2,5 temu poglądy na takie imprezy miałem podobne jak dziś.
Czyli, że po pierwsze kłamstwem jest ich opłacalność finansowa, o której zawsze mówi się na początku.
Po drugie, myślę że zdążymy i jakoś to będzie, jak zwykle, prowizorka. A nie odwołają, bo wziątek nabrali.
Po trzecie, igrzyska są ludowi potrzebne, ale ja mam je w nosie, mi niepotrzebne.
Po czwarte, dotacje unijne wydamy na głupoty, które zaszkodzą nam samym.
Cieszylo mnie jedno. Kontekst polityczny, kulturowy. Miałem nadzieję na zmianę stosunków polsko-ukraińskich, na szerszą zmianę świadomości rodaków, ich zapatrzenia na Zachód.
Mam wrażenie, że więcej jest Ukrainy w polskich mediach, rozmowach. Tyle, że oczywiście jest to również efektem potężnych kryzysów targających tym krajem.
andrzejj, czterech kmieciów przeszło rzekę w bród, nie zamoczywszy bród i zmyło z nóg swych brud