Sytuacja pierwsza:
Dawno temu moja była dziewczyna złożyła na mnie na Policji doniesienie, że dzwonię do niej a ona sobie tego nie życzy (i plus litania innych nieszczęść typu, że ja chcę ja zadusić i że ogólnie jestem zły człowiek i że ona się mnie boi). Przyznałem się tylko do telefonowania (bo to była prawda) i nie przyjąłem mandatu karnego. Stanąłem przed Sądem Grodzkim z zarzutem 107 kw ("Kto złośliwie niepokoi.."). Udowodniłem na podstawie połączeń jej do mnie, zapisu z monitoringu pod moim domem, treści maili+sms oraz zeznań świadków, że dzwoniłem do niej na jej wyraźne życzenie, nie będąc świadomym że sobie tego nie życzy i wręcz będąc do tego prowokowanym (puszczała mi tzw. sygnał, a ja oddzwaniałem, żeby wysłuchać jej żali ...). Sąd mnie uniewinnił, a ją chciał oskarżyć o fałszywe zeznania, ale wyprosiłem aby to zakończyć....
Groził mi raptem mandat 100-300 zł, ale nie miałem ochoty go przyjmować, skoro nic złego nikomu nie robiłem, więc bujałem się z tym prawie rok, przez trzy rozprawy.
Sytuacja druga:
Dostawałem od byłego współpracownika SMS z prepaida + SMS z Internetu zawierające groźby. Warszawska Policja bez trudu namierzyła sprawcę i pięknie udowodniła, że to on. Sąd zajmował się tylko ustaleniem "czy miałem obawy, że groźby mogą zostać spełnione", orzekłem że trochę bałem się i sprawca dostał ładny wyrok ("zawiasy" plus wpłata na jakąś Fundację).
Wniosek jest taki, że czy jest się oskarżonym czy pokrzywdzonym - trzeba powalczyć o swoje racje. I za wszelkę cenę zachować spokój, nie reagować na zaczepki, nie odpowiadać tym samym.
Ostatnio zmieniany przez pali : 27.05.2009 o godz. 00:25
|