Poniekąd im się nie dziwię. Reklamacja gwarancyjna jest na barkach producenta, a sklep, ewentualnie, tylko pośredniczy w odesłaniu wadliwego towaru.
Reklamacja z tytułu niezgodności towaru z umową jest na barkach sklepu. Jeśli producent dał np rok gwarancji, a ty przynosisz po półtora roku, to koszty takiej reklamacji ponosi sam sklep. I teraz zaczynają się przepychanki, przeważnie niemiłe. Przeważnie konieczny jest kontakt z federacją konsumentów, a to już zwiększa fatygę i nie każdy o tym wie.
__________________
Pozdr./Grzeniu
|