To poczytajcie sobie jak Vattenfall załatwił hutę Łaziska.
Od niepamiętnych czasów huta brała prąd od elektrowni Łaziska bezpośrednio, bo hutę od elektrowni dzieli tylko wspólny płot. Rozliczali się między sobą, sami utrzymywali linie przesyłowe i wszystko grało....do czasu, aż nastał Vattenfall. Ten dowalił wszystkie koszty przesyłowe, a tych jak wiemy jest ponad 50% kosztów energii i nie pomogły żadne negocjacje ani nawet interwencje na szczeblu rządowym.
Dla Vattenfalla ta huta, to kura znosząca złote jajka, bo rzeczywiste koszty przesyłu żadne albo symboliczne. Prąd dalej leciał sobie tak samo, tylko płatności już nie te.
Hutę doprowadziło do praktycznie upadłości, nie wiem, czy jeszcze zipie, czy już zdechła.
Nie znam dokładnie szczegółów, ale huta Łaziska była jedną z bodajże trzech w Europie hut metali specjalnych. Druga wiem, że jest w Szwecji, a Vattenfall jest szwedzki właśnie..... Takie to historie krążą na Śląsku.
__________________
Pozdr./Grzeniu
|