Diesel Isuzu, to klasa najwyższa, oby zajechany nie był.
Mieliśmy w domu Isuzu Gemini - stary Opel Kadett produkowany w Japonii, po tym jak go w Niemczech już nie robili, kupiona nówka, jeździł długo, dużo i bez specjalnych awarii, rdzewiał strasznie, ale silnik był nie do zamordowania - 1,8 wolnossący diesel.
Ponieważ jeździła nim głównie moja mama, to nie przejmowała się takimi bzdurami jak wymiana czegokolwiek z olejem na czele, jak kupiła Toyotę, to ja odziedziczyłem ten samochód częściowo, filtra powietrza nie było wcale, bo się rozsypał, ojej był jakąś potworną mazią, podobną do asfaltu, i pękł na koniec pasek rozrządu, co wcale nie uszkodziło silnika. Do głowy mi nie przyszło, że ten pasek nie był nigdy zmieniany...