Podgląd pojedynczego posta
Stary 02.12.2009, 11:06   #81
andrzejj9
the one
CDRinfo VIP
 
Avatar użytkownika andrzejj9
 
Data rejestracji: 08.12.2002
Lokalizacja: Wrocław
Posty: 17,900
andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>andrzejj9 jest świetnie znany wszystkim <550 - 649 pkt>
Cytat:
Napisany przez icemac Podgląd Wiadomości
no bez przesdy, szanujmy sie choc trochę, moim zdanie przegiąłeś z tym kalectwem

dla mnie to jest wręcz chore jak jakiś Angol przyjeżdża do polski i żada/wymaga abyśmy JEGO język znali - niech się k*** języków uczy !!

P.S.
żółtki znają angielski ale jak coś od nich chcesz lub oni cos chcą to tylko po "swojemu"
Dla mnie angielski to nie jest język Brytyjczyków albo Amerykanów, ale już język świata. Nie traktuję go jako języka jednej narodowości, ale uniwersalny, którym porozumieć można się wszędzie (prawie wszędzie).

Nie należy tu jednak przesadzać - dla mnie jest wyraźna różnica, pomiędzy znajomością języka obcego, którym można się porozumieć za granicą, a szanowaniem i kultywowaniem języka ojczystego. Anglik przyjeżdżający do Polski może oczekiwać, że porozumie się po angielsku z powodów wyżej wymienionych, jednak musi się liczyć i zaakceptować to, że w Polsce obowiązuje język polski. W nim są wszystkie znaki, w nim funkcjonują urzędy, w nim porozumiewają się ludzie. To powinno być kultywowane i wartość języka ojczystego w kraju powinna być zachowana.

Co innego, kiedy przekraczamy granicę. Wtedy trudno oczekiwać, że świat będzie się z nami porozumiewał po Polsku. Chcąc być w stanie w nim normalnie funkcjonować to my musimy wiedzieć, jak się komunikować. Najczęściej po angielsku. Z tym kalectwem rzeczywiście przesadziłem (świadomie), ale powiedzmy, że jego nieznajomość jest i będzie wielką, wielką niewygodą.

Dochodzi do tego to, że dzisiaj przekraczanie granic często wcale już nie ma wymiaru fizycznego. Ze względu chociażby na internet można to zrobić nie wstając nawet w fotela. I bariera językowa pojawia się od razu, ze stratą jedynie dla tych, którzy nie mogą jej przeskoczyć.


Spróbujmy wyobrazić sobie sytuację, że każdy stan w Stanach Zjednoczonych posiada swój własny język (chociażby dużo różniący się dialekt). To byłaby komedia, gdyby wszystkie ustawy, decyzje czy rozprawy prowadzone były w różnych językach z próbą tłumaczenia dla poszczególnych "krajów". A przecież Unia Europejska cały czas dąży do bycia takimi 'Stanami Zjednoczonymi Europy'. Prędzej czy później i tu 'powstanie' jakiś język uniwersalny, którym w przyszłości będziemy się porozumiewać bez pomocy tłumaczy. Czy będzie nim angielski, francuski, niemiecki czy jeszcze inny nie ma znaczenia. Ale komunikacja musi mieć miejsce. Być może umiejętności językowe zastąpi tu technika, bo i obecnie już całkiem sprawnie to funkcjonuje, a dodatkowo nie dalej jak tydzień temu widziałem nową funkcję Google polegającą na wyświetlaniu napisów do mówionego tekstu w czasie rzeczywistym (rozpoznawanie mowy). Jeśli program jest w stanie zrozumieć słowo mówione, to automatycznie jest w stanie je przetłumaczyć, a generatory mowy (chociażby świetna polska IVONA) je wygłosić. Jednak technologia nie zawsze jest dostępna.



"żółtki znają angielski ale jak coś od nich chcesz lub oni cos chcą to tylko po "swojemu""

I o to chodzi! Oni szanują swój język i chcą go używać, ale jednocześnie znają angielski, bo wiedzą, że dzisiaj jest to niezbędne. I używają go, jeśli nie wtedy, kiedy jest to wygodne dla innych, to na pewno wtedy, kiedy sami tego potrzebują. Tak to widzę.
__________________


neverending path to perfection..
andrzejj9 jest offline   Odpowiedz cytując ten post