Opublikowałem kilka tekstów ze znanego serwisu na swoją stronę z
dokładnym podaniem źródła. Zanim jednak to zrobiłem wysłałem grzecznego maila do redakcji z prośbą o pozwolenie na ten nazwijmy to proceder

Odpowiedź otrzymałem dopiero po ok. miesiącu z
nakazem natychmiastowego usunięcia
skradzionej treści.
Teraz pytanie, jeśli strona w żadnym miejscu nie zastrzega sobie praw do kopiowania i rozpowszechniania opublikowanego tekstu nie mam prawa na publikację go u siebie za podaniem źródła autora? Czy tłumaczenie typu
Cytat:
Treści w naszym serwisie są chronione z mocy prawa, nie musimy umieszczać dodatkowych informacji na ten temat.
|
ma prawo bytu?