Z gazem jest tak samo jak z tanimi winami - jest dobry, bo jest tani.
Jeździłem kilka razy zagazowanymi samochodami i muszę stwierdzić, że na krótkie dystanse to nie ma sensu - każdy jechał na gazie tragicznie przed osiągnięciem pełnej temperatury, więc pierwsze 3 kilometry jechałem zawsze na benzynie. W nowoczesnej instalacji, we Fiacie Punto mojego kolegi, problem jest jakby mniejszy, ale ten samochód, to ogólnie muł.
Niestety gaz kojarzy mi się z pełnoletnim, niemieckim burakowozem ze skrzydłem, pełnym łepków w czapeczkach z daszkiem, słuchających pięknej inaczej muzyki.