Niestety, nie wyglądało to dobrze. Komentatorzy cieszyli się, że Pudzian przetrwał pierwszą rundę - ok, ale to "przetrwał" znaczyło tyle, co "obronił się przed przegraną", a nie "walczył".
Mimo wszystko jestem pełen podziwu - w końcu Pudzian prawie nie trenował jak dotąd na poważnie sportów walki, to niby skąd po kilku miesiącach od takiej decyzji ma się liczyć w zawodach, które skupiają tych, co walczą zawodowo od lat?
Dziwi mnie trochę, że Mariusz dostał tak szybko tak mocnego przeciwnika - chyba więcej w tym jego ambicji niż woli organizatorów, bo ci pewnie by chcieli, żeby on dłużej został niepokonany.
Szkoda przegranej, ale myślę, że jeśli Pudzian uparcie postanowi zostać w tym sporcie, to może jeszcze dużo się rozwinąć.
|