Wiesz.. mieszkam w rejonie, który jako jeden z niewielu w 97 nie ucierpiał ani trochę, co daje pewne podstawy do optymizmu. Jednocześnie wiem mniej więcej czego i z jakiej strony mogę się spodziewać i obserwuję te miejsca na bieżąco. Z jednej strony są wysokie wały (i trochę odległości) z drugiej mniejsza rzeczka (chociaż teraz bardzo rozlana), ale daleko (ze 2-3 km). Najbardziej boję się ewentualnego wylania studzienek, ale nie mam na razie sygnałów nigdzie w okolicy, żeby coś takiego miało mieć miejsce. Tak więc obserwuję.
Generalnie staram się trzymać rękę na pulsie i jeśli pojawią się jakiekolwiek niepokojące informacje, jestem gotowy żeby coś robić. Ilość rzeczy, które mogę wynieść jest dość ograniczona, więc w razie czego powinienem mieć czas, żeby to zrobić. Na zapas póki co nie chcę, bo jednak jest z tym trochę zamieszania. Choć w innym miejscu, w okolicach Nadodrza, które również mnie interesuje i które wzbudza dużo większy niepokój (podnosząca się woda pod dwoma pobliskimi wiaduktami i wspomnienia analogicznego scenariusza sprzed 13 lat), wszystko już na najgorsze przygotowaliśmy..
__________________
neverending path to perfection..
|