Zasadniczo zgodziłbym się gdyby nie to, że zasadniczo się nie zgadzam. Bo owszem, powinni wszyscy płacić tyle samo, ale ja bym nie równał do tych 839 zł, a tym bardziej wyższych kwot, tylko do tych 68 zł/mc.
Dlaczego?
- Bo wiem, że ta szanowna instytucja, która inwestuje moje składki, była na tyle gospodarna, że za składki moich rodziców postawiła sobie setki siedzib z marmurami i alabastrami, a teraz na psie emerytury dla moich rodziców brakuje pieniędzy z moich składek i musi pożyczać pieniądze w bankach. Czyli nie inwestuje moich składek, a je przeżera, co stawia moją emeryturę pod dużym znakiem zapytania - wolał bym więc sam odkładać te piniążki na swoją emeryturę chociażby w skarpecie.
- Bo wiem, że mimo opłat na tzw. składkę zdrowotną i tak muszę płacić lekarzom jeśli chcę się wyleczyć, dokładając drugie tyle na potrzebne w tym celu lekarstwa.
- Bo wiem, że na funduszu gwarantowanych świadczeń pracowniczych korzystają tylko pracownicy togo funduszu.
A biorąc wszystkie powyższe jestem żywotnie zainteresowany płaceniem jak najmniej na ten burdel.
|