Ja w przypadku uszkodzonych sektorow na hdd zawsze robilem inaczej.
Jako ze te male, zlosliwe stworzenia pojawiaja sie zazwyczaj jak sie ich domkiem zdrowo w cos przy* to jest taki minus ze potem duzo ze soba gadaja i zazwyczaj te ktore byly normalnie zachowujacymi sie sektorami, wiodacymi normalne dyskowe zycie - tez zaczynaja pyskowac i maja w d* zapisane dane (za namowa wczesniej uszkodzonych) oraz pod wplywem uderzajacych w nie fragmentow domu (ktore sie odlupaly po zderzeniu z czyms twardym). W takim wypadku, nie wystarczy li tylko uruchomienie scandiska, ktory nota bene zaznacza bad secotory - bo w tym wypadku, glowica dysku przesuwajac sie kolo nich, moze rysowac pobliskie sektory w stosunku do uszkodzonych - co powoduje kolejne uszkodzenia. Wyjscie, oprocz wizyty w serwisie - jest jedno:
Program Norton Disk Editor, wyszukac pozycje uszkodzonych sektorow, potem wypelnic (fill) pobliskie sektory (na razie zdrowe) statusem "bad" i po zabawie. W sumie takie rozwiazanie i tak juz nie uratuje dysku - bo systemtcznie uszkodzenia beda postepowac, ale na pewno choc odrobine zwolni ten proces.
P.S. Wybaczcie zakrecony wstep, ale o tej godzinie to ja juz zmieczony jestem, i pisze glupoty bo na nic innego nie mam sily ;D
__________________
Komputer został stworzony po to, aby ludziom życie ułatwić, a ziemia jest płaska....
|