Z tyloma "świeżymi" konkurentami, dobrze przystosowanymi do obecnych warunków (sam Małysz podkreślał, że skoki się zmieniają i co prawda mówił, że trzeba się do tego dostosować, ale przecież to jasne, że to nie takie proste) rzeczywiście ciężko było uwierzyć, że będzie w czołówce. Dwa razy nie mógł podjąć skutecznej walki z Ammannem, bo ten jednak jest obecnie nie do przeskoczenia, ale skakał tak stabilnie, że gdyby w najbliższych dniach miały być kolejne dwa konkursy, to pewnie też skończyłyby się podobnie.
Adam nie miał zbyt dużej presji - jeśli coś by mu się nie udało każdy by to zrozumiał, bo nie ma dwudziestu lat. Wszystko już znał - i wygrane i porażki, nic go nie mogło zaskoczyć. Tym przyjemniej się wszystko oglądało...
|