Ja ostatnio mam przygody z akumulatorami, samochodowy po długim ładowaniu na razie działa, ale mrozu nie było dużego, jak przyjdzie, to trzeba będzie znowu prostownik pożyczyć... Nie będę teraz akumulatora kupował, bo ten spokojnie całe lato jeszcze da radę...
Drugi akumulator co padł na dobre, to w alarmie w domu. 11 lat wytrzymał

japończyk firmy KOBE

Jak się skończył, to co trochę zapalała się awaria, a po pewnym czasie szyfratory zaczynały pikać, oczywiście w nocy...

a jeden jest obok mojego pokoju...

Pozytywne jest to, że kupiłem, zmieniłem i jest ok.

Oczywiście nie kupiłem następnego KOBE, bo 17Ah kosztuje 400 złotych...
![:-]](images/smilies/].gif)
Kupiłem jakiegoś Alarmteca za 134, najtańszy nieżelowy...