Własnie przez brak norm.
Przypuśćmy że uczciwy producent A daje swoją szynkę 100% za 20zł/kg.
Obok mniej uczciwy B da swoją 70% za 15zł/kg. Nikt tego wszak nie zabrania.
Wygladają tak samo. Obie to szynki.
Producent A splajtuje bo wszyscy kupią produkt firmy B. Nic go nie chroni - jego szynka w świetle prawa wcale nie jest bardziej szynkowa niż podróbka. Konsument póki nie przeczyta składu nic nie podejrzewa (a nawet jak przeczyta, to tylko dziwne znaczki E431 - nic nie mówią), ważne że zapłacił mniej.
Dlatego jest to co jest - czyli wyścig pt "kto wyprodukuje taniej coś zjadliwego".
|