Drogie jedzenie nie znaczy dobre.

To chyba oczywiste?

A dobre nie musi być bardzo drogie.
Jak wynika z wyżej zamieszczonego artykułu, bat na oszustów już jest. Teraz czas wprowadzić normy, co można nazwać szynką, kiełbasą, parówkami, itd. Wtedy w codziennym pośpiechu nie będzie trzeba długo się zastanawiać. Jeszcze powinny być normy dla wyrobów tradycyjnych, ja doskonale znam smak prawdziwej szynki, kiełbasy, chleba, ba, nawet jadłem prawdziwe oscypki, robione przez Górali dla siebie, z późnego jesiennego mleka, tuż przed sprowadzeniem owiec z hal. Niech inni też się dowiedzą, że szynka babuni ma tyle wspólnego z szynką, którą mój dziadek robił w swojej masarni (dopóki mu władza ludowa nie zabroniła), co guma miętowa z dziko rosnącą miętą.