwyczaj polecam nowicjuszom. ( jeśli tych dystrybucji nie proóbowałeś to naprawdę spróbuj i nie wrócisz do minta, zapewniam cię :P)

To tak samo jak nauka bezwzrokowego pisania na klawiaturze, z początku jest cięzko jak cholera, a pózniej juz sobie nie wyobrazasz sobie bez tego korzystania z komputera ;) Ale to kocham właśnie w linuxie, że masz całkowity wybór i możesz mieć i Gui i terminala jednocześnie, bo w zależności od aplkacji niektóre rzeczy robi się szybciej tu lub tam.

Wolę Nemo.
Jest możliwe.
Tak, jestem pewien...
Nie piszę bez wzrokowo i nie lubię wpisywać Pana Tadeusza do najprostszych czynności.

;)