Sam sadziłem... niektóre rosną do dzisiaj...
Urzędnicy to odśnieżali jakiś chodnik do sesji fotograficznej dla Trybuny Ludu, czy innego Sztandaru Młodych.
Wszystkie te przymusowe czyny społeczne wzbudzały w ludziach bunt, nawet w najmłodszych - zniszczyliśmy masę drzewek, bo tak, a większość wsadzało się super byle jak, aby stały.
Cuda komunizmu i kolektywnej pracy.
Ale jak w liceum poszliśmy sprzątać niedaleką górkę ze śmieci wszelakich, to z pełnym zaangażowaniem - nigdzie nie urządzaliśmy tak świetnych imprez plenerowych, więc zależało nam na balowaniu w czystym miejscu, nikogo nie trzeba było do roboty zachęcać.