Gdzieś czytałem wywiad z Bońkiem (którego nie lubie, pomijając jego zasługi w czasach gdy był piłkarzem).
Ponieważ nie znam sie na piłce, mi wiele to wyjaśniło
Wyjaśnił tam, że po awansie do MS w 2002r polska przeszła do wyższego koszyka przez co w fazie eliminacji mamy teraz grupy z łatwiejszymi zespołami.
Dodatkowo na skutek przemian politycznych w Europie do Mistrzostw Europy kandyduje znacznie więcej drużyn (dwadzieścia pare zamiast ośmiu) niż dwadzieścia lat temu. A są to drużyny często bardzo słabe.
To mi wiele niestety wyjaśniło - nasza piłka jest i była (od powiedzmy 20 lat) słaba. Przechodziliśmy eliminacje żerując na słabych zespołach - tylko po to by już na Mundialu dostać w dupę od pierwszej napotkanej drużyny, która nie znalazła się tam przypadkiem.
Nie ma co sie oszukiwać Mundiale czy Euro to nie miejsce dla nas. Prężenie muskułów nic tu nie pomoże - wygrać możemy raczej przez szczęście niż umiejętności.
I nie mam pretensji ani do piłkarzy (bo przeciez oni sami chcieliby być lepsi - zarabialiby większą kasę) ani do PZPN (bo ostatecznie to nie oni kopią piłkę, a nowych talentów brak).
A wymienianie w sumie niewinnych selekcjonerów po porażce to już nawet nie jest śmieszne. Za to ich najłatwiej wymienić...
Kibice myślą że jak zniszczą PZPN to nagle stanie sie cud, z tłumu wyłoni się genialny selekcjoner a w naszych piłkarzach obudzą się drzemiące pokłady mocy? Niech mnie nie rozśmieszają. Może to da jakiś efekt - ale tak jak napisał
andrzejj9 dopiero za 20 lat i po wpompowaniu masy pieniedzy.
Ale w naszym kraju ani jedna instytucja nie funkcjonuje prawidłowo a pieniędzy brakuje nawet na szpitale.
Więc cudów nie będzie, chyba że Tuskowe.