AVATAR - wersja 2D. W sumie błaha historyjka z pseudoekologicznym przesłaniem w feministycznym sosie New Age (Planeta Boginią, Wielką Matką). Nawiązania do historii USA (ekspansja na terenach Indian) - zapomniano tylko powiedzieć,że na miejsce zniszczonego 7 pułku kawalerii Custera przyjechały nowe oddziały i Dakotowie siedzą w rezerwatach...
Jeśliby rozpatrywać tylko przekaz to wyszłoby na to,że technologiczna Ziemia jest be i należy żyć w zgodzie z naturą, latać na golasa w lesie i przepraszać wieprzowinę za to,że się ją spożywa. Ale film powstał dzięki technologii , w lesie by go nie zrobiono. Przekaz,że wielkie koncerny zrobią wszystko dla zdobycia surowców jest oczywiście prawdziwy. Dotyczy to także państw.
Jak dla mnie film jest fajerwerkiem technologicznym (pewnie głównie w wersji 3D), popisem sprawności grafików. Zbyt szumnie go zapowiadano, jako rewelację. Rewelacją to był tańśzy Terminator I i Star Wars. Ale Avatar to nie to.
Ocena za historię 4/10. Technologicznie wersja 2D 7/10.
__________________
SITH LORD
|