Coraz płytsze te filmy, to prawda. Sam taką refleksję ostatnio miałem po obejrzeniu kilku najnowszych superprodukcji (Star Trek, Terminator itp.). Efektów pełno, treści mało, sensu w ogóle. I tak niestety zaczyna być coraz częściej.
Smutne to w sumie. Bo niby jak ktoś szuka ambitnego kina, to nie ten kierunek, ale z drugiej też strony nie każdy ma ochotę na rzeczywiście ambitne filmy, które wymagają trochę wysiłku w odbiorze. Czasami ma się ochotę obejrzeć coś prostszego, sprawiającego przyjemność. Ale jednocześnie nieprzyjemne jest uczucie bycia traktowanym jako idiota. A to zdarza się niestety coraz częściej..
__________________
neverending path to perfection..
|