Co do gówien.
Mam starą pralkę Daewoo, nieautomatyczną za 500 zł, jeszcze "w spadku" po wujku, która że ze dwa lata nieużywana i zarzucona starociami, miała pójść na śmietnik, a planowałem kupić nową za ok. 1.5k. Tyle, że z okazji większego prania i niemożliwości pojechania z nim do rodziców z braku czasu, odgraciłem tego plastykowego rzęcha, zrobiłem dwa prania na sucho i wyprałem wszystko jak należy.
Fakt - trzeba samemu nasypać proszku, nalać wodę itd. Ale pierze ten grat tak świetnie, że Mamy pralka za właśnie ok. 1,5k się nie umywa, a była wymieniona może rok temu. Poprzednia była nieco lepsza bo i kupiona w połowie lat 90., ale też aż tak dobrze nie prała.
W związku z tym postanowiłem olać kupno nowej pralki i zostawić to, co mam, aż się nie rozleci. Nie zapowiada się zresztą - plastik jeszcze niezardzewiały i się jakoś tak nie zapowiada, a silnik i reszta mechaniki do których zajrzałem pobieżnie jak na razie bez zarzutu. Jeśli przetrwa, to zostanie aż do pierwszego dziecka, z potomstwem bez automatu ani rusz...
|