Wnerwiłem się, bo nie kupiłem ładowarki do akumulatorków i przez to miałem unieruchomiony aparat, pojechałem po alkaliczne paluszki GP do Biedronki, kupiłem też wino musujące po niecałe 5 złotych za flaszkę 0,7. Nie jest to jabol, wino też to nie jest, jest półsłodkie, da się wypić, jakbym się nie odzywał rano, to znacie numer telefonu do straży pożarnej - oni zajmują się skażeniami chemicznymi.