Cytat:
Napisany przez andrzejj9
No właśnie tu jest problem, bo działając samemu niewiele się zrobi, potrzebna jest wspólna 'strona'.
Ale i tu jest także rozwiązanie - łączenie się w grupy. Pojedynczy nabywca jako taki nie ma żadnej siły negocjacyjnej. Jeśli tych osób zbierze się 100 czy nawet 1000, sprawa zaczyna wyglądać zupełnie inaczej. Wtedy na temat cen można zacząć bardzo poważnie rozmawiać. Problemem jednak u nas jest, ze takie wspólne inicjatywy są rzadkością.
|
Tak, ale w naszej rzeczywistości to nie jest łatwe.
Napisałem niedawno o spostrzeżeniu, że za inwentaryzację w OBI płacą 7 zł za godzinę brutto. I teraz teoria - przecież inwentaryzację zrobić trzeba, więc gdyby wszyscy solidarnie powiedzieli "wała", to chcąc nie chcąc firma która podjęła się wykonania zadania musiałaby podnieść stawkę. Tylko powiedzmy sobie szczerze - w praktyce nie ma siły, żeby w 300 tysięcznym mieście nie znalazła się setka osób, które zgodzą się na byle warunki, aby tylko dorobić.
Tak samo będzie z mieszkaniami. Część kupujących nie rozumie, że są częścią rynku i swoimi postawami wpływają na ceny, część rozumie, ale po prostu potrzebują mieszkania i nie mają czasu czekać, aż ci pierwsi też zrozumieją (a póki ktoś będzie kupował po zawyżonych cenach, nie ma mowy o ich spadku).