Szacunek dla Pudzianowskiego, że w ogóle podjął wyzwanie. Raczej mało kto myślący racjonalnie myślał, że da mu radę, bo dwukrotnym mistrzem UFC nie zostaje kelner. Oczywiście widać było bezradność Mariusza, brak techniki, zero obrony przed prostymi Sylvi, ale to dobra lekcja dla niego, z której na pewno wyciągnie wnioski.
Ciekawi mnie tylko, czy ta złamana noga to tylko zabieg marketingowy, czy faktycznie tak się stało. Trochę dziwnie wyglądało, jak padł w połowie 2 rundy na matę.
I powiedzcie mi jeszcze, co za *****e i półmózgi wypisują te komentarze na onecie, z których płynie tyle jadu i radości, że przegrał. Nie mogę tego pojąć, skąd się takie matoły biorą.
|