Wstęp:
Pożyczyłem kuzynkowi dysk zewnetrzny WD10EAVS zamkniety w obudowie USB firmy Toshiba. Kupiony tak w calosci. Zasila go adapter z outputem 2A przy 12V. Moj błąd polegal na tym ze zapomnialem mu dac zasilacz. Jego na tym ze zaczął eksperymentować z tymi co miał w domu.
Przebieg awarii:
Wiem na pewno, że probował go puscic podlaczajac na kablu USB (wykorzystal adapter USB/power z podkladki chlodzacej). Podejrzewam ze to mu nie zaszkodzilo. niestety wpadl tez na pomysl zeby wykorzystac zasilacz z lapka swojego 4.74 A na 19V. Dysk nie tylko nie działał, ale dioda ponoć zwariowała i światełko pracy świeciło bez ładu i składu.
Moje środki zaradcze:
Podłączyłem w domu wszystko na oryginalnym zasilaczu - nie działa.
Wyjalem z obudowy USB. zajrzalem na płytke elektroniczna tej obudowy - cewka przypalona - wokol plytka spuchnieta i stopiona i uformowalo sie cos przypominajace biala pianke
Myslalem ze dysk caly a tylko mi się płytka przy obudowie stopiła..
Dysk samotnie już podpiąłem przez adapter taki IDE/SATA/USB trzeciej firmy (bardzo fajna rzecz, zawsze mi się przydawała). Ech... Dysk nie startuje nawet, a tylko się pojawia dymek w okolicy podlaczenia powera..
Moja refleksja
Dysk był 1 TB zapełniony w ok 90%. z tego jedynie cenne w zasadzie mam zdjęcia - ok 100 GB. Nie stać mnie żeby płacić za 1 MB odzyskanego materiału. Zreszta myślę, że dane są nietknięte i odzyskanie nie jest takie trudne.
Moje pokorne oczekiwania
Ciekawi czy można samą elektronikę (płytkę) dysku wymienić - jaki to koszt i gdzie to zrobić. Dysk, może na gwarancji, ale muszę znaleźć kartę.
PS. Nic nie zamieszczę, bo nie ma co. Dysk nie rusza i dymi jak się mu podaje prąd. Mogę dać ew. zdjęcia zjaranej zwojnicy na obudowie USB, albo zdjęcie zewnętrznej elektroniki dysku (ale z wyglądu wydaje się nietknięta).