Cytat:
Napisany przez nimal
o, i co mu bylo?
|
Hania ma nowy akumulator, wywalony antynapad i alarm. Elektryka więc odpada.
Rano zaholowana ponad 20 kilometrów do Łodzi do poleconego mi na forum gaźnikowca.
O 15. dzwonił, że już zrobiona.
Sprawa wygląda następująco: obroty nie spadają poniżej 900-1000 i są takie zaraz po odpaleniu.
Ale... jak wracałem z Łodzi był gigantyczny korek, w którym stałem dobre pół godziny. Po jakimś czasie zaczęły się stopniowo podnosić o 100 co kilka minut, aż stanęły na 1800, wiatrak się na przemian włączał i wyłączał.
Potem dość spory kawałek przejechałem w szybszym tempie, około 90km/h i od tamtej pory do Pabianic miała ciągle 900-1000 na światłach, stopach itd.
O co chodzi?
Co się jeszcze "zawiesza"?
Już jestem blisko... ;-)