Witam
Sytuacja wygląda tak...
Sąsiadowi padł starawy komp (Sempron 2300+, Via l7vta2, 256MB DDR, GF 5200, 80GB, zasilacz 400W) tzn. nie podejmował chęci startu poza wiatraczkami, więc wziąłem do siebie wszystkie części w celu sprawdzenia co jest nie tak no i na moim "ściągaczu" (Athlon 1400, Shuttle AK12AS08, 384MB SDR,...) postanowiłem sprawdzić co jeszcze działa i tak grafika, hdd, zasilacz - OK. No to pomyślałem że sprawdzę jeszcze CPU no i wyciągnąłem swojego procka wsadziłem semprona delikatnie położyłem na niego radiator z wentylatorem bez zapinania spinki, wystartowałem - ciemno... no to powrót do athlona i tak samo startuje - działa, pomyślałem, że może trzeba spróbować na niższym FSB, odpaliłem mobo zapiszczało kilka razy więc wyłączyłem. Wsadzam swojego procka wiatraczki kręcą ale płyta już nie piszczy ani nic więcej się nie dzieje oprócz tego i nagrzewania się procka. Wsadziłem jeszcze kartę diagnostyczną na PCI, która wyświetliła kod FF, czyli niby wszystko OK, no i to samo na mobo sąsiada. Nieraz na mojej płycie i procku dzieje się jeszcze coś takiego, że po włączeniu płyta jakby się restartuje po kilku sekundach od włączenia i tak w kółko.
Chciałbym dowiedzieć się czy są jeszcze szanse, żeby coś z tego uruchomić bo w sumie to nie udało mi się ani ustalić co się zepsuło a jeszcze do tego mój "cichy torrentowy ściągacz" leży, więc może macie jakieś pomysły co mogło nawalić i ewentualnie jak to jeszcze naprawić?
PS Myślałem też że może coś stało się z biosem i spróbowałbym wgrać go metodą siłową i może wtedy coś ruszy, choć po podłączeniu samej stacji fdd do mobo nie było słychać prób odczytu z dyskietki, która była pusta bo jeszcze nie podłączyłem fdd do działającego kompa i nie wrzuciłem tam biosu
Dzięki za próby pomocy
-edit-
Uprzedzając - monitor sprawny