Ludzie mają ciekawe refleksje po ostatnim meczu:
"Fajny skład wam powiem. Boruc fajnie pluje, Błaszczyk się przewraca o własne buty. No i Lewandowski spuchł jak balon na sylwestra i udaje pomidora. Płuca mu chyba zaraz rozerwie. Boję się tylko żeby but mu przy strzale nie spadł bo może być nieszczęście na trybunach. No no taki but trochę waży.
Co dalej tam widzę ... O, Smolarek wystartował i gra se na lewej stronie i tak se myśli ... "Fajnie się gra!!!" No i difens ja wam powiem majstersztyk co nie miara, że tam Krzynówek po francusku gada to ja wiedziałem ale że on w piłkę jeszcze gra

"
Idąc tropem myślowym:
Roger jak zawsze: zadbana fryzura, nienaganna cera przypomina mi ruchami moją sąsiadkę Zosie ***8211; ona też potrafi ruszyć tym i owym jak idzie po zakupy.
Felerem był start do piłki i myślenie. Trawa siała zakłócenia na linii wzrok-mózg.
Podobnie działa komp z Windowsem jak mu z 2x128MB RAM-u wyjąc jedną kość.
Tak czy inaczej trawa ponoć była nowa ...ktoś za nią ładnie beknie.
Krążą też pogłoski że bramka przeciwników była o 12mm mniejsza.
Leo nic nie mówił, gdzieś się krył.. no bo co ma mówić ? ***8211; za to mu nie płacą.
Za wszystkie te miliony dolarów wydawanych na tych patałachów lepiej byłoby chyba zaorać stadion, zalać woda i wpuścić tam naszych kajakarzy, których postępy widać lub po prostu zarybić (na karpiach można w grudniu nieźle zarobić).
Kibice tez byli dziwni...
Na początku strasznie ryczeli (cholera wie o co), poźniej się uspokoili na amen (chyba się w koncu dogadali między sobą).
Moja mama (starsza osoba) powiedziała że polowa naszych jest za grubych a połowa za chudych i chyba coś w tym jest.
Dodatkowo stwierdziła, że kiepsko się ruszają i mają wstręt do piłki (albo do Boruca kopią albo ślepo przed siebie) co tam, ona się nie zna piłce.
Łącząc te wszystkie przeciwnosci losu stwierdzam, że przy takim zbiegu okoliczności nie ma drużyny na świecie, która mogłaby ten mecz wygrać.
Najlpesze jednak było ostatnie 5min.
Tego jeszcze nie widziałem - nasi zaczęli próbować grać w piłkę (pewno jakiś koleś z obsługi wyłączył te zakłócenia w trawie).
Komentator stwierdził że nasi są mniej zmęczeni od przeciwnika (też mi nowość - ja to od początku meczu widziałem).
Warto jednak tutaj się na chwilę zatrzymać i przeanalizować tą przypadłość fizjologiczną zwaną potocznie zmęczeniem.
Mały cytat z portalu wikipedia.org.:
"Zmęczenie może być objawem wielu chorób i nie należy go bagatelizować. Występuje często w połączeniu z innymi symptomami, jak np. zmiany nastroju (niepokój, depresja, zaburzenia snu), może być też objawem braku odporności."
Dlatego też takie szczęście nie mogło trwać jednak za długo. Znów naszym przeciwnikiem okazał się sędzia, który wziął sobie dosłownie tekst z wikipedii i nagle zagwizdał. Dla niekumatych - taki gwizdek to znak dla piłkarzy że można już iśc do domu.
Przeciwnicy normalnie słaniali się na nogach i byli spoceni !. Mają za swoje - depresja i zaburzenia snu murowane.
Mamy jednak szanse na RPA. Jakieś niepublikowane tajne obliczenia coś tam wspominają, że San Marino jak wygra wszystkie swoje mecze, a Słowacja, Irlandia i Słowenia zremisują swoje wszystkie mecze 0:0 to ***8230;znów będzie wstyd jak jakimś cudem wejdziemy do MS.