Jakoś tak w połowie lat osiemdziesiątych to już każdy (dzieciak) miał elektroniczny zegarek z melodyjkami, były specjalistyczne firmy co ten shit sprowadzały z RFNu i sprzedawały sporo drożnej w niektórych butikach... pamiętam jak każde dziecko dostawało taki zegarek na komunię... mało kto pamieta że w tym czasie znacznie taniej u "jubilera" można było dostać trwałe rosyjskie zegarki analogowe na prawdziwych kamieniach mierzące bardziej dokładnie czas, które dziś są bardziej poszukiwane przez kolekcjonerów...
Jeśli mam za czymś żałować z lat PRLu to za tamtejszymi księgarniami, wtedy książki były bardzo ale to bardzo tanie i wybór szczególnie z gatunku książek naukowych, beletrystyki oraz S-F był naprawdę spory, często spotykało się książki przecenione, ich wartość przy inflacji była taka ze książka kosztowała tyle co włoski lód kręcony z automatu albo kijowa oranżada z PSSu... poza tym podobnie można było nabyć mnóstwo płyt analogowych z muzyką poważną, muzyką folkową i ludową za grosze... (płyty te nie miały specjalnego zainteresowania wtedy)... dziś płyta CD z podobną tematyką kosztuje krocie, lub jest trudno uchwytna, ludzie interesują się głównie muzyka rozrywkową wiec to się mało sprzedaje... żałuje że więcej tego nie kupiłem w tym czasie...
__________________
----------
pozdrawiam
|