Perfect bez Hołdysa bardziej mi się podoba niż Hołdys bez Perfectu... Chociaż też sobie tego nie wyobrażałem, ale czasy i ludzie się zmieniają...
Riedla nic nie zastąpi...

Ale On się w politykę nie mieszał zupełnie, śpiewał o ludzkich sprawach, mało kto wie, że większość tekstów nie była jego autorstwa, ale nigdy nie zaśpiewał czegoś, z czym się nie zgadzał.
Pink Floyd bez Watersa brzmi trochę śmiesznie, ale dają radę, jadąc na sławie.
Z cenami biletów to bym nie przesadzał, bo albo to ma być koncert dla ludu na rocznicę, albo komercyjny koncert.