Rzeczywiście nasza sytuacja finansowa jest fatalna. Rząd ratuje sie jak moze, wprowadza ukryte podwyżki, dziwnie wylicza wskazniki itd. Ale między wierszami widać, że jest źle.
Brakuje na wszystko, oficjalnie w TV na nic nie brakuje, każdy dostał więcej i tylko dziwne zbiegi okoliczności, głupi urzędnicy itd sprawili ze pieniążki nie trafiły tam gdzie powinny.
Najchętniej wprowadziliby duże podwyżki* (nie nie płac niestety).
Tylko jak to zrobić przed wyborami? Przecież jak teraz sie wystko posypie, to PO nie ma co marzyć o miejscu innym niż ostatnie.
Matrx trwa. Dzięki temu Unia uznaje nas za wyspę szczęścia pośród morza kryzysu więc raczej na pomoc liczyć nie mozemy.
*I tak wprowadzili, podwyżki cen energii i żywności za PO są ogromne, od nowego roku w górę poszedł diesel.
Ktoś na forum ENEA wyliczył ze w 2008 roku prąd zdrożał o 70% ...taaa...cuda...za PiSu spalono by Kaczorów na stosie za takie coś.
Teraz sie dowiadujemy że nie podpisano umowy z rosją w sprawie gazu (choć coś tam na 30 lat podpisywali, może to nawet i lepiej) i w połowie roku go zabraknie. Logiczne więc że cena też pójdzie w górę.
Gaz oczywiście możemy kupowac od każdego kraju pod warunkiem że to rosja. Poprzednie rządy o to zadbały.
A jak PiS walczył o bezpieczeństwo energetyczne to go wysmiano. No i mamy efekt. W połowie roku gazu może zabraknąć. Zależy od humoru kochanego bratniego państwa radzieckiego