Widzicie, dla mnie granica pomiędzy grami a rzeczywistością również jest wyraźna. Kiedyś, jak sporo grałem, to lubiłem różne strzelanki, a jak jeszcze były krwawe to bardzo dobrze

Ale nie wychodziłem na ulicę i nie próbowałem nikogo zabić. Nigdy nie miałem problemów z oddzieleniem tych dwóch światów, jak również z powiedzmy 'przyzwyczajeniem' się do pewnych rzeczy występujących w grach (przykładowo brutalności). Zawsze też byłem (i jestem) przeciwnikiem zwalania na gier odpowiedzialności za różne czyny grających ludzi.
Jednocześnie jednak ten filmik, który widziałem, trochę mnie zszokował (może trochę za duże słowo) i po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czy to nie jest przekroczenie granicy. Oczywiście granicy, której nikt oficjalnie nie postawi, bo i postawić nie może, ale jednak czegoś, czego po prostu nie powinno się pokazywać. Bo jest to coś, co powinno szokować. A tu nie tylko, że się to bardzo wyraźnie pokazuje, to jeszcze wprowadza gracza w rolę uczestnika, który bierze w tym udział. To już przyznam budzi we mnie pewien sprzeciw.
Ale zobaczymy, nie można oceniać na podstawie jednego filmu. Jeśli gra wyjdzie i ten etap w niej ostatecznie się znajdzie, zobaczę go jeszcze raz i ostatecznie się do tego ustosunkuję. Nie wątpię także, że pojawi się szeroka dyskusja w mediach na temat tego, co wolno, a co nie pokazywać. Bo jakby tej gry nie oceniać, to, co w niej jest, przekracza pewną granicę, która do tej pory przekraczana nie była.